PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=569170}

Włóczęga ze strzelbą

Hobo with a Shotgun
5,8 5 644
oceny
5,8 10 1 5644
7,0 4
oceny krytyków
Włóczęga ze strzelbą
powrót do forum filmu Włóczęga ze strzelbą

Niezmiernie zafascynowany, króciutkim, acz świetnie nakręconym "Treevenge" czym prędzej sięgnąłem po następny film Eistera. I tym razem się nie zawiodłem, zważywszy że ze wszystkich współczesnych "Grindhouse'ów" ten jest zdecydowanie najlepszy (oraz najbliższy stylistyce c-klasowej). Niemniej pare "ale" do tej produkcji mam.
Film opiera się na starym jak świat, westernowym schemacie. Miastem rządzi bezprawie, mord i dzikie gangi. Policja tylko im pomaga. Nagle w mieście pojawia się bezimienny przybysz, który postanawia zrobić z tym porządek. W "Hobo with a Shotgun" fabuła to jednak tylko pretekst. Do czego? By pobawić się komiksową stylistyką, konwencją kina zemsty, oraz przede wszystkim pokazania jak największej ilości widowiskowych scen przemocy. W końcu twórca już raz pokazał że właśnie to wychodzi mu najlepiej...
Rozrywka nie zaprzeczam, jest z tego przednia. Są tu świetne momenty paradokumentalne, genialna sekwencja senna rodem z horroru, zamierzone i ckliwe sceny między Hobo a Abby, które dodają filmowi pazur. To wszystko dopełniają czarne charaktery oraz kolorystyka. W zasadzie jest tu więc wszystko... Może prócz jednego. Prócz aktywnego bohatera.
Rutger Hauer, jeżeli chodzi o sam wygląd jest świetny. Zgorzkniały, wciąż krzywiący się na widok otoczenia. Zaciskający zęby, zmęczony życiem weteran kina akcji. Niestety starość nie radość i nie tylko nie radzi sobie za bardzo ze scenami akcji, ale mam wrażenie że specjalnie ograniczono walki z nim w roli głównej bo nie był w stanie im sprostać. Gdy nasz bohater rozwala kogo się da shotgunem robi to tak powoli i bez finezji, że trudno uwierzyć jakoby umiał zabić 3 gości zanim ci sięgną po broń. W bójkach tylko cudem uchodzi z życiem, tak to nim poniewierają jak się da. A finał rozgrywa się już w zasadzie bez jego większego udziału. Wtedy to raczej Molly Dunsworth pokazuje że ma jaja, a Hauer tylko się przygląda.
Miło że reżyser postanowił odświeżyć wielką legendę, ale chyba w filmie akcji widziałbym kogoś bardziej aktywnego fizycznie. Podobnie zresztą miałem z Maxem von Sydowem w filmie "Bezsenność". Tam też nie uwierzyłem by ten powolutku człapiący staruszek, mógł rozwiązać jakiekolwiek śledztwo. Wiem że troszkę dyskryminuję bohaterów za wiek, ale wydaje mi się że ten za bardzo wpłynął na wygląd filmu.
Niemniej "Hobo..." to wciąż świetne kino rozrywkowe. Mocne 6 się należy z miejsca. Czekam niecierpliwie na kolejne produkcje Eisnera.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones