Przypomniałem sobie o nim przeglądając filmy w których grał Dennehy.
Wprawdzie bardzo mgliście pamiętam ten film, ale na pewno nie zasługuje na tak niską ocenę.
Nie był to raczej żaden błahy banał. Sam temat przecież na niezły film - samosąd.
Pamiętam, że był dla mnie wtedy trochę za mocny, jednak robił wrażenie (ale ja szczylem wtedy byłem).
Daje ocenę 5/10. Jej trafność jest wielce wątpliwa, ale niech tam. Kiedyś mam nadzieje zobaczyć go raz jeszcze.