PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=685183}

Wielka Szóstka

Big Hero 6
7,7 164 079
ocen
7,7 10 1 164079
6,8 22
oceny krytyków
Wielka Szóstka
powrót do forum filmu Wielka Szóstka

W czym „Big Hero 6” bije na głowę tegorocznego pewniaka do Oscara, któremu w ostateczności statuetkę sprzątnął sprzed nosa? Ma przede wszystkim ciekawych i WIARYGODNYCH bohaterów. Sam film, mimo faktu, iż dotyka dosyć ciężkich tematów, porusza je w sposób naprawdę subtelny; mało tego, nie wystawia na próbę inteligencji odbiorcy, byleby tylko zaserwować kolejny twist fabularny lub wprowadzić postać, której w ogóle nie powinno być- patrz mamuśka z JWS2.

Do tego doliczmy świetny humor, fenomenalną postać robota, dodatkowo przemawiającego kapitalnym głosem Zbyszka Zamachowskiego (ma facet szczęście do kultowych postaci w filmach animowanych, wszak obok zielonego ogra dubbingował także Sticha), a dostaniemy chyba najlepszy film animowany tego roku, odrobinkę lepszy od produkcji o ludzikach Lego ;)

Gdybym miał wymieniać wady, to chyba wspomniałbym o muzyce- była jakaś taka mało zapadająca w pamięć. Jednak i bez kapitalnej muzyki dostajemy kawał świetnego kina, które sprawi wiele radości zarówno fanom ekranizacji komiksów jak i znakomitych animacji ze studia Walta Disneya. Pozycja obowiązkowa i zasłużony Oscar!

Ps. No i ten świetny morał: dzieciaki, nie marnujcie sił na głupoty i próby szybkiego zarobienia kasy- idźcie na politechnikę :D

ed j. rush

To prawda

ocenił(a) film na 6
ed j. rush

zbychu tak się składa, że jest najsłabszy. Do tego co wyprawiał w shreku jest daleko.
Ja już chyba wyrosłem z bajek, bo Wielka Szóstka nie podobała mi się wcale, ten wątek ze śmiercią starszego brata jest tak beznadziejny, że już w tamtym momencie miałem ochotę wyłącząc film. Potem nie stało się dosłownie nic. Nie wymagam twistów fabularnych w bajce dla dzieci... ale czegoś tak oklepanego dawno nie widziałem. Lego jak i Szczerbatek 2 byli o niebo lepsi... te filmy animowane podobały mi się wyjątkowo bardzo, o wiele bardziej od Big Hero 6... może jednak jeszcze nie wyrosłem z tego gatunku :)

___ice___

O Zamachowskiego nie spytam, bo dyskusja byłaby pozbawiona sensu, ale z chęcią dowiem się dlaczego "wątek ze śmiercią starszego brata jest tak beznadziejny".

ocenił(a) film na 5
ed j. rush

Szczerzę mówiąc mi też się nie podoba. Ta cała historia z tym Yokaim jest nieobmyślona i nierozbudowana. I tak ten wątek ze śmiercią też trochę. Może porównaj wątek śmierci brata w filmie do tego w mandze. Nie, nie czytałam mangi, ale widziałam parę stron ze śmiercią Tadashiego. Mogę powiedzieć, że ten wątek śmierci bardziej mi się podoba w mandze niż w filmie i bardziej mi się chciało na nim płakać. Jeżeli chcesz możesz zobaczyć:
http://1519okay.tumblr.com/post/103163862104/kazemaki-ryuu-from-the-baymax-manga -there-is
Powiedz mi co myślisz o tym wątku śmierci Tadashiego.

PandaSylwia

Dla mnie wszystko w filmie pokazano prawidłowo. Starszy brat lubił swojego profesora, podziwiał go- oczywiste zatem, że pobiegł go ratować. Do tego reakcja głównego bohatera jest w 100% wiarygodna. Przez kilka tygodni wszystko olewa- nie chce mu się jeść, wychodzić z domu. Nic. Myślę, że to bardzo dojrzałe przedstawienie tego tematu. Do tego świetne stwierdzenie w finale: "nie chcę stracić i Ciebie". Bo jak na tak młodego człowieka to przeżył w swym krótkim życiu wiele tragedii.

