Nawet jak na film propagandowy ten ma w sobie nazbyt wiele sztuczności. Przesadne, teatralne gesty, niektóre sceny jak z kina niemego, wyolbrzymione, przerysowane. Podobnie dialogi - wolne, dobitne, recytowane, namolnie podkreślające patetyczność sytuacji... Za mało akcji, za dużo moralizowania, które dziś zamiast uczulać śmieszy.
Choćby to, jak Cooper (wcale nie taka zła rola) stara się naśladować zachowanie agenta wywiadu - ponura mina, skoncentrowane spojrzenie, nawet kiedy jest zupełnie sam na tajne informacje spogląda ukradkiem... :-)
Wiele sytuacji w filmie jest nieprawdopodobnych i nie mogłoby mieć miejsca. Bohaterowie wydostają się tunelem i studnią tuż za plecami strzelających Niemców. Wojskowy transportowiec ląduje w centrum Włoch w biały dzień. Konspiracja jest niemal jawna - wszyscy się znają. Wszystko to sprawia, że nie oglądamy możliwej historii wojennej, ale zmyśloną historyjkę na temat wojny. Co ciekawe jednak, zgodzę się z poprzednim wątkiem, że dość dobrze się tą bajkę ogląda.