Wg mnie to jest kolejny dokument, urywki z jej życia. Trafia do kin, no dobra, ale na co? Po co? Rozumiem, gdyby to był jakiś film bio, aktorzy itd. Ale z dokumentem o Whitney? Dziwne...
Ja mam odmienne zdanie - oglądałem, kilka dokumentów, np. "Feast Of Friends", "Amy" czy "KSU - legenda Bieszczad" i wszystkie w mej ocenie zasługują na minimum "8". Co do pytania: 'ale na co? Po co?" - poczekaj na film, za miesiąc/dwa zobacz oceny, opinie, statystyki odnośnie widzów itd. na kilku portalach, np. fw, imdb czy box office, a będziesz miał odpowiedź.
Ostatnio zaś - ale nie ma go (niestety!) na fw - "Black Sabbath: The End Of The End" - dla mnie 10/10.
Osobiście wolę dokument o Whitney niż film o jej życiu z byle jakimi aktorami, taki typowy amerykański produkcyjniak, gdzie jeszcze by podkładali piosenki :)
Dlaczego nie dokument? Wszystko zależy od tego jak jest zrealizowany, no ale np. Sugar Man? Mimo, że był to film dokumentalny to był super wciągający. I też wole obejrzeć nagrania z Whitney w roli głównej niż aktorke, która by próbowała się w nią wcielić. Tym bardziej, że mają tu pokazać jakieś nowe materiały, nieznane jeszcze.
Był jeden film biograficzny o niej, ale położono go po całości. Głównie przez to, że śmierdział taniością na kilometr, a zamiast skupić się na postaci Whitney, to wzięli się za wybielanie (bez głupich skojarzeń ;p) Bobby'ego Browna. Mam nadzieję, że doczekamy się kiedyś porządnego filmu o niej.
Ja się jednak zgodzę. Nie wiem do końca po co ten dokument powstał w tak niedokończonej i niepełnej formie. Szkoda tym większa, bo w końcu nie powstał spod ręki kogoś anonimowego czy nieznającego się zupełnie na rzeczy, a po trosze taki produkt dostaliśmy. Zamiast tego wolałbym obejrzeć porządną biografię na miarę 'Raya', ale na to jeszcze trzeba poczekać.