Uważam, że film nie jest wcale taki najgorszy. Niemniej jednak, nie nazwałbym go typową komedią, bo w zasadzie od momentu pojawienia się na ekranie Gruzina i jego gangu zacząłem się raczej bać niż śmiać (tego efektu nie odczułem ani na moment w "U Pana Boga w ogródku", który uważam za łagodniejszy i zabawniejszy film). Trochę się pośmiałem, jak Bocian rozprawił sie z tymi dwoma, co przyszli po haracz. Niemniej jednak, zakończenie trochę za mało spektakularne i bez większego zaskoczenia (Bocian rozprawia się ze wszystkimi jak w dobrym westernie). Pojawiło się parę "smaczków" - strzelanie w kierunku Gruzina pod sam koniec i jego "taniec" przypominało mi pewną scenę z "Niesamowitego jeźdźca", kiedy bandyci strzelali do jakiegoś pijaczka. Podsumowując - zrobili z tego coś, co przypominało mocny film sensacyjny, bez większego zabarwienia komediowego.