Hopper to aktor, który został stworzony do ról typu Frank Booth (Blue Velvet) albo Lyle z Dallas (Red Rock West). Do grania rozgotowanych flaków w takich miałkich dramach jak ta zupełnie się nie nadaje.
Mamy tu naciągany wątek romansowy wbity na siłę, 17-stkę gra 25-latka (i to wcale nie taka ponętna jak to się kreuje w filmie), co psuje odbiór całości. Od początku do końca widz jest świadkiem tanich emocji, oraz utykających podwalin postaw psychologicznych głównych postaci. Jednak dzięki Hopperowi jakoś "idzie wytrzymać" do końca (choć bez większego zaangażowania).
5/10, do obejrzenia i wykasowania z pamięci.
ps. Ciekawostka - w tym filmie Dennis pokazuje gołego ptasznika.