Takuro Yamashita wybiera sie na ryby. Kiedy wraca wieczorem do domu, zastaje swoja zone w lozku z innym mezczyzna. Bez wahania chwyta za noz i zabija kobiete - niesamowita scena, krew chlapie na ekran, a przypomnijmy ze bylo to 13lat temu kiedy jeszcze nie nastala moda na splywajaca po ekranie czesto komputerowo dorabiana posoke (zapoczatkowana bodaj rok pozniej w "Szeregowcu Ryanie"), poza tym tu uzyta w celach artystycznych!
Bohater po 8 latach wychodzi z wiezienia, lecz pozostaje pod dozorem kuratora i ma wystrzegac sie klopotow.
Pewnego dnia szukajac nad rzeka pokarmu dla swojego zwierzatka (tytulowego wegorza, ktorego zabral ze soba z celi i ktoremu zwierza sie ze swoich problemow) ratuje przed samobojstwem mloda kobiete. Wkrotce ta zaczyna pracowac w jego zakladzie fryzjerskim. Mezczyzna z poczatku chlodno ja traktuje majac w pamieci swoj poprzedni zwiazek.
Pelen namietnosci dramat, ze znakomita pasjonujaca koncowka.
W glownej roli Koji Yakusho (znany w wielu filmow K.Kurosawy, ale tez "Wyznan Gejszy").
Plus niesamowity score Shinichiro Ikebe.
Az 14 nominacji Japonskiej Akademii Filmowej a takze Zlota Palma w Cannes!
Aż dziw bierze, że pojawiło się tak mało wątków dotyczących tego filmu.
Ciekawe (i udane) balansowanie pomiędzy zagęszczoną atmosferą (kryminalną(?), magiczną, komediową, czy biesiadną), a nieśpiesznym tempem życia na prownicji. Dodać do tego muzykę nienapastliwą umiejętnie wkomponowaną w obraz, posypać (ważne dla tych, którym aktorstwo japońskie kojarzy się z wybuchowością Toshiro Mifune) wyważoną grą aktorską - voila!, japoński zjadliwy film, ba, film smaczny nie tylko dla fanów kultury Kraju Kwitnącej Wiśni. Co ważne, w smaku nie jest ckliwy, gorący - choć odpowiednio podgrzany.
Warto spróbować, najwyżej poprosisz o deser, obejdzie się bez rozwolnienia, bez nadkwasoty, bez zaparć. Jednak gdy preferujesz dania ostre, połączenia przeciwnych smaków - nie kosztuj, smak plasuje się, bądź co bądź, w ramach smaków delikatnych.
Nie wiem co na to Makłowicz, ale ja jestem nasycony.
Nie wiem gdzie ty tę namiętność widziałeś, ale niech tam, film dobry ;) Podzielam zachwyt nad sceną zabójstwa.
Wiesz na mnie nagdyody nie robia wrazenia jak sobie przypomne jakie filmy nagrod nie dostaly.