PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=506934}

Wielki Gatsby

The Great Gatsby
7,3 248 757
ocen
7,3 10 1 248757
6,3 30
ocen krytyków
Wielki Gatsby
powrót do forum filmu Wielki Gatsby

film mojej miłości

ocenił(a) film na 10

Fetyszyzuję się nim. Kocham Go i wielbię. Są takie filmy, gdzie człowiek musi wsadzić sobie w tyłek obiektywność i racjonalne myślenie. Mam fioła na punkcie lat 1910-1930. Dystyngowane kobiety, mężczyźni z klasą, swingujący jazz, mafia - to moja epoka. Ubóstwiam!!!! A tu jeszcze ten Gatsby... Miłosna historia. Ileż jam łez wylał, ściągając soundtrack, trailery i wszystko co z Gatsby związane, podczas rozłąki z mą Ukochaną, gdym przebywał na emigracji... Miałem szczęście być na tym w kinie. Di Caprio bez Oscara, to dla mnie skandal stulecia. Kocham, kocham, kocham... Po tysiąckroć do grobowej deski. Wspaniała, monumentalna opowieść o miłości.

lov69

Ja wiem czy taka wspaniała ??? Przecież ona to zwykła dziwka była i go nie kochała. Zrobiła sobie skok w bok bo była znudzona przepychem a potem wróciła do męża który też ją zdradzał. Szmacisko.

ocenił(a) film na 8
Jules_11

Nie sądzę żeby zasługiwała na tak surowe potraktowanie. Przecież nie wiedziała, że Gatsby żyje, wyszła za Toma i była w nim na swój sposób zakochana, a on ja zdradzał, więc on był szmatą. Później wrócił Gatsby i przypomniał jej o młodzieńczym uczuciu, cóż dziwnego, że dała się uwieść, tym bardziej przy takim obskurnie ją traktującym mężu?
Gatsby przestraszył ja swoja zaborczością i tym, że chciał, żeby praktycznie przekreśliła całe swoje dotychczasowe życie, ona miała słaby charakter i stąd cała tragedia.

ocenił(a) film na 6
irkarena

I była beznadziejnym kierowcą/ A może zabiła tą kobietę specjalnie, bo wiedziała o zdradzie?

irkarena

Racja - bo powtarzała sobie i dziecku negatywną afirmację, sugestię, że jest głupiutka.

ocenił(a) film na 7
lov69

podchodzisz do tego zbyt emocjonalnie i idealistycznie. Mafia to mafia bandyci to bandyci, którzy bogaca sie na nieszcześciu ludzi. Mężczyźni z klasa? no prosze ten film pokazuje własnie upadek moralności tych czasów. Ona wiedziała, że on żyje, ale była za bardzo przyzwyczajona do luksusu.
Tutaj w tym filmie każdy ma coś za uszami i nie ma bohaterów złych i dobrych.
Przeczytaj książke.
Oczywiście film jest bardzo dobry i zmusza do refleksji, nic dziwnego, że jest to lektura w USA.

minek93

co narrator ma za uszami (jego postać wydaje się nieskazitelna)?

zjonizowany

Świadomość, że jego kuzynka i jej mąż wzajemnie się zdradzają i pomaganie im w tym. Zatajenie wiedzy o tym, kto popełnił przestępstwo. Bierność, apatię i wsiadanie z pijanymi do samochodu ;)

latelamb

Zdrada to termin narzucony mentalnym niewolnikom, którym wyprano umysły w sekcie zwanej kościołem. Wolny człowiek lub taki który używa rozumu nie zwykł podporządkowywać się szkodliwym ideą, choćby były przedstawiane za święte, jedynie słuszne, konieczne.

Święte więzy małżeńskie to nic innego jak niewolnictwo oprawione prawem i zakorzenione kulturze!
To nie mieści się w głowie (myślącego człowieka) aby ktoś mógł POSIADAĆ PRAWO WŁASNOŚCI do kogoś innego, rozporządzać nim jak PRZEDMIOTEM!!! Ludzie mówią "mój mąż", "moja żona" oczekując posłuszeństwa jak od psa, którego kupili!

To jest prosta sprawa. Jeśli mąż kogoś nie szanuje, zaniedbuje (jak w filmie - do tego ma kochankę).
Dziewczyna jak widać jest na skraju depresji, mówi farmazony (napady melancholii z żalu i samotności). Jej kuzyn POMAGA JEJ BARDZO poznając z kim kto ją kocha SERCEM, a nie posiada na własność (traktując jak PRZEDMIOT)!

Zacznij myśleć samodzielnie zamiast bronic praw własności do posiadania ludzi!
Wolny człowiek ma prawo wybierać SWOJE DOBRO (czyli dążyć do szczęścia miłości jak np. w filmie "Jestem miłością"). Człowiek zniewolony, zaszczuty przez system indoktrynacji od kołyski. Człowiek nie mający odwagi myśleć w kategorii swych uczuć, a tylko narzuconymi formułkami.. wybiera CIERPIENIE zamiast wolności. Bo zrobiono z niego mentalnego niewolnika, gdzie ważniejsze od szczęścia jest PODDAŃSTWO, posłuszeństwo!

Zarzucić komuś, że łamie zwyczaje to może tylko ktoś kto wierzy w te głupie nakazy, zakazy, sztuczne świętości. Przypomnę, że ofiara SEKTY nie wie, że jest ofiarą (a kościół i masowa kultura, działa jak jedna wielka sekta).


Kiedyś były prymitywne cywilizacje uważające, że dziecko jest ich własnością i zabijali je bo się im tak podobało. Teraz konsekrowane pary oczekują od siebie wierności na zawsze, co jest nie naturalne i głupie (patrz, jak w wygląda praktyce produkując masę nie szczęśliwych ludzi będących ze sobą na siłę, bo presja społeczna - czyli wewnętrzne niewolnictwo).

Mądry człowiek kieruje się swym dobrem, a większość tym co im się wmówi, że jest dobre dla nich.

Druga sprawa, obwinianie jest złem, a nie zaniechanie obwiniania. To znów oczywiste, że jeśli powiedział by, że to ona prowadziła uprzykrzył by jej życie. Tylko głupi mógłby gadulstwem bez powodu zniszczyć życie swojej kuzynce, która po śmierci ukochanego próbuje odnaleźć się ponownie. Mądry człowiek przystosowuje się do zastanej sytuacji. Okoliczności zmieniły się.

Głupi postępuje szablonowo zamiast badać sytuacje myśląc o jej konsekwencjach.
Wg. mnie narrator miał dobre wyczucie (lepiej wszak aby nieboszczyk był posądzany o przejechanie kogoś, komu też już nic nie pomoże niż żyjąca, subtelna i wrażliwa niewiasta).
Pomyśl tylko komu miało by to przysporzyć DOBRA, jeśli oświadczył by, że to ona?

zjonizowany

Wow, to wszystko wydedukowałeś z moich dosłownie dwóch zdań?

No ale niech będzie, odpowiem. Ślub. Formuła w zależności od rodzaju i obrządku się zmienia, ale skoro pijesz bezpośrednio do religii katolickiej, to wyjaśnię Ci może, że "święte węzły małżeńskie" to nic innego jak rodzaj umowy między dwojgiem ludzi. Sądzę, że ślub Daisy i Toma odbył się w kościele (nie pamiętam tego z książki, ale skoro opieramy się na filmie w tej chwili - flashback do momentu zawarcia ślubu sugeruje, że ceremonia była kościelna). Oznacza to ni mniej ni więcej, że dwie dorosłe, świadome osoby, postanowiły w świetle jakiejś tam z góry sformalizowanej procedury przysiąc sobie "wierność i uczciwość małżeńską".Co oznacza, że przystępując do takiego rodzaju związku akceptowały jego reguły i zobowiązały się ich przestrzegać. Dla samego faktu zawarcia tej umowy nie ma znaczenia, czy te reguły są narzucone przez religię, przez ich osobistą hierarchię wartości, czy być może przez środowisko, z którego się wywodzą. Umowa jest umową i nie przestrzeganie jej to nieuczciwość/oszustwo. Jeśli chodzi o Nicka to jego rola w tej umowie jest mniej więcej taka, jak moja, kiedy wiem, że sąsiad kradnie Ci pocztę dzień w dzień i nic Ci o tym nie mówię. Co więcej, sąsiad robi to na moich oczach. Rozumiem, że nie miałbyś pretensji? Zresztą, nie wydaje mi się, żebym musiała to tłumaczyć - sam Carraway w filmie wyraża wątpliwości co do tego, czy w ogóle powinien kontaktować Daisy z Gatsby'm (a na sam koniec filmu podkreśla, że cała ta zgraja jest niewiele warta - i raczej nie mówi o ich preferencjach modowych, tylko o postępowaniu osób, z którymi się zadawał).

Podkreślanie, że człowiek powinien mieć możliwość wybierać "swoje dobro" nie ma w rzeczywistości racji bytu - nic w realnym świecie nie odbywa się w próżni - zwłaszza, jeśli dotyczy relacji dwóch osób, i to tak skomplikowanych jak małżeństwo. Gdyby Daisy i Tom ustalili miedzy sobą, że żyją w wolnym związku i jedno z nich (lub oboje) może bez przeszkód dobierać sobie dodatkowych partnerów, to w porządku - jest to ich sprawą, i wtedy dobro jednego nie narusza dobra drugiego, bo robią to za obópólną zgodą i wiedzą. Ale wówczas - po co w ogóle brać ślub, który z definicji ogranicza taka możliwość do zera? Jedyna odpowiedź, jaka mi się nasuwa, to to, że właśnie presja środowiska każe wstępować w związek małżeński osobom, które nie zamierzają trzymać się jego zasad. Ale to też nie odzwierciedla przypadku z filmy, bo Daisy w widoczny sposób jest niezadowolona z sytuacji, gdzie mąż ma na boku kochanki.

To temat na dłuższą dyskusję - a ja nie mam na nią akurat ochoty - ale ograniczenie liczby partnerów (zwłaszcza po stronie kobiety) jest w jakiś tam sposób uzasadnione ewolucyjnie, więc nie jest to wymysł kościoła, tylko bazowanie na potrzebie bezpieczeństwa, która w człowieku istnieje od zarania dziejów. Nie chcesz mi chyba powiedzieć, że zawieranie małżeństwa to wymysł kościoła katolickiego, lol. Oczywiście, jeśli ktoś nie czuje potrzeby ograniczania się w tego rodzaju związku - cóż, póki co nie ma nigdzie takiego przymusu, a nacisk społeczeństwa to już inna sprawa i nie można nim usprawiedliwiać wszystkiego.

I wybacz, ale idiotyczne wydaje mi się, że sugerujesz, że ja jako widz jestem niewolnikiem jakiejś idei, podczas, kiedy to bohaterowie filmu są skrajnymi konformistami, tchórzami i hipokrytami, a wszystkie (ok, większość) ich poczynań wynika właśnie z faktu, że są niewolnikami otaczającego ich świata, jego standardów, jego wymagań, prywatnych upodobań co do stylu życiu, a nawet mody.

PS: z jakiegoś powodu mówisz tylko o sytuacji z końca filmu (po śmierci Gatsby'ego) podczas gdy Carraway miał świadomość o relacjach swoich znajomych o wiele, wiele wcześniej.

PS2: "Bez powodu zniszczyć życie swojej kuzynce"? Bez powodu? Serio? A odpowiedzialność karna za śmierć Myrtle? A śmierć Gatsby'ego, która była tego bezpośrednią konsekwencją? Dla Ciebie to równie zbędne jak uczciwość między małżonkami?

latelamb

Jeszcze mi się coś przypomniało, kiedy zerknęłam do książki, więc wracam do Twojego soczystego posta. Piszesz, że Nick pomaga swojej kuzynce poznać kogoś, kto kocha ją sercem. I tu też mamy inne zdanie, bo moim zdaniem Gatsby kocha wyobrażenie o Daisy - tej, którą musiał zostawić i którą przez cały czas rozłąki wynosił na piedestał do tego stopnia, że prawdziwa Daisy nie mogłaby już sprostać temu wyobrażeniu ...nawet gdyby chciała. Widać to w filmie, kiedy postać grana przez DiCaprio ewidentnie jest zszokowana reakcjami Daisy na różne sytuacje - nie do pomyślenia wydaje mu się sugestia, że mieliby uciekać (scena w ogrodzie) czy też kiedy wymaga od niej zaprzeczenia, że kiedykolwiek kochała Toma, a ona nie jest w stanie sprostać temu żądaniu. Jego wizja Daisy różni się od prawdziwej kobiety, do której wrócił po latach - nie jest to chyba miłość, tylko rodzaj uwielbienia. Co więcej, także książkowy Gatsby zauważa jak bardzo Daisy odbiega od tej wizji anioła - podkreśla, że w jej głowie "słychać pieniądze" - czyli zdaje sobie sprawę, co jest jej głównym motorem działania. Zresztą, tezę, że Gatsby jej nie kocha wydaje mi się potwierdzać to, że zwierzając się Carrawayowi (pod koniec książki) sam podkreśla, że jest w niej coś z trofeum, którego zapragnął i poświęcił wszystko aby je zdobyć (cyt. "Skazał się na wędrówkę za Świętym Graalem"). Mówił o tym, że jego zainteresowanie Daisy było potęgowane tym, jak wielu mężczyzn było nią zainteresowanych. Myślę, że kochał jakąś wersję Daisy, którą poznał pięć lat wcześniej - taką, która jeszcze nieobciążona była nieszczęśliwym małżeństwem, która nie miała dziecka, taką, która w jego wyobrażeniach ciągle na niego czekała.

latelamb

Czy to dziwne, że to mnie poruszyło, zainspirowało (w oparciu o jedno słowo /a co dopiero parę zdań/ można stworzyć kilka tomów np. o SZCZĘŚCIU lub WOLNOŚCI .BO TO TEMATY BARDZO ŻYWOTNE, BLISKIE LUDZIOM I PRAKTYCZNE, a także mega obszerne, na ludzkie życie /na losy człowieka/ składa się szereg oddziaływań. Z czego jednak MAŁO kto zdaje sobie sprawę, nie mając czasu ani ochoty na MYŚLENIE, refleksje i dostrzeganie masy czynników jak np. wychowanie. To co większość bierze za oczywiste jest często tendencyjne i dla nich specjalnie stworzone jako MENTALNA OBROŻA, której nie są świadomi NIEWOLI. Bo zamknięto ich myślenie w rożnych schematach, dogmatach, nakazach, zakazach. Urodzili się już w tak ułożonym świecie i ponieważ niemal wszyscy robią podobnie, podporządkują się, to mało kto odważa się podważać te zwyczaje, dogmaty, prawdy itp. Choć teraz się to zmienia, mamy internet, łatwiej komunikujemy się. To raj dla nowych idei, łatwość dzielenia się. Kiedyś władza, kościół i inne struktury animujące stado owiec, miały monopol na masową informację. Dziś każdy może pisać blog i mieć swój kanał na YT, który w praktyce jest jak prywatna telewizja. /Niektórzy mają po milion wyświetleń/).

To tytułem wstępu.

Najpierw chrzest, potem bierzmowanie, ślub, pogrzeb na końcu (to raczej przymusowe, wywierane na zasadzie PRESJI otoczenia zwyczaje). Jedne ofiary sekty, zindoktrynowane od kołyski wymagają od swoich potomków aby także poddały się indoktrynacji (znaczy poddają ich, zanim będą myśleć samodzielnie - tak ten chory system się kopiuje jak wirus, ale nie komputerowy, a atakujący ludzkie umysły).
Oczywiście ostatnio się to zmienia, ale w Polsce wciąż zdaje się górować ciemnota (poddaństwo i głupota - patrz tłumy walą do kościoła i dokonują na dzieciach tych obrzędów mających na celu zaznaczenie PRZYNALEŻNOŚCI do MASOWEJ w praktyce SEKTY). Ale to inna sprawa (jak się poczyta doktrynę i przeanalizuje obrzędy to staje się to oczywiste, co to robi z ludźmi. Dodam, że gdy większość jest w sekcie to tego nie dostrzega. Tak jak większość choruje, to chorowanie staje się standardem).
Więc nie patrz na większość, bo nie ma ona racji (a raczej jest głupia i podatna na manipulacje /tworząc niską, prymitywną kulturę i większość czasu robiąc to czego nie chce, ale wmówiono jej, że musi, więc się na to godzi jak pies na łańcuchu/).

Sugerujesz, że z własnej woli postanowili PRZYSIĄŚĆ SOBIE WIERNOŚĆ..
To głupota, myśleć, że ONI SAMI wybrali sobie te beznadziejną, naiwną (idiotyczną) formułkę. Nawet W Biblii jest napisane: NIE PRZYSIĘGAJCIE!!! A tu są ZMUSZANI przez SEKTĘ, PRESJĘ kultury masowej (UWARUNKOWANĄ przez setki lat na tę FORMUŁĘ, której nie możesz sobie zmienić).

Gdyby byli wolni mogli by WSTAWIĆ TAM SWOJE SŁOWA.
Kościół to TOTALITARYSTYCZNA hierarchiczna INSTYTUCJA o wojskowej strukturze i dyscyplinie (nie demokratyczna). Typowa SEKTA, tylko że duża (bo podbiła pół świata i stale prowadzi inwazje ideologiczną pod hasłem "nawracanie" jak typowe sekty, grając na psychice - specjalizuje się w psychomanipulacji - po to są obowiązkowe obrzędy). Wiec gdzie tu mowa o wolności. Jeśli nie wiesz jak działa sekta to trudno Tobie się wypowiadać o tej kwestii (możesz tylko mówić z perspektywy np. jej ofiary, tej masowej niewolniczej kultury, przez ostracyzm społeczny i głupie naśladownictwo zmuszających ludzi do tych zwyczajów, które są nie racjonalne i nie praktyczne. Głupie, naiwne co pokazuje SAMO ŻYCIE (bądź wierny jednej osobie tzn. najczęściej zeń męcz się - bo nie wypada zerwać idiotycznej umowy. Bo co powiedzą inny - kościół w końcu wmówił, że to więzy nierozerwalne, że rozwieść się to GRZECH, potępienie, piekło itp).

ZADAJ SOBIE PYTANIE CZY CZŁOWIEK WOLNY TO TEN KTÓRY DZIAŁA POD PRESJĄ I NA STO SPOSOBÓW JEST ZASTRASZANY (co robi religia manipulując, czy animując masową kulturą - od prania umysłu od kołyski poprzez presje otoczenia -co wypada, co nie wypada, co trzeba, a czego nie).

To nie jest WOLNOŚĆ - tylko powszechna to też bagatelizowana niewola.

Poza tym przypomnij sobie historię. Jakimi metodami chrześcijaństwo umocniło się. Przemocą, wycinaniem w pień całych narodów pogan (ogniem i mieczem). Niszczeniem tradycji, zakazywaniem posiadanie własnych poglądów, kultów pod groźbą śmierci! Tortury, łamanie kołem, palenie na stosie ("święta" inkwizycja - zrobiła porządki i podwaliny pod masową "wiarę", czyli podporządkowanie się doktrynie. I potem poszło z górki, jak w sekcie - nieustanne pranie umysłu to powtarzanie obrzędów, klepanie formułek, modły prywatne i masowe to w istocie programowanie podświadomości - czyli zakładanie niewolniczych więzów w umyśle).

Jeśli uważasz, że ofiara sekty/religii jest wolna (ma wolny wybór) to mamy rożne pojęcia wolności.
Goebbels zapytany w Norymberdze o tajniki sukcesu Hitlera ujawnił, że KAŻDE KŁAMSTWO STANIE SIĘ PRAWDĄ WYSTARCZY TYLKO ILOŚĆ POWTÓRZEŃ.

Oczywiście ludziom się tego nie mówi (JAK DZIAŁA ICH WŁASNY UMYSŁ).
Dzięki temu łatwo nimi manipulować przez religie, telewizje, prasę i tendencyjną EDUKACJE (nastawioną na wytresowanie idealnego niewolnika, który nie myśli samodzielnie a zapodanymi formułkami i wykonuje posłusznie polecenia - stąd w szkole ocenianie)! Można by o tym opowiadać tygodnie, analizując poszczególne metody łamania psychiki i wyrabiania nawyków idealnego bo nieświadomego niewolnika (systemu który wyzyskuje go, okłamując w wielu kwestiach. Bo niewolnik ma być przede wszystkim słaby, głupi i zastraszony. Aby nie zorientował się w przekręcie i nie chciał przypadkiem wyzwolić). Więc wiesz - wszystko jest praktyczne, te głupie formułki religijne to nie przypadek - są po to aby dawać konkretny efekt).

To tyle ogólnie (teraz przeczytam wszystko i odpowiem konkretniej)

















zjonizowany

Sorry ale jeśli uważasz - że ktoś ŚWIADOMY przysięga coś na całe życie z własnej woli to musisz być za NIEWOLNICTWEM!!!!

Bo jak to możliwe aby przysięgać coś z góry (czego się nie wie - czy zawsze będzie się chciało być z tą osobą). TO JEST SKRAJNA, TOTALNA i OGROMNA
G Ł U P O T A !!!

zjonizowany

Głupota - tak czasem - ale może brak doświadczenia? Może nadzieja? Może miłość? Bo jestem pewna, że jednak nie wiara.

latelamb

Miłość nie wymaga i nie oczekuje. PRAWDZIWA miłość nie krępuje, nie czyni z drugiej osoby czyjegoś zakładnika.

Potrzeba przysięgania nie pochodzi z miłości, a z lęku i potrzeby posiadania (to chęć przywłaszczania sobie drugiej osoby. Rodzaj gwarancji, dokumentu zakupu, na który można się powoływać wbrew jej woli jeśli zmieni zdanie).

zjonizowany

Piszę ogólnie, nie tyle co do Ciebie, jako do przedstawicielki zniewolonego społeczeństwa, które postrzegam przez pryzmat typowego przedstawiciela myślącego w sposób schematyczny. Tj. zapodany przez edukacje, media, religie urabiając pewne święte prawdy i zwyczaje. Czasem emocjonalnie bo jestem zbulwersowany tym co się dzieje, jak ludzie wierząc, że to słuszne (bo tak im wmówiono) niszczą swoje szczęście, niewoląc wzajemnie. Ileż osób zrójnowało sobie i innym życie przez głupią zazdrość (bo przekonano ich, że mają prawo własności, monopolu, na drugą osobe - to chore i niebezpieczne jak w filmie).

zjonizowany

A gdzie w tym wszystkim film, o którym mieliśmy rozmawiać?

To co piszesz może i miałoby sporo sensu, gdybyś nie zawężał swojej logiki do kościoła katolickiego. Bo wbrew temu co myślisz, bardzo wiele zjawisk podlega obecnie laicyzacji (tak samo, jak wiele spraw ulega radykalizacji, ale to inny temat).

Druga arcyważna rzecz, która jakoś dziwacznie Ci umyka, mimo że starasz się sprawiać wrażenia osoby o głębokiej, przemyślanej opinii to fakt, że istnieją też śluby cywilne, podobnie jak śluby wyznań kompletnie od katolicyzmu odmiennych występujących pod każdą szerokością geograficzną. I co z możliwością rozwodu? Ona przecież istnieje i jest coraz częściej używana mimo, że - owszem - presja różnych środowisk jest silna i często tą potrzebę zerwania małżeństwa blokuje. To z presją, aby narzucać swoje przekonania innym należy walczyć, a nie z religią. Będę się upierać, że ludzie mają prawo wierzyć w co chcą, tak długo, jak nie wyrządzają tym krzywdy sobie i innym i nie narzucają swojego światopoglądu otoczeniu. Tak, wiem - chrześcijaństwo przez całe wieki (a także teraz w różnym stopniu na różnych płaszczyznach) robi dokładnie odwrotnie i próbuje dyktować kierunek wierzącym, innowiercom i ateistom. Ale mówimy o zjawisku patologicznym, dysfunkcyjnym, zakorzenionym w zastanej, zatęchłej instytucji kościoła, która nadal wydaje się być zadziwiona, jak wiele można zawłaszczyć dla siebie, kiedy wejdzie się ludziom do głów.

No i kwestia zawierania małżeństwa. Wyobraź sobie, że jestem egoistką w tym względzie. Znaczy to tyle, że jeśli ktoś nieświadomy czy "indoktrynowany" - czuje przymus (świadomego lub nie) poddania się pewnym naciskom społeczeństwa nie robi na mnie specjalnego wrażenia. Nie wszyscy myślą tak samo, ba - nie wszyscy myślą. Ale nie czuję się odpowiedzialna za to, że komuś od lat babcia wmawiała, że musi odmówić pacierz przed snem, bo pójdzie do piekła. To po prostu nie moja sprawa. Religia nie jest jedyną ideologią narzucana z góry w celu osiągnięcia rozmaitych korzyści przewagi nad innymi. Nie jest to niczym nowym, nie jest też czymś, co można zwalczyć, bo opiera się (tak jak wspominałam) na najprostszych ludzkich instynktach i potrzebach.

Zauważ - choć myślę, że jesteś na tyle mądry, że o tym wiesz - że bycie częścią jakiejś wspólnoty (w tym przypadku kościoła) nie niesie ze sobą tylko przymusu postępowania (lub stwarzania pozorów postępowania) zgodnie z jego zasadami. Bardzo często wstąpienie w szeregi wierzących oznacza konkretne korzyści materialne, bezpieczeństwo, prestiż, status społeczny. Ludzie, którzy nie chcą zawierać małżeństwa, również często to robią nie dlatego, że religia im tak każe - ale także dlatego, że niesie to konkretne rezultaty. Czyli zupełnie jak w przypadku przynależności do związku wyznaniowego. Im też współczujesz i nazywasz ich niewolnikami? Jeśli tak - niewolnikami czego? Swojej potrzeby wygody, swojego ego, swojego wyobrażenia o sobie? Bo wtedy się zgodzę.

Bardzo nie podoba mi się, że wkładasz mi w usta (w palce?) rzeczy, których nie powiedziałam. Może taki masz styl wypowiedzi, może szaleńczo usiłujesz mi otworzyć oczy, ale mimo wszystko ten usilny sposób wmawiania mi co myślę deprecjonuje trochę Twoje stanowisko w dyskusji. Ale pozdrawiam mimo wszystko, bo jednak dobrze się to czyta.

ocenił(a) film na 10
zjonizowany

Człowieku jak się zakochasz i twoja ukochana cię zdradzi to może zrozumiesz czym jest prawdziwe małżeństwo . Co za poglądy masz obecnie !
Pewnie myślisz że jesteś mądrzejszy niż reszta świata a to po prostu zwyczajna pycha.
Nie jesteś wolny myśląc w ten sposób. Jesteś niewolnikiem swoich błędnych poglądów

betty_filmaniak

Wyobraź sobie, że jestem z innej kultury, która nie jest tak prymitywna jak ta.
Dlatego dla mnie rażące są takie układy tak jak dla Ciebie rażące było by
zabijanie dzieci lub kobiet za nie posłuszeństwo mężowi, jako ich właścicielowi
który do tej pory w niektórych MASOWYCH kulturach może zabić żonę za ZDRADĘ!
Bez karnie - w ramach prawa własności i do karania (a te kary były OBOWIĄZKOWE)

Wyobraź sobie, że współczesna kultura jest daleko za średniowieczem jeśli chodzi o ŚWIATOWE standardy humanizmu. Ale ty tego nie wiesz, bo wychowano Cię w systemie stricte niewolniczym. Masz masę zakazów, nakazów, powinności i obostrzeń. Większość ludzi jest nieszczęśliwa, pije, bierze narkotyki - cukier, słodycze obżarstwo działa DOKŁADNIE jak narkotyk bo jak papierosy TŁUMI EMOCJE.

Wiekszośc ludzi w tym SYSTEMIE indoktyrynacji od kołyski, na podpodządkowanie się regtułą społecznej gry.. jest z wiekiem tak ROZWALONA wewnątrznie, że trafia do psychologia, psychoanalityka, lub ma depresje ale o tym NIE wie.
Bo macie BARDZO niskie standardy zdrowia - jak coś wam dolega dopiero dbacie, by żyć bez bulu, ale ledwo co.. Jako rozmawiam z ludźmi są ciągle zmęczeni, albo zdekoncentrowani.. i nie mają siły myśleć.. samemu, zastanowić się nad czymś nowym. Ja ich nazywam żywymi duchowymi zombiakami..

Gdy większość jest chora na tę samą chorobę myśli że jest zdrowa.
Problem jest taki że kto urodzi się w niewoli ten nie zna WOLNOŚCI.

Wolność polega na PRAWIE do kierowania się uczuciami
a nie z góry narzuconymi NAKAZAMI
typu - kupiłem Cię jak zwierzę i masz mi służyć
a jak prześpisz się z kimś, pogadasz z kimś dłużej,
jak z kimś lepiej się poczujesz to masz...

kiedyś zginąć
dziś przejść BOLESNY proces wypominania i NAPIĘTNOWANIA
bo dziś kościół nie ma takiej władzy by zabijać ludzi (jak dawniej co robił - stosy itp)

Dziś może tylko napiętnować.. że są łamane "święte więzy" małżeńskie,
czyli umowy handlu ludźmi - wzajemnej ich sobie sprzedaży.

Ta kultura na szczęście znika
świat się doskonali.

Kiedyś religia zniknie całkowicie
zniknie też instytucja małżeństwa
zniknie poczucie własności
i oczekiwania wierności

będą też inne zmiany, ale póki co te

Wszystko co żyje się zmienia, choć ludzie tego nie widzą
jeśli ich umysły skostniały i poruszając się co dzień po schemacie jak maszyna
w środowisku które ma podobnie i się niemal nie zmienia (to mają wrażenie że świat jest statyczny)

zjonizowany

Podsumowując - zdrada to kod kulturowy.
Reagowanie nań to kwestia mentalności.

Jeśli wmówisz dziecku, że ma prawo
do swego zwierzątka, że to jest tylko jego
a jak ktoś pogłaszcze jego zeierzątko
lub jak jego zwierzątko przekroczy granice
którą on mu wyznaczy, a tak się go nauczy by to robiło

jesli więc WMUWISZ MU że ma prawo się gniewać
że ma prawo się BARDZO gniewać, bo to bardzo złe
jak JEGO zwierzątko się go nie słucha..
to ze złości za złamanie głupiego zakazu będzie mógł je ZABIĆ

( i tak robią np. ze własnymi ukochanymi żonami w islamie )

Jeśli zaś wychowasz dziecko w wyższym standardzie,
że jego ulubione zwierzątko nie jest jego na własność
że jego zwierzątko jest WOLNE (!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!)
to nie będzie się ani gniewać, ani dziwić
jeśli temu zwierzątku znudzi się być w tym samym miejscu
i chodzić w jakimś z góry ustalonym SZABLONIE.

