PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=867}

Utalentowany pan Ripley

The Talented Mr. Ripley
7,4 96 021
ocen
7,4 10 1 96021
7,1 31
ocen krytyków
Utalentowany pan Ripley
powrót do forum filmu Utalentowany pan Ripley

9/10

ocenił(a) film na 9

Widząc finałową(jak się okazało scenę) pomyślałem, że jeśli teraz zobaczę napisy to kompletnie nie zrozumiem zakończenia:D Napisy się pojawiły i parę chwil później wszystko było jasne. Kiedy Tom Ripley zdecydował się zakończyć swoją grę z rewelacyjnym dla niego skutkiem (połowa majątku Dickiego i oczyszczenie się z zarzutów) na jego drodze pojawiła Meredith, która pozwoliła mu jeszcze raz zostać Dickiem Greenleafem. Nawet podczas końcowego monologu Toma słychać w jego głosie wątpliwości i wahanie, którą opcję(postać) wybrać. Zostać Tomem Ripleyem, żyć spokojnie choć nudno, czy też wrócić do Dickiego Greenleafa i żyć na krawędzi. Zabijając Petera główny bohater wybrał ostatecznie drugą opcję. Dlatego zakończenie było wspaniałe i naprawdę ciekawe:)
Ogromnym plusem była gra aktorska. Niby zwykli, niezbyt skomplikowani bohaterowie(może poza Ripleyem:D)a przedstawione w niezwykle wyrazisty sposób;) Wyrazy uznania dla całej obsady z Mattem Damonem na czele. Uwielbiam sposób w jaki buduje swoje postaci. Praktycznie zero charakteryzacji, zero zmian i przy bardzo charakterystycznym wyglądzie zbudował tak różne postaci jak Tom Ripley i Will Hunting. Wiem że jest wielu wybitnych aktorów, którzy to potrafią ale jego aktorstwo strasznie do mnie przemawia:) Fabuła genialna ale tu nie ma co pisać bo to akurat zasługa książki:) Przekaz? Myślę że każdy mógł wyciągnąć z tej opowieści swój własny morał. Mi ten film pokazał jak daleko mogą człowieka popchnąć jego marzenia, chęć zostania kimś innym, przeżycia chociaż jednego dnia "w czyichś butach". Kto z nas nie miał takich myli?:) Te targające Tomem okazały się na tyle silne, że gdy pojawiła się okazja to bez skrupułów ja wykorzystał i bronił jej za wszelką cenę. Jednak film nie do końca odpycha człowieka od tego rodzaju postępowania, ponieważ Toma ostatecznie nie spotyka kara. Więc ocena zarówno postaci, jak i jej postępowania zostaje w rękach widza. Możemy potępić Toma lub pochwalić jego występki, ciesząc się jednocześnie z jego "sukcesu". Wszystko w naszych rękach:)

ocenił(a) film na 9
mlody13

Mnie się widzi, że Tom wcale nie kalkulował w którym wcieleniu chce pozostać, ale zwyczajnie po spotkaniu Meredith na statku spanikował, że jego matactwa wyjdą na jaw i dlatego zabił Toma. Z resztą nie raz Tom działał pod wpływem impulsu (właściwie wszystkie jego zabójstwa były wynikiem niefortunnego zbiegu okoliczności a nie wyrachowania). Przez to jego postać wydaje się tak bardzo rzeczywista i mam wrażenie, że jednocześnie reżyser puszcza do widza oko, że oto właśnie w każdym z nas tkwi Tom Ripley zdolny do takich potworności.

użytkownik usunięty
dzikakulka

Zgadzam się^ Zwrócmy uwagę na to, że właściwie jest jasno pokazane, że bohater chce pozostac Tomem Ripleyem, nawet mówi do Petera "nic bym nie chciał teraz zmienic". Pojawia się Meredith i Tom decyduje, że musi ją zabic jeśli nie będzie miał wyjścia, widzimy jak kalkuluje w tej scenie, lecz nagle pojawia się cała rodzinka Meredith na burcie i macha do nich, wtedy Tom nie ma wyjścia, musi zabic Petera i wrócic do bycia Dickiem przynajmniej na czas rejsu.
Nawet podejmuje jeszcze jedną próbę wyjścia z sytuacji jak mówi do Petera, żeby nie wychodzili z kabiny przez cały rejs, ale okazuje się, że Peter widział Meredith na pokładzie i raczej będzie chciał się z nią spotkac, wtedy Tom już wie, że musi go zabic.

ocenił(a) film na 9

Po zakończeniu filmu można sobie niektóre rzeczy jeszcze dopowiedzieć. Myślę, że Tom nie zrobił wszystkiego, co uchroniłoby go od wpadki - nie zabił wszystkich, przez których mógłby mieć kłopoty. Tak naprawdę na końcu (na statku) to Meredith powinien był zabić, a nie Petera, bo on w żaden sposób mu nie zagrażał, natomiast Meredith owszem. Wyobraźcie sobie scenę, gdzie Tom spotyka jednocześnie Meredith i Marge:)

użytkownik usunięty
optical_84

No właśnie, jak pisałam Tom nie mógł zabic Meredith, bo jej rodzina widziała ich razem, a trzeci trup mógłby już naprawdę wzbudzic podejrzenia na jego osobę. Nie było też zagrożenia spotkania Meredith, Toma i Marge jednocześnie ponieważ bardzo dużo podróżowali między Stanami a Europą, można było przy zachowaniu ostrożności uniknąc takiej wpadki (choc mogły się potencjalnie zdarzyc, vide sytuacja w Operze)

ocenił(a) film na 9

Sam fakt, że rodzina Meredith widziała ich razem jeszcze nie do końca oznaczał, że Tom nie mógł jej zabić. Zależy jak by to zrobił, a znając jego szczęście i zdolności i z tego mógłby się wyplątać. Poza tym trzeci trup i tak był - Peter. Ciekawe czy jakby Meredith dowiedziała się, że podczas rejsu zginął Peter, o którym zresztą rozmawiała z Tomem (i chyba widziała, że ściemnia), to czy podejrzenie nie padło by właśnie na niego. A Marge wiedziała swoje i hipotetycznie mogła w przyszłości chcieć kontaktować się z Meredith w celu jakiegoś wyjaśnienia, poukładania faktów o ile miała na nią jakieś namiary. A Meredith przecież nie wiedziała, że Dick nie żyje, więc sprawa szybko by się wydała. Nawet Tom nie byłby potrzebny do tego spotkania:)

użytkownik usunięty
optical_84

Dobrze kombinujesz, w zasadzie twórcy filmu powinni się postarac o niepodważalny powód, dla którego to właśnie Peter, a nie Meredith miał zginąc z ręki Toma, bo faktycznie możnaby pomyślec, że chodziło jedynie o efekt melodramatu i operowego tragizmu. Tylko widzisz, przeważnie zwykły widz nie wybiega aż tak daleko w kombinowaniu i opiera się na tym co zasugerowali twórcy filmu.
No ale Ty przynajmniej kombinujesz z sensem, bo jak czytam niektóre tutaj hipotezy userów co do uzasadnienia zakończenia filmu, to ręce opadają :)

ocenił(a) film na 9

Dzięki:) To kombinowanie mi się chyba udzieliło od samego Toma:) Peter wiedział, że Tom skrywa jakąś tajemnicę, ale chyba nie domyślał się, że chodzi o to wszystko co się wydarzyło. Moim zdaniem chodziło tylko i wyłącznie o strach przed spotkaniem Petera z Meredith, ale równie dobrze to ją mógł zabić. Więc dlaczego wybrał właśnie Petera? Czy dlatego, że jak piszesz, problemem była rodzina Meredith, która go z nią widziała? Bo raczej chęć pozostania Dickiem nie wchodzi w grę - wiadomo oficjalnie, że Dick nie żyje, więc nie miałby go już jak grać. Chęć wykreowania czegoś w przyszłości z Meredith raczej też nie, bo chyba on był gejem.

użytkownik usunięty
optical_84

Tak jak piszesz, Peter na pewno nie domyślał się jak straszna jest to tajemnica. W pierwszej scenie na statku pokazano jednoznacznie, że Tom chce pozostac Tomem Ripleyem i związac swoją przyszłośc z Peterem i prowadzic normalne życie. Kiedy wrócił do kabiny nie chciał jeszcze nikogo zamordowac, liczył, że przeczekają w tej kabinie do końca rejsu i jakoś się uda bez wpadki. Inna interpretacja, dlaczego zamordował Petera - Tom działał pod wpływem impulsu, więc może jednak zdecydował, że nie zaakceptuje swojego homoseksualizmu i pójdzie drogą udawania kogoś kim nie jest. Nie z Merdetih, po wyjściu ze statku musiałby zniknąc, bo Meredith i jej rodzina nie wiedzieli jeszcze, że Dick oficjalnie popełnił samobójstwo, w momencie kiedy się dowiedzą, że to nie Dick był na statku, Thomas Ripley staje się momentalnie podejrzanym. Tak czy tak zabicie Petera nic mu nie dało.

ocenił(a) film na 9

Tak sobie pomyślałem teraz, że nawet jakby zabił Meredith na statku, a Peter ich widział, to z kolei on mógłby podejrzewać Toma. Za dużo zbiegów okoliczności, żeby myślał, że to nie Tom, chyba, że jakiś nieszczęśliwy wypadek, ale to już by był banał. Też myślę, że jak wrócił do kabiny nie chciał nikogo zabijać, ale jak Peter wspomniał o Meredith, to już musiało się stać. Choć cały czas utrzymuję, że jego akurat nie musiał zabijać. Co do Twojej innej interpretacji - motyw homoseksualizmu był tylko domyślny w tym filmie (dlatego w poprzednim poście napisałem, że Tom CHYBA był gejem), a nie wiadomo nic, żeby Tom tego u siebie nie lubił (jeśli faktycznie był). Oczywiście to, czego nie było w filmie można dowolnie interpretować na różne sposoby, ale nie wiem czy zabicie Petera zmieniło coś w związku z jego orientacją seksualną. Myślę, że tu chodziło tylko o to, żeby nie dopuścić do konfrontacji Petera z Meredith, ale to ona nadal stanowi dla niego zagrożenie. Wystarczy, że kiedyś dowie się, że Dick już wtedy nie żył, jeśli komuś powie, że spotkała "Dicka" na statku (jeszcze tak marnie wyglądającego), podejrzenia i tak spadną na Toma. A jeśli się wyda (nawet za jego plecami) to warto, żeby miał tego świadomość, aby mógł przygotować jakiś plan i ewentualnie w kogoś się wcielił:) Yyy, ale moment...przecież ja mu wcale nie kibicuję:/ powinien w końcu zaliczyć wpadkę, niedobrze jak taki ktoś wolno chodzi po tym świecie:)

użytkownik usunięty
optical_84

To jest właśnie genialne w postaci Toma Ripleya stworzonej przez Particię Highsmith, że cały czas kibicujemy socjopacie, zresztą analiza osobowości socjopatycznej jest genialna w jej książkach, bardzo inteligenta, bardzo złożona, to nie jest tak, że socjopata to tylko chłodny kalkulator i czarujący manipulator, czasem właśnie ogarnia go pasja, która zmienia się w agresję, nad którą nie potrafi zapanować. W książce Ripley nienawidzi Marge, to jest bardzo ciekawy wątek. W filmie wiele zmieniono, w tym filmie Ripley nie jest socjopatą, ten wątek zmodyfikowano, niemniej w sposób ciekawy i interesująco.

Co do orientacji Toma, to jest on tutaj IMO jednoznacznie homoseksualistą, tak jak w "Plein soleil" Ripley jest jednoznacznie heteroseksualistą. W książkach orientacja Ripleya nie jest jednoznacznie opisana, raczej jako biseksualna, ale nie ma też większego znaczenia, jako socjopata utrzymuje on powierzchowne związki z ludźmi, których wykorzystuje do swoich celów.

