Film jak film. Ani rewelacja, ani do kitu. Zęby nie bolą w każdym razie. Za to muzyka na prawdę całkiem do rzeczy. Dla miłośników muzyki klubowej, elektronicznej, dyskotekowej myślę, że będzie atrakcyjna. A najbardziej z tego wszystkiego do rzeczy jest Emily Ratajkowski. Z twarzy na pierwszy rzut oka być może nie jest klasyczną pięknością (i jeszcze te niepotrzebnie zrobione usta). Na jednych ujęciach przepiękna i seksowna, na innych niespecjalnie atrakcyjna i nieco męska z urody, ale przez to właśnie ma coś takiego w sobie, że oczu od niej oderwać nie można. Oglądałem i czekałem tylko na to kiedy się ta pannica pojawi. Zac Efron miał farta, że mógł z nią poobcować nieco na planie :-)