Wszystko kwestia mentalnosci.
Kościół, religie który stworzyły tę kulturę
ZAKODOWAŁY pewne wzorce w UMYSŁACH swych OFIAR
Ofiar prania muzgu od kołyski, czyli ofiar mentalnej PRZEMOCY.

Dlatego od środka, pewnej wspólnoty nie można rozpoznać niewoli
tym bardziej jeśli nie znasz alternatywy
myślisz że mają tak samo WSZYSCY inni.

Np. osoba religijna myśli, że jej kody mają też ci co nie znają Boga
Ludzie nie mają wyobraźni i zwykle myślą że jak coś sami czują
to czują to wszyscy inni. Np. że coś jest złe lub dobre.

Tym czasem to ich KODY w umyśle wyzwalają te uczucia.
Długa droga do wolności.. kilka pokoleń musi przeminąć
nim te kody przestaną być kopiowane z pokolenia na pokolenie..

to powoli już się dzieje.. Świat się bardzo zmienia i z czasem będzie nie do poznania, a przyszłe pokolenia będą się dziwić jak to było możliwe, że ludzie byli tak zniewoleni zakazani, nakazami i kultem pracy, poświęcenia wyrzeczenia.. jak oni w ogóle żyli - jak jacyś jaskiniowcy..

Wszystko jest względne. Ziemia to nie jedyna zasiedlona planeta w bezkresnym wszechświecie.

Obejrzyj film TRUDNO BYĆ BOGIEM
i przełóż to na te czasy w których tu żyjemy..
Albo "Przenicowany świat"
(bo też uważa się że ludzie nie dorośli do wolności)

zjonizowany

Dodam - odpowiadając konkretnie - ja nie z tych, co ZNIEWALAJĄ,
zawłaszczają sobie uczucia.

Jako przykład tej mentalnej choroby na którą cierpią ludzie obecnie
obejrzyj sobie film "ONA" (zdrada jest irracjonalna - chora obsesyjna zazdrość i chęć niewolenia, posiadania na wyłączność drugiego człowieka)

Więc sam myślę wyższymi standardami jak niektórzy artyści, intelektualiści mają tzw. związek otwarty (czyli masz wolność spotykać się z kim chcesz bo kocham ciebie prawdziwie
czyli chce twego DOBRA, więc możesz robić to co uznajesz, czujesz że dla ciebie jest DOBRE).

ocenił(a) film na 9
zjonizowany

Po przeczytaniu takiej wypowiedzi staję się gorącym wyznawcą Ojca Rydzyka - no żesz KUr//wa - jak tak ma wyglądać mentalność mojego potomstwa wychowanego bez nauk Kościoła Katolickiego - to ja wolę paść na kolana przed Rydzykami i innymi biskupami KK, choć ich szczerze nienawidzę i nimi gardzę jako człowiek głęboko wierzący...

ocenił(a) film na 9
zjonizowany

PS. żonę a raczej ŻONĘ traktuję jak świętość od ponad 20 lat i jest to kobieta mojego życia MATKA mojego syna i nie zdradziłbym je dla żadnej - nawet najpiękniejszej zdziry tego łez padołu - małżeństwo to ŚWiĘTOŚĆ i SAKRAMENT 0 a jak tego nie pojmujesz toś ateistyczny śmieć i wegetant - idź coś zjedz a potem zrób kupę i się wysikaj

użytkownik usunięty
zjonizowany

"Zdrada to termin narzucony mentalnym niewolnikom"
O czym ty mówisz?! Zdrada to termin określający sytuację, w której jedna osoba żyjąca w związku partnerskim, wbrew woli i najczęściej świadomości osoby drugiej uprawia stosunek seksualny z osobą trzecią. Nie widzę tu żadnego powiązania z religią, kościołem.

Kwestia definicji pojąć jest kwestią bardzo luźną
Hitler robiąc z ludzi mydło mógłby nazwać to utylizacją zbędnego elementu
w końcu najpierw odmówił żydom prawa do nazywania ich ludźmi (podludzie)

piszesz "wbrew WOLI i najczęściej świadomości osoby drugiej.."

A Kto dał prawo ludziom do ich wzajemnego NIEWOLENIA (odbierania lub/i narzucania woli -że nie mogą WBREW czyjejś woli mieć SWOJEJ WOLI =być wolni?)

NIEWOLA TO NIEWOLA
JAK MORDOWANIE LUDZI TO MORDOWANIE
choć można to ubrać w elokwentną definicję "świętości", "tradycji" to program w umyśle jak inne rytuały religijne -zaszczepiony do mentalności

Osoby mające skażone umysły potrafią ZABIĆ za zdradę
tak jak było by to odebranie ich WŁASNOŚCI (a ludźmi i ich wolnością handlować.. nie godzi się - choćby robili to od wieków - to stary zwyczaj z czasów TYRANI )


Chanel ludźmi jest zabroniony!
Zabronione jest NIEWOLNICTWO.

Ale wg. zaprogramowanego KODU, kulturowego
który sięga czasów NIEWOLNICTWA
gdzie jeszcze w dawnych kulturach
ZABIJA się za zdradę (muzułmanie)
ten BARBARZYŃSKI zwyczaj przetrwał w post katolickiej Europie.

Przypomnę że kościół to totalitarna instytucja, która wysportowaną w strasznych męczarniach masę niewinnych ludzi (za poglądy karano śmiercią oraz za mądrość, np. wiedźmy znały się na ziołach itp)

Więc system ucisku, który działa na zasadzie SEKTY (tyle że masowej)
który kiedyś (doktorzy kościoła) twierdził, że kobieta NIE MA DUŻY i żadnych praw (!)
ów system SPRZEDAJE w NIEWOLĘ kobietę mężczyźnie
nazywając to "świętymi WIĘZAMI" (czyli świętym super ważnym WIĘZIENIEM dla UCZUĆ, serca i WOLI.

Innymi słowy, ten barbarzyński, z czasów niewolnictwa, zwyczaj przetrwał do dziś
i mimo że ładnie się nazywa "święte więzy" polega na ODBIERANIU
PRAW do własnej woli drugiej osobie na zasadzie ZMUSZENIA jej
umową albo kodem kulturowym, czyli PRESJĄ społeczną
do zachowania się jak CZYJAŚ WŁASNOŚĆ
czyli podporządkowania mężowi
i NIE decydowania o sobie !!!

Warto myśleć SAMODZIELNIE i nie powtarzać idiotyczne FORMUŁKI kościoła który stworzył te kulturę (!!) PRZEMOCY (rozejrzyj się po ulicach w piątek na ilość pijaków, ludzi nieszczęśliwych, na siłę trzymających się ze sobą w niewoli bo "święty związek".. TO PATOLOGIA JAKICH MAŁO!!!
Wysyp chorób psychicznych, DEPRESJI i samobójstw... oraz innych patologii..

Kościół nie jest święty, a jego prawo narzucane setki lat przemocą
wryło się w mentalność ludzi jak RAK

Ofiara sekty nie wie że jest OFIARĄ tylko się jej ślepo podporządkowuje..
Kultura to TWÓR socjotechnicznych manipulacji..

Równie dobrze można było by wmówić wszystko ludziom.
Co zresztą widać po tzw. świadectwach świętych
pranie mózgu działa tak że człowiek za ideologie jest wstanie iść na męczarnie
i zginąć na zawołanie. A dana sekta/religia będzie się jeszcze tym chwalić..

Żyjemy w średniowieczu, tyle że trochę się zmieniło na bardziej humanitarne..
ale jeszcze daleko do WOLNOŚCI, bo niewola jest na prawie każdym kroku
uznana za STANDARD obyczajowości.

Jednym z jej przejawów jest oczekiwania podporządkowania sobie WOLI drugiego człowieka na zasadzie PAKTU (czyli umowy kupna sprzedaży
-kupuje cie i masz robić to co ja chce - spać tylko ze mną i tyle
bo jesteś moja WŁASNOŚCIĄ - nie masz PRAW - woli być WOLNĄ
i myśleć wg. siebie - albo się podporządkujesz albo cię NAPIĘTNUJE
zdradą, ku..itp.. Kto chce być społecznie piętnowany.

np. OFIARY SEKT to ofiary manipulacji (tego typu -więc jest to b. silne)
a przemoc w rodzinie to NORMA bo:
czasem taka presja ODCZEKIWAŃ wpisania się w rolę
a czasem już bardziej prymitywna, jak z epoki kamienia łupanego)
ALe to to samo - traktowanie drugiej osoby jak swoja WŁASNOŚĆ
(mentalny relikt przeszłości - gdzie niewolnictwo było LEGALNE i powszechne)



lov69

Oglądałeś 13-te piętro (prawdopodobnie autorzy tego filmu podzielają twoją miłość).
Trzynaste piętro to jeszcze SF (ale pewnie nie długo, bo marzenia stają się rzeczywistością:)

ocenił(a) film na 9
lov69

CUDOWNY!!! Efekty WPROST WSPANIAŁE! Siedziałam w fotelu jak zaczarowana, blask, przepych a muza zaskakująca ale jak dla mnie dostarczyła świeżości i oryginalności, ten film idealnie pasuje do powiedzenia "MAGIA KINA" :)

ocenił(a) film na 10
lov69

Ja czuję to samo !!!

ocenił(a) film na 6
lov69

Tyle, że ten film zupełnie nie oddaje ducha tamtych czasów... Wersja z Redfordem choć nie jest idealna, ale przynajmniej się postarali przy oprawie muzycznej, kostiumach i dekoracjach, a TU? A tu jest wszystko sztuczne i groteskowe. Parodia.

ocenił(a) film na 3
lov69

"Dystyngowane kobiety, mężczyźni z klasą", a większość społeczeństwa egzystuje na granicy przeżycia, albo jest po prostu niewolnikami (kolonie). Oto realia świata sprzed czasów "sowieckiego odpowiednika miecza demoklasa", dopiero gdy zawisł on nad Zachodem coś tam się zmieniło trochę na lepsze.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones