Film bardzo dobrze się ogląda - brawa za montaż, dobór materiału. A sama historia? No cóż - pod koniec seansu czułam, że robi mi się coraz bardziej głupio- bo pomyślałam sobie o tym, jak ławo wydajemy wyroki co do znanych osób. Było mi bardzo smutno na wieść o śmierci Whitney, natomiast nie wiem, czy się zawiesiłam nad jej powodami na dłużej - bo to przecież ta branża, więc wiadomo: narkotyki , alkohol. A jednak film pokazuje normalną (choć turboutaletnowaną i piekną kobietę), która nie miała łatwa i tak naprawdę w całym tym swoim wariactwie chyba nie miała się czego złapać, jakiejś takiej bezpiecznej przystani. Smutne :(