Nastrojowy dreszczowiec, który zamiast trzymać w napięciu, jak rasowy thriller, zalewa nas obrazami uczuć przepełnionych oparami alkoholu. Psychologiczna dygresja na temat choroby zwanej alkoholizmem połączonym z zespołem natychmiastowego odstawienia a to wszystko przy akompaniamencie surrealistycznej operetki o starożytnych mocach, złych wiedźmach i nie do końca normalnym związku między mężczyzną, kobietą i jeszcze jednym mężczyzną (z lat młodości, ale jednak). Całości produkcji dopełniają postacie, którym zabrakło sensu. Np asertywna dziewczynka, której nic nie jest w stanie zaskoczyć; babcia, która gapiąc się potrafi wgnieść widza w fotel oraz chłopczyk nie radzący sobie z niczym konkretnym, dla którego nie jest ważne, jak długo i ile scen zagra w filmie.