A teraz popatrzmy na ten uwielbiany przez wielu sequel przygód Szczerbatka i Czkawki. Ginie mi ojciec, który się poświęcił, by mnie uratować? Okej, powiem ze 2 zdania o tym, że mi smutno, a potem w pełnej patosu wypowiedzi zachęcę wszystkich do walki, by już w następnej scenie radośnie podskakiwać na smoczkach. Ja rozumiem, że zagrożenie, ale Czkawka w tej części wydaje się jak... robot pozbawiony jakichś uczuć. Co z tego, że zginął mi tatusiek, grunt, że po 20 latach (?!) odzyskałem ukochaną mamusię, która olała mnie, bo wolała smoki. Po co mam się na nią gniewać, zresztą, lubię mieć tylko jednego rodzica,. To czyni mnie silnym xD

ocenił(a) film na 6
ed j. rush

idiotyczny jest fakt, że dorosły człowiek wiedzący, że jego młodszy brat ma tylko jego skacze w ogień na pewną śmierć... debilizm. Sam mam młodszego brata i nigdy bym mu czegoś takiego nie zrobił. Nie... nie jestem tchórzem tylko racjonalistą. Śmierć ojca w jak wtresować smoka 2 była raczej mało zaskakująca z faktu, że to animacja o typach, którzy z natury się naparzają po ryjach toporami. Zabicie jednej z ważniejszych postaci w dalszej fabule filmu jest normalna... a zabijanie dziecku jedynego brata, jedyną rodzinę na samym początku jest nie fair. Kwestia gustu ten wątek... mi wyjątkowo on nie leży. Nie było mi przykro tylko byłem zażenowany takim idiotycznym pomysłem zaserwowanym przez twórców.

ocenił(a) film na 8
___ice___

Masz rację, jest to idiotyczne zachowanie z racjonalnego punktu widzenia.
Ale tak samo idiotyczne jest, że strażacy narażają życie dla obcych ludzi mając w domu własne dzieci.

To idiotyczne zachowanie jest idiotyczne, ale nie jest nienormalne.

ocenił(a) film na 6
Dealric

z tymi strażakami to złe porównanie... bardziej ono pasuje do tych wojowników od szczerbatka. Idąc do takiej pracy czy idąc prać się siekierami po ryjach wiesz na co się piszesz.
Tadashi zachował się jak debil i tyle :)
głupi i nie potrzebny wątek.

ocenił(a) film na 8
___ice___

Tak, ale jak pisałem zachowywanie się jak debil jest jak najbardziej ludzkie :)

ocenił(a) film na 7
___ice___

Jak tam czytam wasze komentarze to wynika z tego, że śmierć brata powinna przebiegać następująco:
Tadashi dowiaduje się, że jest śmiertelnie chory, ale za późno już na zapobieżenie tej chorobie i za późno na uratowanie go. Tworzy robota, który nadzoruje stan zdrowia innych - w tym jego młodszego brata. No i w końcu umiera.
(Dałam tylko upust swojej wenie twórczej - nie staję po żadnej ze stron, bo ani mnie ten wątek z ratowaniem profesora nie raził, ani nie zachwycił)
Pozdrawiam filmwebowicze! :)

ocenił(a) film na 8
Dealric

post by przeczytać post...

ocenił(a) film na 10
___ice___

No nie, nie zgodzę się. Po pierwsze, Hiro nie miał tylko Tadka, więc minus na sam początek: jasne, to był jego brat, ktoś bardzo bliski - ale Tadkowi profesor był też najwyraźniej bardzo bliski, skoro chciał go ratować z pożaru. Jak dla mnie to mniej racjonalny był sam wybuch niż reakcja Tadka: jeśli już się posługiwać racjonalizmem, to każdy rozsądny typu - a takim Tadek z pewnością był - spodziewałby się w takim budynku, w tak nowoczesnych czasach, systemu przeciwpożarowego zdolnego stłumić taki ogień w parę chwil, więc nie widzę tu żadnego irracjonalizmu...

Co zaś się tyczy referencji do HTYD2 - wolne żarty; akurat tam to racjonalizmu było mniej więcej tyle, co pornografii: zgraja napakowanych kolesi stoi i gapi się, jak koleś, któremu mogą w każdej chwili przepołowić łeb toporem, wydaje rozkazy smokowi, by zabił syna ich wodza - a sam wódz, zamiast złapać za pierwszą z brzegu skałę, belkę lub fragment balisty i zmieść nią przeciwnika, rzuca się prosto pod linię - dosłownie - rażenia... sory, ale dla mnie to to drugie było tandente, nie to pierwsze :

ocenił(a) film na 6
ed j. rush

p.s. tanie zagranie na emocjach. W jak wytresować smoka 2 śmierć postaci nie miała nam chamsko grać na emocjach. W tym filmie na emocjach grają relacje między boahterami i to nie jest tanie.

ocenił(a) film na 9
___ice___

Wow jestem zdziwiona jaką kontrowersje budzi śmierć Tadashiego i szczerze mówiąc, nie rozumiem dlaczego. Mamy tutaj zagubionego chłopaka, który jest mądry i inteligentny, ot zwyczajny geniusz. Ale cóż z tego, skoro nikt nie stawia mu żadnych wyzwań. I oto zjawia się jego starszy brat, który pokazuje mu coś, co wreszcie jest w stanie zafascynować naszego młodego bohatera. Tadashi z roli brata, przechodzi w role idola. Pokazuje Hiro swój projekt -Baymaxa - wielką winylową maszynę niosącą pomoc. Od kiedy poznajemy Tadashiego, wiemy, że dobro innych stawia na pierwszym miejscu, dlatego jest to normalne, że gdy ktoś potrzebuje pomocy, nie zastanawia się, pomaga. Nazywamy to altruizmem. W schemacie bajki (jak i w życiu) mamy głównego bohatera i bohaterów drugoplanowych, którzy wpływają na życie tego pierwszego - i tak samo jest z Tadashim. To on pokazuje Hiro życiową ścieżkę, w której wreszcie nasz geniusz może się realizować. Jednak jest to droga, którą Hiro musi przejść sam, bo dzięki temu stanie się silniejszy, lepszy i osiągnie emocjonalną dojrzałość. Więc tak naprawdę, śmierć Tadashiego wcale nie była bezsensowna. Spełnił on pewnego rodzaju zadanie w życiu młodszego brata, a później odszedł, by Hiro mógł dojrzeć samodzielnie. Jednak jego śmierć wcale nie była "durna" - bo nie wpadł głupio pod samochód, lecz umarł w imię tego w co wierzył.

ocenił(a) film na 6
judytka__93

pomijamy wszystko co napisałaś... patrzymy na jego śmierć wyłącznie z perspektywy widza. Motyw wymuszony i niepotrzebny... tanie zagranie na emocjach. I bez tego Hiro były wielki. Oklepany schemat do bólu... w wielu innych kreskówkach (jakiejś połowie, jak nie śmierć matki, ojca, brata czy innych krewnych) jak i filmach fabularnych np. Stand by me.

ocenił(a) film na 10
judytka__93

Bardzo mi się podoba Twoja interpretacja zachowania Tadashiego. Też uważam, że nie był idiotą, gdy pobiegł do płonącego budynku ratować SWOJEGO profesora, który pewnie był dla niego wzorem. Zresztą, tak jak napisałaś, Tadashi miał wiele empatii i nie mógł zostawić człowieka na śmierć, bo obwiniałby się o to do końca życia.
Nie przejmuj się komentarzem powyżej, niektórzy po prostu zrobią wszystko, by mieć ostatnie słowo i uprą się przy swoim, choćby nie wiadomo jak bardzo się mylili.

Chantoria

Zgadzam się z Wami w 100%! Dlatego w temacie, który założyłem wspominałem o wiarygodnych postaciach, bo zarówno główny bohater jak i jego starszy brat nie tylko wzbudzali sympatię widza (a przynajmniej mnie :P), ale także mieli swój własny sposób myślenia oraz w swoim postępowaniu byli konsekwentni, czego bardzo brakowało mi w drugiej części przygód Czkawki.

Ot, np. scena, gdy Hiro chce się zemścić na osobie odpowiedzialnej za śmierć brata- niby dosyć oklepana jazda po schematach z różnych opowieści, ale dzięki wiarygodnemu nakreśleniu charakteru głównego bohatera ja wierzę w tę scenę w stu procentach. Wierzę, że on naprawdę jest gotowy to zrobić (mimo tego, że to złe) i gdyby nie ingerencja osób trzecich, naprawdę by to zrobił. Zwykle w filmach animowanych w takich chwilach bohater sam dochodzi do wniosku, że tak czyniąc postąpiłby źle i... realizm szlag trafia ;D

ocenił(a) film na 10
ed j. rush

Racja, zwykle bohater od razu zdaje sobie sprawę ze swojego błędu, a tutaj Hiro działał pod wpływem emocji, co było bardziej wiarygodne.

ocenił(a) film na 7
___ice___

Zgadzam się. Pan Zamachowski w tej roli jest okropnie mdły.

ocenił(a) film na 9
baba_yaga

Przecież to ROBOT. Zasadniczo sztuczny, bez emocji. Zamachowski zachował ideę maszyny a jednocześnie tchnął w nią tak wiele życia i emocji. Wg mnie to mistrzowska robota.

ocenił(a) film na 7
voyano_wrecemocny

A wg mnie to nieporozumienie.

ocenił(a) film na 6
ed j. rush

BH6 jest poprostu dla mniejszych dzieci. JWS2 to klasa wyżej. W każdym aspekcie.

Joecrou

Wymień zatem te aspekty ;)

ocenił(a) film na 6
ed j. rush

Według mnie JSW2 ma dojrzalszą fabułę, wywołuje więcej emocji. O muzyce nie wspomnę, jest kilka świetnych kompozycji ;) Będąc w kinie można było zauważyć mniejsze zaciekawienie ze strony tych dużo młodszych dzieci, a większe od strony starszych osób. Jedynie pod względem samej technicznej animacji jest według mnie obie stoją na podobnym poziomie. Ale wiadomo, każdy lubi to co lubi ;) Co nie oznacza że uważam BH6 za słabą animację, bo jest przyjemna, i dałem nieco naciągane 7.

Joecrou

W JWS2 właśnie fabuła jest dla mnie największą wadą. Do tego jeszcze fatalna muzyka- nie licząc dosyć ciekawego przedstawienia muzycznego czarnego charakteru John Powell jedzie na tzw. autopilocie. Ilość scen sportretowanych totalnie bezpłciową muzyką mnie po prostu przeraża. I pomyśleć, że jedynka miała... to:

https://www.youtube.com/watch?v=6CJ96LGGP6w

Ale oddaje sprawiedliwość- nawet totalnie słaba muzyka w JWS2 jest lepsza od tej z "Wielkiej 6" ;)

ocenił(a) film na 6
ed j. rush

Co kto lubi ;)

ocenił(a) film na 9
ed j. rush

Według mnie śmierć Tadashiego była trochę źle ujęta, bo wyglądało to jakby chcieli się go pozbyć. Nie powiem ... płakałam kiedy zginął bo to jest u mnie normalna reakcja na śmierć kogokolwiek. Tak samo jak i w JWS 2, podczas śmierci Stoicka. Przypominam, że Walt Disney podpasowuje filmy bardziej do dzieci, niż do osób, powyżej 10 lat. DreamWorks natomiast robi filmy, które pasują osobom starszym bo najczęściej one chodzą do kina. To jest jak najbardziej zrozumiałe, że każdy ma odmienne zdanie na ten temat. Poza tym, to, że mi się o wiele bardziej podobał film JWS2, nie znaczy, że nie podobała mi się Wielka Szóstka. Ja osobiście bardziej wolę filmu Disney'a, ale JWS2 to mój ulubiony.

Astrid_xd_JWS

Nie do końca się zgodzę. Animacje Disneya uwielbia wiele dorosłych, szczególnie te z lat 90. Zawierają w sobie zarówno elementy dla dzieci, są przyjazne, ale dorośli ludzie również znajdą coś dla siebie, między innymi trudne motywy i psychologie postaci. Poza tym to typ animacji na których się dorasta i oglądając jako dziecko uwielbia się również później. Z Dream Works jest trochę inna sprawa. Te animacje (choć są wyjątki jak choćby JWS1) mimo, że oglądane przez dzieciaków, humor i podteksty raczej trafiają w gust starszych. W dużej mierze nie są to animacje wzruszające, czy ujmujące, a proste zwykłe komedyjki i nie zmuszające do jakichkolwiek refleksji. Jedyne co muszę przyznać, to to, że robi coraz ambitniejsze produkcje (JWS, Strażnicy Marzeń, nawet Kung-Fu Panda 2 mnie oczarowała), ale niestety zarobki są dość mizerne... Szkoda... Ten fakt kłóci się z twoim zdaniem. Disney zarabia o wiele więcej i dość często są na podium.

Tak czy inaczej obie firmy produkują animacje dla wszystkich. I obie firmy bardzo bardzo lubię, ale zdaje mi się, że dorosłym jednak Disney bardziej odpowiada. Dream Works to komedie z podtekstami dla dorosłych, ale prędzej nastolatki i młodzież się tym rajcuje. Choć nie zawsze. ;D

cloe4

Niestety widać, że DreamWorks kończą się pomysły- wszystkie filmy (z wyjątkiem wspomnianego już JWS) są tworzone jako kopie "Shreka". Oczywiście "Shrek" to skończone arcydzieło, zaś jego kontynuacje są naprawdę świetne (z wyjątkiem baaardzo przeciętnej trójki), jednak boli to, że praktycznie każda kolejna animacja to jazda na schemacie. Pixar udowodnił, że można wypuszczać co roku ARCYGENIALNE filmy ("Ratatuj", "Wall-E", "Odlot", "Toy Story 3"; tak naprawdę pierwszą wpadkę zaliczyli jak dla mnie wraz z premierą "Meridy Walecznej"), DreamWorks powoli zaczyna się przejadać, przynajmniej mnie. Szczęście, że ostatnio sam Disney jest na fali- wszak filmy "Ralph Demolka" i "Kraina lodu" poziomem nawiązują do największych przebojów studia, więc zawsze jest nadzieja, że w jednym roku można się spodziewać 2 świetnych filmów animowanych. Do tego dochodzą jeszcze inne wytwórnie, które czasami potrafią stworzyć coś naprawdę przykuwającego uwagę- osobiście jestem wielkim fanem Minionków i czekam na ich 3 już film ;)

ed j. rush

Minionki były super ;). Ale tutaj znowu było podobnie jak z JWS. Pierwsza cześć - arcydzieło z morałem, piękna animacja, druga część - yy taka sobie, nie jest zła, ale oklepana, jak wiele sequeli...

Mnie też DW lekko nudzi, ich ostatnie filmy: Krudowie czy Pan Peabody i Sherman były szczerze mówiąc średnie.

Pixar było ratunkiem dla Disneya. Disney na początku XXIw. tworzył filmy, które bardzo mało zarabiały i Pixarowi wiele zawdzięcza, bo to dzięki niemu nauczył się jak tworzyć komputerowe animacje. ;)

Obawiam się jednak, że Pixar mimo, że w tym wieku ma na koncie wiele arcydzieł teraz również powoli zaczyna upadać razem z DW.

cloe4

Zgadzam się co do drugiej części Minionków, ale trzecie spotkanie z nimi zapowiada się świetnie- zwiastuny są bardzo zachęcające ;)

Rzeczywiście, pierwsza połowa pierwszej dekady XXI wieku to dla Disneya pasmo porażek- jedyny sukces to nawiązujący do klasyki "Lilo i Stich". Katastrofalne wyniki finansowe "Planety skarbów", kompletnie nieudane animacje komputerowe... Szczęściem Disneya była współpraca z Pixarem. Teraz Disney odzyskuje dawny blask, dla odmiany Pixar troszeczkę słabnie. Dla mnie osobiście szokiem był Oscar dla Meridy, kolejny film, "Uniwersytet Potworny" to też bardzo schematyczna i po prostu nudna animacja... Zobaczymy jak będzie w kolejnych latach :)

ed j. rush

Też był dla mnie lekkim szokiem, choć ogólnie lubię Meridę. Jednak Ralph Demolka wg mnie bardziej zasłużył...

cloe4

Ralph powinien był wygrać, bo pomijając kwestię samego konceptu filmu o świecie gier (przecież to genialny pomysł) to bohaterowie są świetnie nakreśleni- z naciskiem na to, jak przedstawiono główną postać. Czasami kwestia braku akceptacji przez innych wygląda dosyć... sztucznie. Tutaj wg mnie ukazano to bardzo subtelnie, zaś rozterki i problemy z jakimi zmaga się Ralph, są naprawdę ekhem... prawdziwe. Za to duży plus.

ocenił(a) film na 9
ed j. rush

Zgadzam się z wami w 100%. Merida to najgorsza animacja disneya jaka powstała od dłuższego czasu. Już pomijając fakt, że wszystko wygląda po prostu ochydnie (włącznie z tymi małymi obleśnymi rudymi bachorami) to jeszcze motyw jest tak strasznie nudny i oklepany, że aż odechciewa się oglądać.

Artemisek

Do czasu "Meridy Walecznej" każda pełnometrażowa produkcja Pixara była co najmniej filmem rewelacyjnym, w którym na pierwszym miejscu stali bohaterowie, wspierani przez nieszablonową fabułę. W "Meridzie" zabrakło obu tych czynników. Chociaż, co mnie zastanawia, moi rodzice uwielbiają tych rudych braciszków głównej bohaterki, ale co kto woli.

ocenił(a) film na 8
ed j. rush

a kto był tym pewniakiem do oskara?

smoke_city

z filmów nominowanych? Jak wytresować smoka 2.

ocenił(a) film na 8
ed j. rush

Jak będę miał czas obejrzę i porównam. Co do Big Hero 6 w końcu coś dobrego, jak kiedys Wall-e. obejrzałem z przyjemnością.

ed j. rush

A ja wsadzę kij w mrowisko. Sam jestem wielkim fanem Jak Wytresować Smoka, którego uważam za film, który niesłusznie nie otrzymał Oscara w 2010 roku. Był nieporównywalnie lepszy od Toy Story 3. Miał "to coś".
Ale druga część... może nie była słaba, ale przy BH6 wypadała co najwyżej przeciętnie.

A co do kija w mrowisko, to wartości prezentowane przez oba filmy:
- BH6:
-- Nie warto iść na skróty. Edukacja jest bardzo ważna w naszym życiu
-- Przyjaciele są bardzo ważni w życiu człowieka
-- Nie można skreślać kogoś, tylko dlatego, że popełnił błędy
-- Nigdy nie warto się poddawać. Jeśli będziesz się starał, zawsze masz wieksze szanse, aby się udało osiągnąć, to co planujesz
- JWS2:
-- Śmierć bliskich nie jest niczym szczególnym. Jeśli zginął ci ktoś z rodziny, olej to, raduj się i baw jak gdyby nic sie nie stało
-- Możesz popełniać błędy i nie musisz się do nich przyznawać. W razie czego zwal winę na kogoś innego (lub na zwierzaka)
-- Jeśli masz małe dziecko, wyjedź sobie i nie interesuj się nim przez wiele lat. Powróć jak będzie dorosły, zachowuj się jak wariat, a na pewno ci wybaczy
-- Nie słuchaj argumentów innych. Rób wszystko po swojemu - w końcu pozjadałeś wszystkie rozumy i jesteś alfą i omegą.

MojeGBA

Czepnę się.
Ostatni i drugi argument przy Smokach - nietrafione, przecież Czkawka przyznał ojcu rację. Była jedna taka scena, kiedy powiedział to na głos. Poza tym - "Możesz popełniać błędy (...)" - a co, nie można popełniać błędów? Przecież to akurat jest tak ludzkie, że nie powinno nikogo dziwić.
Z matką przyznaję rację, głupie to było.
Natomiast co do BH6, to poza edukacją, pozostałe argumenty słabe, bo jest tyyyyyyle różnych bajek i filmów, które pokazują te wartości, że nie jest to niczym nowym. Ale fakt, świetnie pokazali rolę edukacji w życiu, podobało mi się to.

SPOJLER: Ale jak czytam, że Czkawka się nie przejął śmiercią, to normalnie mnie nosi...

snowdog

Problemem jest to w jaki sposób twórcy nam przedstawiają Czkawkę. W pierwszej części był fantastyczny- zmagał się ze swoimi (całkowicie naturalnymi w jego wieku) problemami i jego zachowanie było przy tym całkowicie przekonujące. W drugiej części to po prostu wszystkowiedzący, przemądrzały bohater rodem... z filmu akcji. Każde zdanie, które wypowiada, to próba podkreślenia jego zdolności przywódczych, niebywałego sprytu itd. Tyle, że po pewnym czasie to wszystko zaczyna okropnie nudzić. Jest zbyt dojrzały, zbyt mądry, zbyt "cool".
Nawet na matkę się nie obraża, mimo iż POWINIEN. Jest totalnie schematyczny i tą schematycznością zaraża cały film. Do tego stopnia, że w teorii genialny pomysł ze śmiercią Stoicka jest nudnym, całkowicie wypranym z emocji "popychaczem" akcji do przodu. I to boli, tym bardziej, gdy ma się w pamięci fenomenalną pierwszą część.

ed j. rush

Ale przecież on od początku mówił o tym, że na przywódcę się nie nadaje, to gdzie tu jest próba podkreślenia zdolności przywódczych? Tak samo z byciem wszystkowiedzącym - on po prostu był niemożliwie pozytywnie myślącym pacyfistą i zwyczajnie chciał uniknąć wojny, a to nie oznacza uważanie się za wszystkowiedzącego. Mi osobiście podobała się ta zmiana - fajnie było widzieć go w sytuacjach, w których widać, że czuje się pewnie i wie co robi (tak samo jak scena konstruowania ogona w pierwszej części), mimo że w jedynce ujął mnie swoją totalną nieporadnością we wszystkich innych dziedzinach.
Złość na matkę szybko mu przeszła - moim zdaniem twórcom po prostu zabrakłoby czasu na poprowadzenie fabuły, gdyby mieli się skupić na relacji z Valką. Że przez to film jest trochę mniej wiarygodny to swoją drogą.
No i zupełnie nie zgadzam się, że śmierć Stoicka była wyprana z emocji - mnie ta scena wprowadziła w stan pół-depresji do końca dnia ;) Trochę mi zajęło, żeby się pogodzić z takim zwrotem akcji.

snowdog

"Ale przecież on od początku mówił o tym, że na przywódcę się nie nadaje"- chodziło mi o zdolności przywódcze w kontekście jego przyjaciół- z totalnego pośmiewiska zmienił się w geniusza, który ZAWSZE wie najlepiej, a reszta dzieciaków to przy nim po prostu łajzy (oczywiście tak musi być, bo w kinie widzowie muszą się kiedyś śmiać). Nie ma ani jednej sceny, gdzie widzielibyśmy starego Czkawkę, co jest totalnie nieprzekonujące. Spotkał Nocną Furię i dzięki magicznym zdolnością smoka jego charakter zmienił się ot tak o 180 stopni? Okej.

"moim zdaniem twórcom po prostu zabrakłoby czasu na poprowadzenie fabuły"- tak samo ma Michael Bay i potem Transformersy dostają złote maliny :D

Jedyna chwytająca za serducho serce w tym filmie to moment, gdy Stoick wybacza swojej żonie. Wtedy jego zachowanie jest zachowaniem człowieka z krwi i kości. Reakcja Czkawki? "Okej, ojciec mi umarł, strzelę focha na minutę. Potem jako nowy Czkawka (obdarzony magicznymi zdolnościami przywódczymi) zapodam pełną patosu przemowę (znowu- gorzej niż u Baya), by scenę później radośnie brykać z innymi młodymi na smoczkach."

To NIE JEST Czkawka jakiego poznaliśmy. To jakaś jego podróbka, o kompletnie zmienionym charakterze, byleby tylko jego cechy osobowości pasowały do schematycznego filmu akcji, jakim jest ta część.

Mam pytanie i nie jest to prowokacja, czy też próba nabijania się. Zastanowiło mnie to wyrażenie: "mnie ta scena wprowadziła w stan pół-depresji do końca dnia". Ile masz lat? Bo jak widzę dosyć wysoki stopień wrażliwości posiadasz :)

ed j. rush

Ale przecież Czkawka takimi samymi "magicznymi zdolnościami przywódczymi" wykazał się już w pierwszej części, kiedy leciał ratować Szczerbatka i potem jak miał zabić tego wielkiego smoka. Tamta scena nie różniła się niczym od tej w drugiej części, przynajmniej wg mnie.
Fakt, że mało mu zostało z jego czkawkowskiej nieporadności, którą mnie ujął w jedynce, ale wydaje mi się, że to jest spowodowane tym, że po prostu minęło 5 lat, trochę trudno byłoby pozostać takim samym człowiekiem po kilku latach. No i jego sytuacja się zmieniła, ludzie nie patrzyli już na niego jak na najgorszą ofermę Berk, poza tym nie musiał już nikomu niczego udowadniać, więc też nie miał okazji do pakowania się w kłopotliwe sytuacje. Astrid przecież też się zmieniła (nad tym bardziej rozpaczam, mogła trochę bardziej przypominać z charakteru siebie).

"tak samo ma Michael Bay i potem Transformersy dostają złote maliny :D"
Nie twierdzę, że to ich usprawiedliwia ;) Czasem lepiej nie poruszać jakiegoś wątku, niż zrobić to w sposób mało wiarygodny.

" Ile masz lat? Bo jak widzę dosyć wysoki stopień wrażliwości posiadasz :)" - to nie ma nic wspólnego z wiekiem ;) Po prostu pierwsza część bardzo mi się podobała, widziałam ją wiele razy i polubiłam postacie, do tego jak się doda pewną dozę empatii z mojej strony, to wyjdzie normalna ludzka reakcja na czyjąś tragedię, choćby i postaci wymyślonej. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego, nie takie sytuacje mnie w filmach/bajkach wzruszały. Za to dla porównania, nigdy nie wzruszyła mnie "Zielona mila", a to podobno film, na którym "nie jest wstydem, jeśli nawet facet na nim płacze".
No i druga sprawa, to nie tyle sama śmierć mnie tak ruszyła, co pomysł twórców na to, kto mu ją zadał.

snowdog

Z jednej strony mógłbym Ci przyznać rację w związku ze zdolnościami przywódczymi w pierwszej części, ale... No, może ujmę to inaczej. Weźmy takiego Shreka, na przestrzeni kolejnych części serii zmienia się nie do poznania- chodzi mi tutaj o jego "pozycję społeczną". Zmienia się jego otwartość na innych, zmieniają się poglądy, wreszcie zmienia się zachowanie. Jednak cały czas jest to ten sam Shrek, jakiego poznaliśmy w jedynce. Jest on, co prawda, wrzucony do innej rzeczywistości (w czwartej części nawet dosłownie)- rodzina, przyjaciele, których nigdy nie miał; to wszystko dla niego nowe doświadczenia- ale ostatecznie jego cechy osobowości nie znikają jak po dotknięciu czarodziejskiej różdżki (co nawet ma dość istotną rolę w fabule czwartej części), jak to jest np. w wypadku przytoczonej przez Ciebie nieporadności Czkawki. Właśnie tego najbardziej brakowało mi w przedstawieniu głównego bohatera JWS2- choćby jednej króciutkiej sceny pokazującej, że Czkawka to ta sama postać, jaką polubiliśmy w pierwszej części.

Astrid też jest jakaś... Nie no, nie będę się o niej uzewnętrzniać- po pierwszej części jest i tak u mnie totalną blacharą i już :D No, ale ode mnie duży plus dla twórców dwójki za scenę z początku filmu (pocałunek z obślinionym Czkawką), która pięknie obraca w żart całą tę ich wielką "miłość".

Ja pierwszą część także uwielbiam, może dlatego tak wnerwia mnie totalna nijakość sequela. A już totalne zarżnięcie klimatu bezpłciową muzyką w scenie "raju smoków" (mam nadzieję, że wiesz, o którą mi chodzi- Czkawka biegnie za mamuśką, by po chwili ujrzeć w jakich warunkach ona żyła ze smokami) to dla mnie błąd niewybaczalny. Johnie Powell, jak mogłeś? Nie łaska było się wysilić i stworzyć coś w połowie dorównującego ARCYGENIALNEMU "Forbidden friendship"?

Ps. Przepraszam, ale dopiero teraz się zorientowałem, że mam do czynienia z damą ;D Mam nadzieję, że wcześniej nie użyłem wobec Ciebie rodzaju męskiego, jeśli tak to przykro mi xD

ed j. rush

Tak, ale w przypadku Shreka kolejne części następują krótko po sobie, a nie na przestrzeni 5 lat. Ale rzeczywiście, w kontynuacji trochę mało Czkawki jest w Czkawce. Mi to osobiście nie przeszkadza za bardzo, ale rozumiem dlaczego Czkawka z pierwszej części jest bardziej sympatyczny i da się lubić.
A właśnie, podobał mi się sposób, w jaki pokazali związek Czkawki i Astrid w drugiej części. Szczerze, to trochę obawiałam się scen w stylu głębokie patrzenie sobie w oczy, jakieś denne sceny pocałunku, ale na szczęście nie było niczego takiego; były tylko drobne gesty, które świadczą o tym, że ich związek ewoluował w całkiem fajnym kierunku.

Faktycznie, muzyka tutaj jakoś specjalnie nie wymiata. Chociaż podoba mi się "Flying with mother", ale "Forbidden friendship" nic nie przebije.

p.s. nic się nie stało ;) Nie mam typowo babskiego nicka, można się pomylić.

snowdog

Ja osobiście bardzo liczyłem na świetną muzykę w JWS2. Pamiętając soundtrack z jedynki miałem nadzieję, że Powell zrobi coś, co do tej pory udawało się niewielu (np. Danny Elfman- "Batman" i " Batman Returns", John Williams- "Nowa nadzieja" i "Imperium Kontratakuje")- stworzy jeszcze lepszą muzykę do sequela. Wg mnie poszedł po linii najmniejszego oporu, niestety.

ed j. rush

Parę kawałków jest dobrych, przynajmniej moim zdaniem. Natomiast jeśli chodzi o pójście po linii najmniejszego oporu, to zauważyłam w dwójce pewną tendencję do grania kilku tych samych utworów, ale na różne sposoby.

ocenił(a) film na 7
snowdog

W wielu filmach główne motywy muzyczne są grane na różne sposoby. Marsz Imperium doczekał się chyba trzech czy czterech różnych wersji: na całą orkiestrę, na same smyczki, na harfę i smyczki (ROTJ) oraz na same instrumenty dęte. Nie jest to bezmyślność czy brak natchnienia kompozytora, ale celowe działanie. Ja na przykład, nie wyobrażam sobie śmierci Dartha Vadera obrazowanej przez ów marsz wygrywany przez całą symfoniczną. Harfa cudownie symbolizowała ucinaną nić życia mojego najmojszego bohatera.

baba_yaga

Pewnie masz rację. Dotąd nie zwróciłam na to uwagi.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones