Czarny reżyser kręci film w którym biały aktor mówi o genetycznej wyższości czarnych, jak myślicie co by było gdyby to biały reżyser nakręcił film w którym czarny aktor mówi o genetycznej wyższości białych?
Ja obstawiałbym protesty antify, BLM i zamieszki na ulicach USA.
A tak poza tym, to mamy tu do czynienia ze sporym rasizmem.
"Sporym rasizmem" ? Film jest rasistowski w ekstremalny sposób. Oczywiście jak wszystkie takie dzieła, jest rasistowski w kretyński sposób, czyli polega jedynie na zmianie stron barykady, niczego do tematu nie wnosząc ani niczego nie wyjaśniając.
A domniemana genetyczna wyższość Czarnych, o której się twierdzi, stanowi jedynie werbalną przykrywkę dla dojmującego poczucia niższości, które ci ludzie odczuwają w odpowiedzi na setki lat wyzysku, poniżenia i nieludzkich prześladowań. Czują się gorsi i jedyne co ich od tego poczucia może uwolnić, to wyrżnięcie wszystkich Białych do nogi.
Bo to jest satyra na osoby twierdzące, że kolor pigmentu skóry świadczy o wyższości bądź niższości genetycznej.
Tez nie jest to dla mnie zrozumiałe. Pomijając to, że uważam ten film za kategorię C, a nominację za nieporozumienie, przyznam, ze jeszcze nigdy nie widzialam tak rasistowskiego wobec białych filmu. Chamska stereotypizacja, ukazujaca białych jako fanatyków niewolnictwa i psychopatycznych rasistow traktujących czarnoskórych jak jakieś zwierzęta. I to zdanie z filmu, ze kolor skory nie ma znaczenia w wyborze. Taaa, jasne. Dla bohaterow ma, i najwyraźniej dla akademii też.