ocenił(a) film na 9

Powtórzę się - ja mu nie kibicuję:) ale wiem o co Ci chodzi - jesteśmy ciekawi jego losów, tego jak wybrnie z kłopotów itd. Nie czytałem książek, o których mówisz, właściwie to już od dawna nie czytam żadnej beletrystyki, raczej literaturę antropologiczną, socjologiczną, ogólnie naukową. Mogę więc oceniać Toma tylko na podstawie tego jednego filmu, choć z reguły wiem, że w powieściach wszystko jest bardziej rozbudowane i bardziej szczegółowo przedstawione. Film to interpretacja reżysera i nie musi być wierną kopią książki. Przypomniało mi się, jak na komisariacie policjant spytał Toma za pośrednictwem Petera czy jest "pedziem":) A to się skubaniec nie przyznał, ale jego zagrywki jasno dają do zrozumienia - np. jak chciał wejść do wanny, w której kąpał się Dickie:) Piszesz, że orientacja Toma nie ma większego znaczenia, ale nawet pomimo bycia socjopatą ma się chyba jakieś potrzeby seksualne, które trzeba/chce się zrealizować, nawet w ramach powierzchownych związków z ludźmi.

użytkownik usunięty
optical_84

4% ludzi nie ma żadnych potrzeb seksualnych, więc w tym na pewno mieszczą się socjopaci, jednak nie mam pojęcia jaki procent społeczeństwa stanowią socjopaci, nie wiem czy da się to stwierdzic :)
Z tym, że filmowy Ripley nie jest socjopatą, stąd jego związek z Peterem.

ocenił(a) film na 9

Słyszałem o braku potrzeb u osób tzw. aseksualnych. Wiem, że socjopaci nie czują przywiązania do innych istot ludzkich, ale chyba można być socjopatą i mieć potrzeby seksualne. Seks bez przywiązania do innego człowieka, samo zaspokojenie własnych potrzeb. A filmowy Tom wiem, że nie jest socjopatą - przed Peterem przecież łączyły go jeszcze jakieś więzi z Dickiem. Olał ten 1000$, które oferował mu ojciec Dicka, a został we Włoszech. Chyba naprawdę polubił Dickiego, albo może tylko jego bogactwo i od początku aż tak bardzo udawał. Chociaż mi się wydaje, że nie planował go zabić, a na łódce to był wypadek.

użytkownik usunięty
optical_84

Ha ha, też jesteś nocnym markiem :)
Nie planował go zabic, racja, to było zdecydowanie w afekcie, Dick od duższego czasu okazaywał mu lekceważenie, znudzenie przyjaźnią i poirytowanie obecnością Toma, chciał ostatecznie wrócic do Marge, którą Tom miał już nadzieję "wyeliminowac" i doprowadzic do zerwania, a na łódce padły ostre i upokarzające słowa i Tom już nie zapanował nad sobą.
A! i w filmie strasznie podobała mi się postac Freddiego Milesa, zblazowanego cynika, który przejrzał Toma od razu, epizod genialnie zagrany przez Hoffmana.

ocenił(a) film na 9

Taki ze mnie nocny marek, że potem śpię do południa. No ale jak się chodzi na popołudnia do pracy, to trzeba zorganizować sobie czas dla siebie:) Freddie mnie jakoś wkurzał, takim burakiem się wydawał. Ledwo co zwróciłem na niego uwagę, gdy pojawił się po raz pierwszy, ale dobra była scena, w której przyszedł do domu Toma/Dickiego i zaczął wypytywać o Dicka. Ledwo co wyszedł i zaraz wrócił...po śmierć. No i uważam, że on musiał być ukatrupiony, w przeciwieństwie do Petera. Chociaż szkoda gościa, mimo swojego buractwa, ale jakby przeżył, film skończyłby się szybciej no i z miernym dla Toma finałem podejrzewam.

ocenił(a) film na 8
optical_84

Według mnie mógł po prostu na siłę namówić Petera, żeby nie wychodzić z kabiny, wcisnąć jakiś kit że Meredith jest w nim bardzo zakochana i stąd ten pocałunek, ale chce jej uniknąć i dlatego do końca rejsu powinni siedzieć w kabinie. Niezbyt skomplikowane, a mógł uniknąć kolejnej śmierci, bo Peter zginął wg mnie na marny.

ocenił(a) film na 8
mlody13

"Jednak film nie do końca odpycha człowieka od tego rodzaju postępowania, ponieważ Toma ostatecznie nie spotyka kara. "
Dziwna interpretacja.

"Możemy potępić Toma lub pochwalić jego występki"
Dajesz sobie tę możliwośc wyboru? Bo ja nie.

ocenił(a) film na 9
hauser

"Dziwna interpretacja"
Nie zaprzeczam, jest dziwna ale moim zdaniem prawdziwa. Często ludzki umysł pracuje w bardzo prosty sposób. Wielu ludzi unika złych czynów tylko ze względu nad wiszącą nad nimi groźbą kary. Zastanów się co działoby się gdyby takich kar nie było? Tom wiedział że jeśli inteligentnie poprowadzi swoją grę to żadna kara mu nie grozi. Można więc wywnioskować, że (oczywiście z zachowaniem pewnych proporcji) możemy bezkarnie poudawać, podszyć się pod kogoś innego(choćby nawet w sieci) i mieć z tego przyjemność a nawet korzyści materialne.
"Dajesz sobie tę możliwość wyboru? Bo ja nie."
Oczywiście że daję:) Oglądając film jestem widzem i nie odbieram realnej postaci z naszego świata. W społeczeństwie byłby dla mnie mordercą, tutaj natomiast daję sobie swobodę rezygnacji z moralności i rozpatrywania postaci pod zupełnie innym kątem:) Zauważ ile razy jesteśmy zwolennikami czarnych charakterów:)

ocenił(a) film na 8
mlody13

Raczej nie kibicujemy ludziom, którzy zabijają ludzi, którzy ich kochali.

ocenił(a) film na 9
hauser

młody13 a ile masz lat ; ) Przynajmniej szczery jesteś : D

ocenił(a) film na 9
to-co-bierzesz

lat 19 (13 to moja szczęśliwa liczba;p) Ale wiek chyba nie ma tutaj znaczenia:) Młodocianym mordercą nie jestem:P

Do hausera: Zakładając że oglądałeś Drakulę( w wykonaniu Oldmana) posłużę się nim jako przykładem. Mianowicie Dracula zabawił się z niejaką Lucy(która była nim całkowicie zauroczona, opętana wręcz:p), ugryzł i zostawił ją na pastwę losu(bo chyba nikt nie uważa że się o nią troszczył). I w Twoim prostym i wąskim mniemaniu jest postacią której się na ogół nie lubi, tylko i wyłącznie należałoby ją potępić. A ludzie Draculę uwielbiają:) To strasznie ograniczone postrzeganie z Twojej strony. Nie traktuj tego jak atak na Ciebie ale dobrze radzę Ci nad tym popracować i wyraźnie odróżnić fikcję od rzeczywistości i sposób postrzegania ich, bo jak obejrzysz zbyt ostry dla Twojej moralności film to możesz się załamać...

ocenił(a) film na 8
mlody13

Ja się często załamuję, kiedy czytam to i owo na forum.
Np. to, ze widz ma mozliwość "pochwalić występki" Ripleya. Nie jestem tym widzem, i mam nadzieje, ze niewielu ich jest.

ocenił(a) film na 9
hauser

W takim razie polecam komedie romantyczne. Tylko najpierw prześlij mi tytuł to Ci powiem czy są tam jakieś niemoralne sceny. Tak aby nie urazić tak delikatnej i czystej duszyczki.

Pocieszę Cię: was ograniczonych faktycznie może być więcej:)

ocenił(a) film na 9
mlody13

Właśnie skończyłem oglądać ten film. Myślę, że Tom prowadząc swoją grę w pewnym momencie zaczął się gubić. Z początku oczywiście, że podobało mu się bycie Dickiem, ale gdy będąc nim narobił sobie kłopotów (które zaczęły się piętrzyć), chciał wrócić do normalnego życia, a dalsza gra była konieczna, żeby nie ponieść konsekwencji swoich czynów. Uważam, że nie do końca był wyrachowany (jak zauważyli użytkownicy odpowiadający na główny post), jeśli kalkulował, to nie to, kim chciałby być, a raczej jak działać by nie zostać zdemaskowanym.

Moja ocena głównego bohatera? Chłopak dobrze kombinował, był naprawdę utalentowany - potwierdził w trakcie historii te trzy talenty, które wymienił na początku w rozmowie z Dickiem, ale był złym człowiekiem, ponieważ nie umiał zaakceptować tego, kim był naprawdę, nie potrafił panować nad swoimi żądzami, co popychało go do czynów, których się dopuszczał. Był tchórzem (albo może zdawał się nim być?), który bał się przyjąć odpowiedzialność za swe czyny i dalej czynił zło, by tych konsekwencji uniknąć. Być może w głębi duszy działał z premedytacją, ale tak dobrze grał, że nie dał po sobie tego poznać. Tego widzowie się nie dowiedzą, pozostaje osobista interpretacja każdego z nich.

Odchodząc od fabuły filmu - takie talenty, jakie posiadał Pan Ripley można wykorzystać w pozytywny sposób, na przykład zostając tajniakiem w policji i wnikać w środowiska przestępcze by rozpracowywać je od wewnątrz. Może zamiast stroić fortepiany, Tom powinien był się zaciągnąć do policji?:)

użytkownik usunięty
optical_84

świetna interpretacja^ :)

ocenił(a) film na 8
optical_84

Charakterologicznie nadawałby sie zdecydowanie. Problem w tym, ze on tak naprawdę nie chcial "normalnie" pracowac. Chciał mieć władzę, pieniądzem, pozycję, chciał być "kimś'.

ocenił(a) film na 8
hauser

Cudowny obraz.
Ironicznie i dosłownie utalentowany pan Ripley. Labirynt kłamstw, a właściwie ruchome piaski w które wciąga każde kolejne kłamstwo bohatera. I to wszech-towarzyszące uczucie strachu, że za chwilę wszystko się wyda. Mistrzowska żonglerka emocjami.
Film warty obejrzenia!

Alternatyw

Film mnie absolutnie zafascynował, obejrzałem go z racji na obsadę i pod tym względem nie zawiodłem się a wręcz moje uznanie do Damona, Law, Patrol i Hoffmana wzrosło.
Ciekawa fabuła i nasz inteligentny, utalentowany pan Ripley. Może jest ze mną coś nie tak, ale wybaczyłem mu wszystkie grzechy z filmu z wyjątkiem ostatniego morderstwa, jednakże szkoda mi było człowieka, bo już prawie udało mu się ułożyć życie. Co do jego postępowania to nie oceniałbym go aż tak krytycznie, moim zdaniem to nie był przejaw wyrachowania, co zaburzeń. Wątek homoseksualizmu podobał mi się chyba najbardziej w filmie, widzimy jak Dicki go nieraz kusi. Reasumując nie potępiam występków Toma, kocham wracać do filmów i an pewno nie raz wrócę do tego dzieła.; )

ocenił(a) film na 9
mlody13

Mysle, ze interpretacja jest znacznie prostsza, Tom nie mogl powrocic do roli Dicka bo to nic by mu nie dalo, zadnych pieniedzy czy poczucia waznosci, i nie mogl zabic Meredith bo rodzina podnioslaby alarm. Znikniecia Petera nikt na statku nie zauwazylby po podrozowali tylko we dwoch, nikt tez nie szukalby go po ladowaniu. Tom mogl zniknac bez przeszkod, przeciez plyneli do innego kraju, kto mialby Petera szukac? Wystarczy powiedziec organizatorom koncertu, ze zrezygnowal ... Grecy mysla, ze jest we Wloszech, a Wlosi ze w Grecji. Idealna przykrywka. Tom moze pouwodzic Meredith troszke podczas rejsu, potem ja rzucic i nikt sie niczym nie zainteresuje. Zabicie Petera, wbrew pozorom, bylo bardzo logiczne.

ocenił(a) film na 7
mszywiol

Tom był taki zachłanny i to go zgubiło. Mógł wziąć pieniądze, chwile pożyć jako Dick by podbudować ego, po czym zniknąć i żyć jak król "Dick2" gdziekolwiek indziej.
Moim zdaniem Tom zaczął gubić się w kłamstwach swoich, ulżyło mu, że może wrócić do swojego dawnego życia (był zdziwiony, że dostał tyle majątku w spadku), porzucił chęć bycia kimś innym gdy zrobiło się gorąco i dał radę jakoś się wywinąć z tego bagna, które zrobił i nagle bumm- spotyka Meredith i panikuje. Zabija, bo jest to tymczasowe najlepsze rozwiązanie. Jednak po wyjściu na ląd Meredith nie minęło by wiele czasu, a wydałoby się że spotkała Dicka. Przecież była narzeczona Dicka domyśliła się prawdy i prędzej czy później skontaktowałaby się z Meredith szukając dowodów na poparcie swojej teorii. Ciekawe jak to się dalej potoczyło.

alaskazpodlaska

Kolejne kłamstwa, wykręty, morderstwa, tak długo, jak to będzie konieczne i możliwe - Ripley jest na równi pochyłej.

zweistein

Ale dlaczego dostał kasę? Jaki był tego powód?

dekada_1066

Oglądałeś film? Wcielił się w Dicka.

ocenił(a) film na 8
mszywiol

Według mnie mógł po prostu na siłę namówić Petera, żeby nie wychodzić z kabiny, wcisnąć jakiś kit że Meredith jest w nim bardzo zakochana i stąd ten pocałunek, ale chce jej uniknąć i dlatego do końca rejsu powinni siedzieć w kabinie. Niezbyt skomplikowane, a mógł uniknąć kolejnej śmierci, bo Peter zginął wg mnie na marny.

Alex_Tyler

Ile dni mieliby zostać ukryci w kajucie? Jakie argumenty przekonałyby Petera i jednocześnie nie wzbudziłyby jego podejrzeń?
Poza tym wszystkim: to zabójstwo to ostateczna cezura. Ripley wybiera samotność - to koszta, które gotowy jest ponieść, by utrzymać iluzję.

ocenił(a) film na 8
zweistein

Wyglądało na to, że Peter zdawał sobie sprawę z prawdy i by się zgodził z miłości. Mogli przecież wychodzić na krótkie chwile i ostrożnie. Pamiętaj, że Meredith uważała, że to Dick, więc prędzej czy później może narobić to problemu i ojciec Dicka historyjki już nie kupi. Gdyby nie fakt, ze Meredith była z rodziną zabiłby pewnie ją zamiast Petera. Z Peterem mógł żyć pod swoim nazwiskiem po rejsie.

Alex_Tyler

Nie, Peter niczego się nie domyślał i dlatego zginął. Ripley nie był w stanie wyjawić mu prawdy, która tak bardzo odbiegają od wykreowanej iluzji, w której było miejsce dla ich obu. Poza nią już ie.

ocenił(a) film na 8
zweistein

Wymknęło mu się przy Peterze jednak ten albo udał, że tego nie słyszy i przytaknął albo był tak zaślepiony postacią Ripleya, że nie zwrócił uwagi. Dlatego sądzę, że mógł Petera urobić i z nim żyć.

Alex_Tyler

Kiedy niby "mu się wymknęło", mógłbyś dokładnie wskazać?

ocenił(a) film na 8
zweistein

Gdy wchodzi do kajuty Petera powiedział nieświadomie o sobie jako Dicku.

Alex_Tyler

Jesteś pewien, w ogóle tego nie pamiętam. Przyjmując, że faktycznie, co to zmienia, ze się pomylił, a Peter tego nie zauważył?
Dlaczego Ripley zabił Petera? Żeby podtrzymać iluzję i zyskać gwarancję bezpieczeństwa - odrzucił miłość, jako ważącą mniej. To że Peter byłby w stanie zaakceptować morderstwo, to tylko spekulacje.

ocenił(a) film na 8
zweistein

Jestem pewien. Oglądałem całkiem niedawno. Jeśli znajdę ten fragment w sieci to podeślę. Pomylił się bo zaczęły już mu się mieszać te kłamstwa. Być może własnie przez tę pomyłkę powziął decyzję zabójstwa. Sa to spekulacje, ale sądzę że w miare możliwe. Peter nie zareagował na jego pomyłkę albo udawał, że nie reaguje. Myślę, że mógłby pójść za nim w ogień. Poza tym bardzo szkoda mi Petera. Wydawał się być dobrym człowiekiem.

Alex_Tyler

Dramat Ripleya wybrzmiewa mocniej właśnie poprzez odrzucenie miłości i zamordowanie ukochanego. To ostatnia granica, ostatni most.
Mniej istotne, czy Peter zaakceptowałby kłamstwa i morderstwo (wątpię), bardzie to, ze Ripley nie był w stanie mu zaufać.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones