PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=767406}

Trzy billboardy za Ebbing, Missouri

Three Billboards Outside Ebbing, Missouri
7,9 224 340
ocen
7,9 10 1 224340
7,8 54
oceny krytyków
Trzy billboardy za Ebbing, Missouri
powrót do forum filmu Trzy billboardy za Ebbing, Missouri

Kto byl mordercą?

ocenił(a) film na 9

Nie jest to powiedziane wprost, ale wiele wskazuje na to, ze gość z baru byl gwałcicielem i mordercą. Dlaczego? Po pierwsze opowiadał ze szczegółami o wydarzeniu, a gdy spostrzegl, ze za nim ktoś siedzi, byl przerażony, stąd cała późniejsza akcja. Dwa: z rozmowy z czarnoskórym policjantem wynika, ze gość z baru wrócił do kraju 9 miesięcy temu. W tej scenie końcowej filmu to bylo właśnie 9 miesiecy od tego wydarzenia: na poczatku filmu Mildred mówi, ze 7 miesięcy temu zabito jej córkę. Wplaca "kaucje" za pierwszy miesiąc, chwile później musi zaplacic za pierwszy miesiąc (pieniadze przynosi maly Meksykanin), za kolejny miesiąc płaci Woody. Oznacza to, ze akcja filmu rozgrywała się w ciągu dwóch miesięcy. Jest więc szansa, ze gość z baru byl mordercą, choć jest kryty przez dowódcę, jako tajniak wojskowy, który powrócił z misji. Zwłaszcza, ze komisarz nie pokazuje wyników badań. Macie jakieś inne przemyślenia w tej kwestii?

PanStanislaw

Absurd

zweistein

Nie ma to jak komentarz negujący, składający się z jednego słowa. Uwielbiam takich rzeczowych dyskutantów, siłą argumentów i swą erudycją powalają. A jakieś argumenty, czy tylko "tak se piszesz"?

PanStanislaw

Absurd to było pierwsze słowo, jakie nasunęło mi się po przeczytaniu twoich rozważań. Budujesz koncepcję, której nie sposób udowodnić. Na podobnej zasadzie możesz "udowodnić", że morderczynią jest np. matka, a jej kolejne działania wynikają w poczucia winy... Rozumiem chęć kreowania ciekawych teorii, ale zawsze istnieje możliwość nadinterpretacji. Literalnie to wygląda logicznie (no, nie wszystko, bo niektóre wątki wciśnięte wyraźnie na siłę, a nawet wręcz groteskowe, jak ten o psychopacie ucinającym łeb), ale fabuła filmowa nie weryfikuje pozytywnie twojego pomysłu.

zweistein

Nie, według mnie w świetle fabuły nic nie sugeruje by morderczynią była matka. Wiele wskazuje na Dixona, co wykazałem w pierwszym poście, i uważam że wynika to z budowy psychologicznej bohatera, co jest nam sugerowane przez cały czas w trakcie filmu.

Co nie niemożliwości udowodnienia jednej z interpretacji, to zwróć uwagę że film ma zakończenie otwarte, licencia poetica, zatem żadnej koncepcji idąc Twoim tokiem myślenia nie dałoby się obronić. A jednak istnieją.

PanStanislaw

Wyjaśnisz, dlaczego Dixon, będąc gwałcicielem i mordercą dziewczyny, postanowił ująć gwałciciela i mordercę tej samej dziewczyny? Dlaczego zadał sobie tyle trudu, żeby zdobyć dna faceta, o którym musiał wiedzieć, że nie zrobił tego, o co chciał go oskarżyć? Skąd to głębokie zdziwienie i rozczarowanie Dixona, gdy okazuje się, że dna podejrzanego nie pasuje do dna sprawcy?

zweistein

Wyjaśniłem wyżej, nie ukrywając że wątek DNA jest najsłabszym ogniwem w tej interpretacji. Ponadto zwracam większą uwagę na psychologię Dixona, u niego widać wyraźnie wyparcie i projekcję zarówno w stosunku do siebie jak i do potencjalnej ofiary. Uważam, że ten film jest ciekawy z ujęcia wiktymologii i profilowania, ukazując sposób działania bohaterów pod wpływem pewnych wydarzeń, mówi właśnie po części o tym, jak krucha (pokrętna, nieprzewidywalna) może być psychika ludzka.

PanStanislaw

Konkretnie: dlaczego Dixon poluje na mordercę dziewczyny, którą sam zgwałcił i zabił? Co uprawdopodabnia hipotezę, że nie pamięta swojego czynu?

zweistein

Pamięta, działa świadomie. Gdyby spojrzeć na Dixona jako na mordercę i jednocześnie policjanta który prowadzi tą sprawę (być może się o nią postarał, by mieć wszystko pod kontrolą, zachowanie typowe dla psychopatów), takie działanie jednocześnie i musi mieć jakieś podłoże jak i kształtować pewne cechy osobowościowe. Dixon pamięta co zrobił i jakie to może mieć skutki, gdy się wszystko wyda, lecz jeśli jego dominującą osobowością jest policjant (taki ma zawód), musi jakoś swój czyn wypierać. Z początku jest jeszcze psychopatą, lecz później się poddaje i zaczyna wierzyć, że znajdzie mordercę. Zachodzi w nim przemiana wewnętrzna, istotna również na innych warstwach interpretacyjnych.

PanStanislaw

Rozumiem, że to na serio.
A co w filmie daje podstawę, żeby mniemać że Dixon jest mordercą i psychopatą? Czyta komiksy, mieszka z matką, bywa agresywny... Ot, przeciętny gwałciciela i psychopata, jakich na pęczki.
Przywiązałes się do hipotezy, której nie sposób obronić. Tylko schizofrenia, rozdwojenie jaźni, byłyby szansa dla tej koncepcji, ale w filmie podstaw do tej zależności też brak. Mógłbym podobnie uzasadnić, dlaczego mordercą był... szeryf. Serio, jak się trochę zastanowić, da się.

zweistein

Go ahead, make my day

PanStanislaw

Ok:) znajdę chwilę...
Dlaczego szeryf? Nikt go nie podejrzewa, lubią go, szanują. Podczas gdy tak naprawdę to to gwałciciel, morderca i groźny psychopata, zgrabnie łączący normalne życie z chorymi potrzebami. Teraz rozumiemy, dlaczego śledztwo utknęło w martwym punkcie. Zna procedury, wie, co zrobić, żeby skryć się bezpiecznie... Znamienną scena podczas przesłuchania na posterunku, w której reżyser sygnalizuje widzom, że to szeryf jest mordercą: szeryf nagle pluje krwią w twarz matki... Ta krew to symbol jego zbrodni, jej znak. Oczywiście, to tylko hipoteza, ale skoro zakończenie otwarte, zaś - jak ustaliliśmy -, szeryf jest psychopatą pod maską swojego chłopa, nagle łuskii opadają nam z oczu. To on. Oczywiście, w swej psychopatii nie omieszkał do końca udawać, w listach pożegnalnych utrzymał obraz dobrego człowieka, ale wnikliwego widza nie zwiedzie.

zweistein

Ale film nigdzie nie pokazuje chociaż raz przypuszczenia, że może to być on. Jego zachowanie jest spójne i zgodne z utartym schematem. Zresztą on w trakcie umiera, a film toczy się dalej skupiając na Dixonie, dlaczego? Po części, że ta śmierć symbolizuje odejście starych wartości i ma wątpliwości co do następców.

Jego czyny i spójność nie świadczą o osobowości psychopatycznej u szeryfa. On jedyny stara się rozwiązać tajemnicę śmierci, ponadto jego śmierć ma duży wpływ na przemianę Dixona.

Film pokazuje część świata, i z tego co zostało ukazane, to Dixon znajduje się w psychopatycznym piekle osobowościowym. Piekło, przez które przechodzi szeryf (albo matka czy inni bohaterowie) polega na czymś innym.

PanStanislaw

Tak, film nie pokazuje, ale to tym bardziej świadczy na rzecz szeryfa. Psychopatą, który stosuje idealną mimikę. Umiera, i tym bardziej dezorientuje widza, który sądzi, że powinien szukać mordercy dalej, podczas gdy mordercy już nie na. Śmiałe posunięcie reżysera zobacz jakie udane. Samobójstwo to rodzaj kary, jarze się za swoje przestępstwo, ie,wiesz, jak to w przypadku podobnych zaburzeń.

Możesz wymienić w punktach, co dowodzi, że to Dixon jest psychopatą i mordercą siedzącym w tym swoim piekle? Oprócz tego, że czyta komiksy i mieszka z matką?

zweistein

Dodam jeszcze, że choroba szeryfa do symbol. Z zewnątrz porządny facet, mąż, ojciec, stróż prawa, który gnije od środka. Chorobą jako metafora prawdziwej osobowości skrytego mordercy i gwałciciela.

zweistein

Nie, nie daje nawet takich sugestii ani razu. Uważam, że tego o czym piszesz tam nie ma, więc nie to reżyser chciał przekazać. Niedopowiedzenia, owszem są. Ale film, uważam, nie opiera się na tym, czego w nim nie ma :)

Punktów nie mam zamiaru wymieniać, gdyż obawiam się że trochę czasu, od kiedy widziałem film już minęło i nie jestem w stanie wymienić wszystkich precyzyjnie. Ale zachęcam byś podrążył sam, może Cię to zachęci do obejrzenia jeszcze raz z tej perspektywy, podpowiem że warto też nie tylko zastanowić się czemu Dixon, ale też czemu nie inni:)

Ja nijak nie widzę szeryfa jako mordercy :) Uważam, że film ukazuje spektrum osobowości w bardzo trudnej i zawiłej relacji (dla poszczególnych bohaterów, bo np. po co historia z karłem?). Każdy z nich jest inaczej motywowany, każdy ma inne reakcje, i każdy ma swój bagaż do dźwigania. I jako widzowie, obserwujemy tą zawiłą relację. Rzeczy dzieją się jak w życiu - od przypadku do premedytacji. Obserwujemy kawałek świata w małym miasteczku, ale wszystkiego nie wiemy. Np. najważniejszego - kto jest mordercą? Jednak uważam, że to nie jedyne pytanie, jakie stawia ten film, chociaż bardzo dla niego istotne.

PanStanislaw

Nie, kto jest mordercą, tak naprawdę nie jest istotne w tym filmie. Paradoksalnie film wcale nie jest o poszukiwaniu mordercy, choć pozornie jest inaczej.

Dixon z twojej narracji i Dixon z filmu to 2 różne osoby, niestety :)

zweistein

Określenie mordercy jest moim zdaniem kluczem do poprawnej interpretacji filmu, i pozwól zatem, skoro masz odmienne zdanie, że ja pozostanę przy swoim stanowisku :)

PanStanislaw

Czyli skoro mordercy nie jesteś w stanie wskazać, bo film o tym nie rozstrzyga, samego filmu również poprawnie nie zinterpretujesz. Ja nie mam tego problemu :)

zweistein

Cieszy mnie to, jednak jedno "ale": powiedziałem kim jest moim zdaniem morderca :)

PanStanislaw

Tak, jedynie jako hipotezę, której udowodnić niepodobna i w związku z tym nie możesz poprawnie zinterpretować filmu. Niestety... ;(

zweistein

Hm, ale to nie ja próbuję dość nieskutecznie obalić tu czyjejś tezy, ponadto ja przynajmniej swoją przedstawiłem:) I nie trzymam się tego, że istnieje jedyna słuszna interpretacja

At least I tried :)

PanStanislaw

Czyli nie uważasz, że przedstawiłes prawdziwy przebieg wypadków i wskazakes prawdziwego mordercę? Tylko tak sobie podywagowales?

Moim zdaniem, Twoja teza to regularna fantazja oparta na ignorowaniu realiów i kretywnej interpretacji poszlak oraz nadaniu im właściwego kontekstu, patrz np. interpretacja żartu o ucinaniu głowy matki, który sama matkę rozbawił (biedaczka nie miała przy sobie odpowiedniego interpretatora, który objaśnilby jej, że żart jest dowodem na to, że syn jest psychopatą... ;)

Ciekawe, czy gdzieś można znaleźć wypowiedzi twórców filmu, które ostatecznie obalilyby pewne hipotezy jako nie wynikające z samego filmu.

zweistein

Uważam, że to co przedstawiłem, to jedna z możliwości interpretacji filmu:) Podzieliłem się z nią, bo może ktoś uważa podobnie, lub jak Ty - odwrotnie, i uważam że fajnie jest wymieniać poglądy.

Co do wypowiedzi twórców - wątpię. To tak jakby autor tomika wierszy dołączał do niego opracowanie, a nie o to chodzi :)

W każdym razie, jak znajdziesz/wpadniesz na coś nowego, śmiało wołaj :)

Pozdrawiam

PanStanislaw

Twoja koncepcja nie broni sie, nawet w twoim wlasnym opisie.

„Wiedział że źle zrobił, zrozumiał błąd i dlatego postanowił go naprawić. I dlatego zajął się sprawą dla dobra tej kobiety. Robił to nie by zmylić coś, ale właśnie w wyniku wewnętrznej przemiany.”

Czyli „dobry” Dixon postanawia w wyniku „wewnetrznej przemiany” „naprawić błąd” „złego” Dixona i „dla dobra kobiety zajmuje sie sprawą”. W jaki sposob to robi?
Tropiąc zacięcie faceta, o ktorym musi wiedzieć, że mordercą dziewczyny nie jest. Skro sam Dixon zabił, wszelkie jego działania ze zbieraniem DNA i telefonem do matki, że za chwilę morderca zostanie ujęty, muszą być nieskuteczne, skoro od początku są bezsensowne.

Serio nie widzisz absurdalności „logiki” tej hipotezy?

zweistein

Uznałem naszą dyskusję za zakończoną, ale widzę że nie daje Ci ona spokoju, więc pozwole sobie na jeszcze jeden post:

Nie wiem czy do końca się zrozumieliśmy. Ja patrzę na motywację i zachowania bohaterów w dużej mierze z punktu widzenia psychologii, jeżeli nie obce Ci są terminy takie jak projekcja i wyparcie, o których już pisałem (sic! więc to tak zgłębiasz temat?), to nie miałbyś problemów z pojęciem, czemu "zły Dixon" i "dobry Dixon"

Zarzucasz mi brak logiki poprzez fakt, że to Dixon nie działał logicznie. Na to już nie poradzę. Podpowiem, że nie chodzi o logikę, chodzi o zrozumienie.

Tyle ode mnie, ale teraz już zostawiam Cię z tym sam :) Odnoszę wrażenie, że kręcisz się w kółko, zadając te same pytania. Nic nie poradzę na taki brak zrozumienia:) Uważam, że temat ze swojej strony wyczerpałem.

Pozdrawiam

PanStanislaw

Cały problem w tym, że twoja koncepcja teoretycznie wygląda ok, tylko, że z samym filmem niewiele ma wspólnego. Wizja wewnętrznej przemiany Dixona, w wyniku której postanawia naprawić zło, które uczynił, łapiąc mordercę, który nie jest mordercą... z zimną krwią dając nadzieję matce... Toż to wizja cynicznego psychopaty, którego nie znajdujemy w filmie. Nie jest problemem, że jakiś bohater mógłby tak zrobić. Konkretny Dixon, ten, którego przedstawiono nam w filmie, już nie. Ignorujesz ramy, w granicach których stworzono tego bohatera, w ich obrębie nie ma miejsca dla Dixona - gwałciciela i psychopaty. Wywracasz się też na konkretach, które ponoć potwierdzają twoje obserwacje, np. relacja syn-matka, gdzie przykłady szorstkiej, ale autentycznej synowskiej czułości, interpretujsz jako dowód psychopatii i agresji.

To nie chodzi o mój brak zrozumienia dla twojej hipotezy, bo ja literalnie ją pojmuję. Chodzi o moje głębokie przekonanie, że ta teoria palcem na wodzie została napisana i skrajnie fałszuje konstrukcję filmu.

Też pozdrawiam, oczywiście :)

ocenił(a) film na 9
evileqq

Dixon nie był mordercą, chociaż w pewnym momencie też miałam takie wrażenie. On po porostu przeszedł terapię szokową :) Tak, taka może spowodować natychmiastową przemianę:)

cthulhu_898

Dixon był rzadkim przykładem postaci, które uwielbiam w amerykańskim kinie, postacią wbrew pozorom szarą, ale nie przeciętna tylko ani i białą ani czarna. Byl tez przykładem, ze w kazdym, absolutnie każdym człowieku, nawet psychopacie sadyscie tkwi pierwiastek ludzki. Jego relacje z matka były elementem na którym opierało sie 90% komizmu w filmie. Dialgo z Mildred:"you tortured somebody" "I never tortured anybody" "your mom knows about it?" "My mum doesnt know anything about it, she is against that kind of Stuff." Mistrzostwo!!!! Na pewno nie stał za zabojstwem, chciał rozwiązać zagadkę ku pamięci Woodego który jako jedyny dostrzegał nim czlowieka

evileqq

1) Matka tak rzuciła, wiedząc, że on nie ma dziewczyny. To był zwykły sarkazm.
2) Po przeczytaniu listu, uwierzył w siebie, chciał ocalić dokumenty sprawy.
4) patrz 2. Akurat tak nagła i poważna zmiana to moim zdaniem wada filmu.

ocenił(a) film na 8
evileqq

No oczywiście, a dodatkowo jest zmiennokształtnym i jest także szeryfem. Popełniając samobójstwo(gdy był akurat szeryfem) zabił część siebie, dlatego też zemdlał gdy dowiedział się o tym co zrobił szeryf. To bezbłędna logika, nie zaprzeczysz temu.

A teraz serio, ta teoria jest idiotyczna. Dlaczego Dixonowi tak zależało na znalezieniu gwałciciela? Dlaczego dał się nawet skatować?

"W pewnym momencie filmu matka Dixona mówi coś w rodzaju ,,czy idziesz do swojej kobiety", niby takie rzucone od niechcenia, ale mi zapaliła się lampka pt. Może Dixon spotykał się swojego czasu z Angelą i coś doprowadziło do takiego a nie innego zakończenia znajomości?" - matka kocha swojego syna i myśli że jest niezłą partią, a tak naprawdę żadna go nie chce. Jak już to doszukiwałbym się tutaj bardziej... wyparcia swojej seksualności - być może Dixon jest gejem. To by tłumaczyło np. dlaczego AŻ tak jest wkurzony na gościa od reklamy

"W momencie kiedy pali się komenda Dixon wydaje się niezbyt przejęty tym, że nagle wszystko trawi ogień i wbiega w niego prawie że ,,ot tak"" - nie jest przejęty bo nie wie że się pali(póki ma na uszach słuchawki). Potem słucha rady od szeryfa i zachowuje spokój. A i spędził 5 lat w akademii(przepraszam, 6 :>), gdzie go nauczyli co i jak robić. No i Dixon to jednak twardy gość.

" Niepokojąca i dość zaskakująca jest rozmowa Dixona z Mildred przez telefon, pod koniec filmu. Czułem, że coś jest nie tak w tym momencie (łzy Dixona?). " no oczywiście, że jest niepokojąca, najpierw narobił jej nadziei a potem się okazuje, że to jednak nie gość z baru. A ostatecznie implikuje by pojechać i tak dorwać gościa bo bardzo możliwe, że zgwałcił kogoś w Iraku

"Zachowanie Dixona w obrębie całego filmu - z początku widz ma wrażenie, że to typowy wiejski głupek, który ma siano w głowie i obchodzi go tylko alkohol, ewentualna bitka raz na jakiś czas (np. Na tle rasowym) i tyle. Z biegiem wydarzeń w filmie widać u niego pewną zmianę, robi się ... bardziej dojrzały? Więcej dostrzegający? Jakaś nagła i szybka ta zmiana. " bo ta zmiana nie była aż tak wielka(szeryf zawsze widział w niego spoko gościa). Dixon po prostu stawia front i jest inny - np. już sama muzyka, można by się spodziewać, że słucha jakiegoś country a nie czegoś takiego.

A i bym zapomniał

"Może Charlie w barze (przy rozmowie Mildred z Jamesem) jedynie się przechwalał podpaleniem bilboardów, a prawdziwym sprawcą był Dixon? Jeśli nie to gdzie on był w czasie podpaleń (wychodził w ten wieczór z domu rodzinnego). " Charlie podpalił bilboardy, a Dixon wyszedł nie wiadomo gdzie. Film gra na oczekiwaniach widzów i tym, że 99% z nich uzna, że Dixon to zrobił. 0,99% nawet po dostaniu od filmu wyjaśnienia nadal będzie uważała, że Dixon to zrobił.

ocenił(a) film na 8
RosieMader

"Z rozmowy z czarnoskórym policjantem wynika, ze gość z baru wrócił do kraju 9 miesięcy temu" - a sam gość z baru mówi, że gwałtu dokonał 10 miesięcy temu. To by było zbyt banalne. Uważam, że prawdziwego gwałciciela nie było w filmie, a pewne poszlaki wskazujące na tego czy innego bohatera są tylko dodatkowym smaczkiem scenariusza.

ocenił(a) film na 8
Mroovkoyad

Tak jak mówisz, choć przecież to i tak nieistotne. Ten film to nie kryminał i nie polega na dedukcji kto to zrobił, jest o czymś innym. Gość z baru kogoś zgwałcił, ale w Iraku

ocenił(a) film na 9
RosieMader

NIe sądzę. Wydaje mi się, że naprawdę kogoś zgwałcił, ale na służbie, w obcym kraju, prawdopodobnie Iraku. A takie rzeczy armia tuszuje, jak tylko może, o ile w ogóle ktokolwiek się dowiedział. Co do gwałtu popełnionego w Stanach, na Amerykance, to chyba byłoby trudniej o to, żeby ktoś go krył.

A Dixon nie widział raportu, bo nie był już gliną, więc na dobrą sprawę komendant nawet nie mógł mu tego pokazać.

ocenił(a) film na 10
RosieMader

myślę, że będzie część 2

RosieMader

Ewidentnie Policja wiedziała kto jest przestępcą ale milczała bo nic nie mogła zrobić. To przecież jest sens tego, że Mildred postanawia wywiesić te bilboardy. Sens jest taki, że cała ta sprawa wypłoszyła z cienia przestępcę, który przychodzi do niej do sklepu. Na samym początku filmu jest jakiś dialog, że "może nic nie da się zrobić" Przestępca przychodzi do sklepu Mildred. Mówi, że to zrobił a potem się wycofuje. To w psychologii często występuje kiedy sadysta chwali się zbrodnią, aby później zaprzeczyć. Film pokazuje, że nie da się walczyć z przemocą stosując przemoc bo wszędzie dookoła czyni się zło. Ten z baru jest mordercą bo nie ma takich zbiegów okoliczności... Ten człowiek z baru to tak zwany lokalny głupek, ale ma jakiś żelazne zabezpieczenie z racji udziału w misji militarnej, która jednak odbyła się zdecydowanie wcześniej. Ma on skłonności sadystyczne, ale jest kryty przez Armię.

Kiedy oglądamy nowego Komendanta i Dixon 'a widać, że ta scena pokazuje, że Policja i wojsko mają coś do ukrycia. Zobaczcie, że Komendant nie pokazuje Dixonopwi żadnych dowodów, tylko mówi, że to nie on.
Ostatnia scena mówi wyraźnie, że Mildred i Dixon nie dojadą do przestępcy i zawrócą bo już w czasie jazdy złość przechodzi. Po prostu cała sytuacja ochroniła Mildred i Dixona przed przestępstwem i staniem się takim samym jak przestępca. Bardzo często też w filmie przetacza się kłamstwo w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Mildred podpaliła komisariat ale powiedziała policji,że to nie ona... i nikt ją później nie pytał o to bo miała świadka... Zresztą film pokazuje także Mildred i, że prawie zabiła człowieka, stała się prawie tak jak przestępca, który zgwałcił jej córkę...

Reasumując, film pokazuje, że prawo do ochrony zbrodniarzy wojennych jest pozytywne bo zatrzymuje spiralę zbrodni. I tak też się stało w tym przypadku. Głupek z baru jest mordercą, który ma skłonności sadystyczne, ale prawo go chroni z różnych względów co powoduje generalne zakończenie sprawy.

Valerius_Romulus

"Reasumując, film pokazuje, że prawo do ochrony zbrodniarzy wojennych jest pozytywne bo zatrzymuje spiralę zbrodni." (!)


Palcem na wodzie,.

ocenił(a) film na 8
Valerius_Romulus

Obejrzyj film raz jeszcze. Policja nie wiedziała kto to zrobił, gość z baru prawdopodobnie zgwałcił kogoś w Iraku i nie jest nawet lokalsem bo mieszka po drugiej stronie USA.
To nie był zbieg okoliczności, tylko film grał na oczekiwaniach widzów. Szeryf napisał, że często ludzie się wygadują w barach a tu nagle bam gość się wygaduje w barze. Do tego Dixon podchodzi do tego spokojnie i zbiera dowody. A na koniec się okazuje, że to nie taki film i tu nie ma prostego happy endu i typ mimo, że pewno coś zrobił to nie w USA.
Armia go chroni, bo nie chce skandali a ludnością cywilną w Iraku i tak się nie przejmuje.
Przyszedł do sklepu i rozwalił króliczka - to można niby tłumaczyć tym, że ta sprawa przypomina mu jego zbrodnię zagranicą. Ale tak naprawdę film poszedł sobie na skróty i chciał aby widzowie myśleli aż do przebadania DNA, że to prosty film gdzie zostanie wskazany morderca. Ciekaw jestem tylko czy reżyser przewidział, że pomimo tak prostego finału nadal znajdą się ludzie, którzy tego nie zrozumieją.

ocenił(a) film na 8
kozas15

Iowa sąsiaduje z Missouri geniuszu geografii a nie leży po drugiej stronie USA

ocenił(a) film na 8
pingwin_z_Madagaskaru

Rzeczywiście, pomyliło mi się nie wiem czemu z Idaho. Co akurat w kontekście całej wypowiedzi i tak w sumie mało zmienia

ocenił(a) film na 8
kozas15

W sumie to miałeś rację :) cały czas myślałem że chodzi o Iowa

pingwin_z_Madagaskaru

A co ma do rzeczy, że Iowa graniczy z Missouri, skoro chodzi o Idaho? ;-)

pingwin_z_Madagaskaru

A co ma do rzeczy, że Iowa graniczy z Missouri, skoro chodzi o Idaho? ;-)

ocenił(a) film na 7
RosieMader

Zgodzę się z Tobą, ze gość z baru mógł być współmordercą, ale powiem szczerze, że w pewnym momencie przestało być istotne kto zabił. bardziej akcja przeszła na rozwój postaci bohaterów i na morał, że warto ryzykować, warto być innym, warto dochodzić swoich praw.

ocenił(a) film na 8
RosieMader

Zbyt naciągana teoria spiskowa.
Badania DNA dla policji i FBI robią laboratoria cywilne. Trudno uwierzyć by armia miała takie wpływy (i zapędy), by sfałszować wynik badania ryzykując podwójnym blamażem.

ocenił(a) film na 9
staryzgred

Gość z baru. Gość że sklepu, co rozwalił za $7 ZAJĄCA i potwierdził, że jeszcze wróci. A, że siły wyższe potrafią...

pablo_b

Tylko Jeszcze w filmie musiałoby to być, a nie ma.

ocenił(a) film na 5
RosieMader

Ludzie, co wy za film oglądaliście??
Przecież tu nie o to chodzi, kim był morderca. I na pewno mordercą nie był gość z baru, ani nikt z bohaterów.
W tym filmie w ogóle nie o to chodzi, kto zabił! Dlatego ten wątek nie został na końcu rozwiązany.
Ale na 100% nikt z bohaterów tego nie zrobił

RosieMader

Według mnie gość z baru. To on przyszedł do jej pracy i starał się ją zastraszyć. Mogli pomylić się z DNA jak to było w przypadku Andrieja Romanowicza Czikatiło. Czy by w Iraku czy nie, nie ma znaczenia, bo albo go kryje, albo ma burdel w dokumentach.

ocenił(a) film na 8
RosieMader

Nie dostajemy jednoznacznej odpowiedzi, ale moim zdaniem mordercą był facet z baru. Inaczej scena, w której przychodzi do sklepu Mildred nie miałaby sensu. Bo niby po co miałby tam iść? Poszedł, bo wiedział, że i tak nic mu nie grozi i w razie czego armia go wybroni (co też się stało).
Niektórzy zastanawiają się czy Mildred ostatecznie go zabije po dotarciu do Idaho. A jak myślicie, że zareaguje gdy zobaczy twarz typa ze sklepu? Moim zdaniem odpowiedź jest oczywista i właśnie dlatego też pojawiła się ta scena w sklepie. Gdyby jej nie było to film miałby zupełnie inny wydźwięk.

Soowka_Ninja

raczej poszedł ją nastraszyć żeby się wyżyć, nie ryzykowałby tyle gdyby naprawdę był winny... są "nieoficjalne" metody żeby sprawdzić zgodność dna bez udziału "wyższych instancji".

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones