Ostatnio odświeżyłem sobie ten film, i stwierdziłem że Truman Burbank to postać filmowa na której miejscu chyba najbardziej nie chciałbym być. Myślę że każdy na jego miejscu po wyjściu ze studia doznałby ciężkiego załamania psychicznego, lub popełniły samobójstwo, całe życie to fikcja i kłamstwo, wszyscy ludzie których kiedykolwiek znałeś całe życie cię okłamywali, w tym rodzice, żona, najlepszy przyjaciel. Do tego to chore przyzwolenie całego świata na okłamywanie cię i obserwacje twojego życia 24 na dobę, czy można po czymś takim odzyskać zaufanie do kogokolwiek? Jeśli cały świat zrobił sobie z twojego życia uciechę dla mas, a postać grana przez Eda Charrisa jest tak wkurzająca że miałbym ochotę natłuc mu po ryju, facet prawie rościł sobie prawo do zabicia Trumana ( akcja ze sztormem). Naprawdę już wolałbym być Neo z Matrixa bo on dowiedziawszy się że całe jego życie to fikcja przynajmniej miał ludzi którym mógł zaufać i był częścią wielkiego systemu w którym wszyscy byli oszukiwani, a Truman był biedny sam jeden i to oszukiwany dla kasy i rozrywki.