PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=707235}
4,9 516
ocen
4,9 10 1 516
6,2 6
ocen krytyków
Violet
powrót do forum filmu Violet

Trafiłem na film "Violet" z przypadku - pomyliły mi się tytuły z "Victorią" i przypłaciłem tę nieroztropność dość intensywnymi męczarniami. Dzieło to skłoniło mnie mimo wszystko do wielu refleksji, które kotłowały się w głowie podczas seansu. Nie dziwota, wszakże film mógłby trwać dziesięć minut i widz dowiedziałby się dokładnie tego samego co w pełnometrażowej produkcji. Należało jakoś ten czas wykorzystać...
Pierwsze skojarzenia to z szeroko (nie)rozumianą tzw. "sztuką współczesną". Film jako dzieło sztuki "samo w sobie" ? A może film nakręcony nie dla potencjalnego widza tylko dla samego filmu ? To chyba zresztą już ktoś wymyślił wcześniej (może Warhol ?). Dziesiątki razy natykałem się w galeriach na dzieła, które rozumie chyba tylko sam twórca. Jeśliby spojrzeć na "Violet" jak na obraz czy instalację, być może jednak dałoby się przebrnąć przez meandry intencji reżysera, tylko kto ogląda niezrozumiałą instalację półtorej godziny ?
Odchodząc od współczesności - nawet "Sąd Ostateczny" Memlinga czy "Madonnę Sykstyńską" oglądałem w galerii, no powiedzmy, 30-40 minut. Czy anonimowy Holender (Belg?) zasługuje na poświęcenie aż dziewięćdziesięciu minut życia celem opisania traumy powypadkowej u nastolatka ?

Kolejne tropy, które nasuwały się podczas wielominutowych, statycznych ujęć to, zauważone z racji mojego zainteresowania fotografią, zabiegi operowania obrazem, ostrością, specyficzne kadrowanie. Robiąc zdjęcia uwielbiam efekt bokeh, zwłaszcza w portrecie, czy kreowaniu detali, ale przepraszam - czy autor zdjęć do tego filmu na spółkę z reżyserem/scenarzystą nie zastanowili się, iż mają przy okazji opowiedzieć jakąś historię ? To, co jest piękne w jednym kadrze niekoniecznie musi fascynować w pięciominutowym, rozmazanym ujęciu. Do niedawna narzekałem na filmy Sorrentino z racji przerostu (przepięknej skądinąd) formy nad treścią. Po "Violecie" odwołuję wszystko co powiedziałem złego o filmach włoskiego twórcy.

Cóż jeszcze... można pastwić się nad tym filmem w nieskończoność, z pewnością pojawią się również jego obrońcy, którzy dumni z tego, iż nie wyszli podczas seansu czują się prawdziwymi bohaterami. Ja też się czuję takowym, gdyż po raz drugi w życiu (pierwszy był odrażający "Dystans" Caballero) myślałem aby to uczynić, ale wytrwałem! Może dlatego, że podczas realizacji filmu nie ucierpiało żadne zwierzę?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones