PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=495951}

Wichrowe wzgórza

Wuthering Heights
5,6 6 819
ocen
5,6 10 1 6819
6,5 10
ocen krytyków
Wichrowe wzgórza
powrót do forum filmu Wichrowe wzgórza

Jako film przyrodniczy naprawdę fajny, piękne widoki, niemal czuje się powiew wiatru na twarzy. Niestety na tym kończą się zalety tego filmu. Głęboko sie rozczarowałam. Rażąco drewniana gra aktorska, w szczególności Heathcliffa, który przez cały czas sprawiał wrażenie, jakby nie mógł sobie przypomnieć, dlaczego tak naprawdę znalazł się na planie. Scena, w której opłakuje pod drzewem Catherine jest kompletnie nieprzekonująca, zamiast wzruszenia wywołała u mnie śmiech. Nie rozumiem jak można spaprać tak niezwykłą historię. Zarówno Andrea Arnold, jak i aktorzy(szczególnie ten grający Heathcliffa) obdarli tę opowieść ze wszystkiego, co czyni ją ciekawą, zabrakło tu pasji, zato pozostała nieznośna ciężkość. Z pewnością znajdą się tacy, którym film się spodoba, jednak ja się rozczarowałam. Mam ochotę ponownie sięgnąć po powieść Bronte, żeby zatrzeć niemiłe wspomnienie tego, co obejrzałam.

ocenił(a) film na 4
Ja_asiaa

Ja polecam powrócić do ekranizacji z Binoche i Fiennesem, z pewnością zatrze niemiłe wspomnienia :) w poprzedniej wersji było wszystko: oczy Heathcliffa i jego męskość, zarozumiałość Cathy, dzikość i namiętność, wzniosłość miłości i jej wyższość nad śmiercią, świetna muzyka, atmosfera tamtych czasów.
Pomimo, że w nowej ekranizacji było tysiąc razy więcej ujęć wichrowych wzgórz, to i tak na nic się to zdało, bo i tak ich prawdziwy czar, duszę, tajemnicę i klimat dawało się odczuć tylko w starszej wersji.

Wszędzie w gazetach rozpisywali się, jakoby ta wersja miała wiernie odwzorować relacje ukazane w książce, a tak spłaszczone w ekranizacji z 92 roku. To ja chyba inną książkę czytałam. Umówmy się, że powieść Bronte była przede wszystkim romansidłem i po jej przeczytaniu (a film obejrzałam pierwej) byłam raczej rozczarowana. Miała wydźwięk raczej taki plotkarsko-obyczajowy ukazany oczami podstarzałej panny Nelly. Dopiero film wychwycił tego pazura, roznamiętnił. Kiedy w wieku 12 lat oglądałam po raz pierwszy Wichrowe Wzgórza, film dał mi wtedy niezłą szkołę uczuć i miłości, zawsze później starał się stosować do wszystkich jej zaleceń ;)

tak czy siak, reżyserka zrobiła własny film, taki z dupy i nie wiadomo o czym (byle był mega realistyczny ze zwięrzatami, biczowaniem, męczącą kamerą z ręki i kwadratowym obrazem, bo to teraz na czasie), podpięła go pod "własną interpretację książki Bronte", żeby ludzie mieli o czym rozmawiać po jego obejrzeniu (i żeby w ogóle na niego poszli do kina) i przepis na zaszczyty i honory reżyserskie gotowy.

ocenił(a) film na 2
slonica_smalec

Rzeczywiście przyszło mi jeszcze wczoraj do głowy, żeby ponownie obejrzeć wersję z 92roku. Obejrzałam ją tylko raz wiele lat temu, zaraz po przeczytaniu książki i niestety też mnie rozczarowała, prawdopodobnie dlatego, że powieść wywarła na mnie dużo większe wrażenie Na tym jednak poprzestanę, bo musiałabym najpierw przypomnieć sobie zarówno książkę jak i film:) Zgadzam się jednak z tym, że w porównaniu z wersjami Wichrowych Wzgórz, które widziałam ta z 92 roku jest najlepsza. Co do najnowszej ekranizacji pani reżyser zdecydowanie za bardzo popłynęła z tematem, szkoda tylko, że własnym. Tak niezwykłą opowieść zmieniła na ciężkostrawną papkę dla mało wymagających. Odniosłam wrażenie, że bardziej niż na opowiedzeniu historii zależało jej na szokowaniu widza, najczęściej w wyjątkowo niesmaczny sposób. Nie zgodzę się jednak, że powieść Bronte jest romansidłem, jeśli między bohaterami jest jakaś miłość to jest to wyjątkowo spaczona i chora wersja tego uczucia. Pamiętam, że po przeczytaniu miałam wątpliwości, co do tego, czy oni w ogóle byli zdolni do miłości, zdecydowanie mieli na swoim punkcie obsesję, ale nie podpiełabym tego pod kategorię romansidła.

ocenił(a) film na 5
slonica_smalec

Jejku, mnie się ten film z 92r tak wybitnie nie podobał, że mam takie same odczucia jak Ty po obejrzeniu tej nowej wersji.

ocenił(a) film na 5
Bris

Przepraszam, bo źle się wyraziłam - chodzi mi o to, że rozczarowałam się równie mocno jak Ty na nowej wersji, nie podoba mi się Binoche w roli Caty nie mniej jak Tobie "czarny Heathclif". Ja nie dostrzegłam w grze Binoche ani dzikości ni żadnych innych pożądanych cech.

A nowa wersja... Cóż. Niewiele ma wpsólnego z książka...:(

Ja_asiaa

Mam podobne odczucia. Zdjęcia, krajobrazy - coś pięknego. Natomiast cała reszta pozostawia momentami wiele do życzenia.

ocenił(a) film na 4
Ja_asiaa

Zgadzam się w pełni. Byłem nawet dość zaskoczony tym, że można tę powieść do tego stopnia odrzeć z emocji. Aktorzy kładą film zupełnie.

użytkownik usunięty
Ja_asiaa

Wrzosowiska sfilmowane są wspaniale i zgadzam się, że jest to największa zaleta filmu. Ale na duży plus oceniam też dziewczynkę, która grała Kathy w pierwszej części - była wprost idealna, doskonale odpowiadała moim wyobrażeniom dzikiej, nieobliczalnej naturze Kathy, pełnego życia dziecka wrzosowisk; idealnie pasował też jej typ urody. Niestety w drugiej części zastąpiono ją jakąś mdłą kukłą, w dodatku w najmniejszym stopniu niepodobną do "siebie" sprzed lat. Między nią a Heathcliffem nie czuje się żadnej namiętności, żadnej chemii, nic. Oboje są drewniani, graja, bo muszą. Sceny, które powinny pulsować namiętnością, są po prostu nudne.
Doceniam to, że Arnold spróbowała podejść do tematu od nowej strony i częściowo jej się to udało (jej wersja jest na pewno ciekawsza od koszmarnej lekturowej sztampy z Fiennesem i Binoche), jednak piękne zdjęcia i naturalizm w filmowaniu ludzi i przyrody dobrego filmu nie czynią. W założeniu historia o szalonej miłości, chorej obsesji; w realizacji - zero emocji.

ocenił(a) film na 2

JESTEM ZAWIEDZIONA!!!!!!!!

ocenił(a) film na 3
Ja_asiaa

W tym filmie najbardziej irytujące były sceny torturowania zwierząt, zupełnie niepotrzebne i nie wiadomo do czego nawiązujące oraz takie, które przedstawiały zgniłe jabłka czy wędrówkę jakiegoś żuka. Poza tym reżyserka nieumiejętnie wykorzystała estetykę dogmy... Adaptacja cienka jak dupa węża.

ocenił(a) film na 4
izak

Wiem, że minęło już 10 lat od tej wypowiedzi, ale może ktoś w przyszłości również będzie się nad tym głowił, więc spieszę z odpowiedzią.
Wieszanie psów z jednej strony miało pokazać jak chory umysł miał Heathcliff, moim zdaniem w filmie zupełnie nie zostało to pokazane tak jak w książce, w drugiej scenie chodziło by pokazać Haretona pozostawionego samemu sobie, kompletnie odczłowieczonego, a ten obraz miał dopełnić jeszcze później sam Heathcliff jego totalnym upodleniem jako człowieka.
Zgniłe jabłka i ten "żuk", który chyba był jednak karaluchem miały moim zdaniem pokazać powolne staczanie się farmy Earnshawów, w książce było to o wiele lepiej opisane, kiedy żył ojciec Cathy i póki była na farmie służąca Ellen, było to doskonale utrzymane miejsce, w książce jest opis głównego pokoju, gdzie ktoś zwrócił uwagę na pięknie wypolerowane miedziane garnki, a po jakimś czasie wrócił tam i były pokryte warstwą kurzu i brudu.
Ogólnie moje wrażenie jest całkiem pozytywne jeśli chodzi o kolejność wydarzeń i ich przebieg, pogłębiłabym zachowania aktorów, ponieważ bohaterowie książkowi byli o wiele bardziej szaleni, emocjonalni, wręcz nie do końca normalni. Cathy była wybuchową tyranką, a Heathcliff kompletnym psycholem owładniętym żądzą zemsty wobec Hindleya i Lintona. Zaskoczyło mnie zakończenie filmu, bo historia urwała się w połowie książki, przez co trochę straciła na sensie i ominęła cały końcowy plot twist, który jest kwintesencją opowieści.
A jeśli chodzi o adaptację z Ralfem i Juliette Binoche, to tam zrobili z tego odklejoną historię miłosną, w książce nie było słowa o zbliżeniu Cathy i Heathcliffa, ewentualnie jakieś pocałunki w policzek. Tamta wersja zupełnie odklejona, Wichrowe Wzgórza NIE są romansem. To raczej thriller.

Ja_asiaa

o tak, zgadzam się w 100%, rozczarowanie. Przyznam, że przyroda, otoczenie znakomicie oddane, ale to nie wszystko i nie starczy aby film był dobry. A mówią tak mało, że nawet jak ktoś nie zna języka może śmiało oglądać w orginale bez napisów ;p

pomaranczowysen

oj, można.

ocenił(a) film na 8
Ja_asiaa

Zamysł filmu odczytuję tak: historia miłosna, czy tez anty-miłosna oraz jej bohaterowie są tak samo nierozerwalnie związani z tytułowymi Wichrowymi Wzgórzami jak wspomniany przez kogoś żuczek, czy też inne zwierzątka biegające po okolicy. Dla mnie było to świeże i ożywcze.

iacob

a możecie mi powiedzieć gdzie oglądaliście film? bo ja na necie nie mogę znaleźć :(

Ja_asiaa

zgadzam się,to jakieś nieporozumienie. straszne, jak można spartaczyć świetną historię :x

ocenił(a) film na 4
Ja_asiaa

Ja tak samo, zawiedziony :\
Wymęczyłem te dwie godziny filmu, głównie ze względu na ładne krajobrazy i szum wiatru... ;P
Bardzo ubogie dialogi, a zakończenie - porażka. W ogóle nie ukazuje jak się potoczyły losy młodszego pokolenia !!!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones