Nie ogarniam, jakby moja przyjaciolka czy nawet kolezanka zostala zamknieta w burdelu a potem
umarla z przecpania przez tych oprawcow, byla bita, gwalcona itp to jej smierc by mnie tak jakby
troche obeszla no i pojechalabym na jakis pogrzeb czy cos a nie lazila sobie skaczac z radosci na
lekcje spiewu, no ale okej...
Pewnie się przejęła i pewnie była na pogrzebie ale nie było sensu tego pokazywać w filmie bo po co ?
Trudno się nie zgodzić. W drodze powrotnej na lotnisku powinna się rozpłakać, a ona cała happy, że rodziców widzi.
Nie wiesz jakbyś się zachował, gdybyś był w Jej sytuacji. Które emocje i w jak by przeszły na pierwszy plan. Każdy jest też inny. Nie wiesz jakie emocje w Niej siedziały. Tak na prawdę nikt tego nie wie. Z pogrzebem pewnie było tak, jak zostało napisane powyżej a lekcja śpiewu? Nie wiemy, ile czasu minęło od całego zdarzenia. Nikt przez całe życie nie przechodzi żałoby mając na myśli stan depresyjny. Depresja ma różne fazy co nie znaczy, że nie mamy szacunku do zmarłej osoby i nie cierpimy po Jej stracie. Ponadto różne osoby różnie przechodzą depresję. Poza tym na całą sytuacje na pewno wpłynął w jakimś stopniu fakt, o którym napisał astat.
Mnie bardziej zastanawia fakt, że 17latka zachowuje się jak 12lastka. I biega jak po yebana ze szczęścia w tę i w tamtą.
Niemniej jednak film bardzo dobry.
Bo to ta jej przyjaciółka sprowadziła na nią całe nieszczęście, okłamała ją, że w domu ktoś na nie czeka.
Myśl. Wróciła, cudem uniknęła potwornej, obrzydliwej tortury i ćpania przez resztę życia. Ledwo uszła z życiem. Emocje z niej spadały. Zresztą pewnie przez następne 2 tygodnie nie mogła zasnąć z podniecenia i paranoi wywołanej tak traumatycznymi przeżyciami. Na pierwszy ogień po wyjściu cało z takiej sytuacji wychodzi reakcja mózgu pt. UDAŁO SIĘ, ŻYJĘ! Dopiero potem jest reakcja pt. MÓJ BOŻE, MOJA PRZYJACIÓŁKA NIE ŻYJE.
To nie zależy od osoby. Tak to po prostu działa. Przeżyła traumatyczne chwile. Nie miała czasu ubolewać nad koleżanką, którą zna może od 2,3 lat i wcale niekoniecznie była na tyle zżyta, żeby w ogóle się o to troszczyć. Zresztą, nie jest pokazane, jak zareagowała na śmierć przyjaciółki. Nie można więc wyciągać żadnych wniosków.
Dlaczego nikt nie ściga Bryana po tym, jak postrzelił żonę ważnego francuskiego policjanta? Jak to możliwe, że nikt nie zareagował na strzelaninę na łodzi w środku miasta? Co się stało z policjantami, którzy ścigali Bryana na lotnisku po tym, jak wypłoszył taksówkarza?
To jest nie najwyższych lotów film sensacyjny.
Pewnie dlatego, że pan ważny Francuz wiedział co się działo w tym domu, gdzie znalazł Amandę. Gdyby poszedł dla policję, to by długo światła nie zobaczył. Łódka pewnie odkryta przez jakiegoś współpracownika Araba, obczaił o co chodziło, i zatuszował, by interes się nadal kręcił. Mnie zastanawia, czy główny bohater zgłosił tą farsę gdziekolwiek, albo dał anonimowy cynk policji.