Mnie totalnie zszokowała, badziej nawet niż scena z synem. Bo o ile to drugie można jeszcze uznać za nieszczęśilwy przypadek, to w pierwszym przypadku kobieta (głupia baba) działała z premedytacją.
Swoją drogą ciekawe czy na Islandii wystarczy po prostu przyjść do weterynarza z psem i ot, tak poprosić sobie o jego uśpienie. Wydaje mi się, że jakieś medyczne wzkazania byłyby tu konieczne. Żaden weterynarz chyba nie uśpiłby zdrowego psa?
Rzeczywiście, też mnie to zastanowiło, ale ja nie mam pojęcia jak to wygląda - również u nas. Czy aby na pewno u nas nie wolno uśpić zdrowego zwierzęcia?
Ponoć w Polsce można psa uśpić tylko wtedy, gdy jest chory, lub agresywny (stwarzający zagrożenie). Ale teoria sobie, a praktyka sobie. Pewnie za drobną opłatą dałoby się niektórych weterynarzy przekonać.
A na Islandii to nie wiem... Moze babka też wmówiła weterynarzowi, że pies jest agresywny, albo coś w ten deseń?