Słabe CGI zajeżdżające sztucznością, mało latania i strzelania, pancerny wrak Jeepa od którego odbijają się karabinowe kule jakby był czołgiem. Najgorszą cechą filmu jest jego zakłamanie a ja nienawidzę jak filmowcy kłamią i wymyślają bzdury. Niby opowiada o prawdziwych wydarzeniach i postaciach a fakty są takie, że Thomas Hudner nie zestrzelił MIGa ani żadnego innego samolotu podczas wojny koreańskiej. W samolocie Browna został przestrzelony przewód paliwowy a on mówi, że to nie paliwo wycieka tylko olej silnikowy. Pominięta fakt, że Brown prosił o amputację uwięzionej nogi i że jeszcze żył gdy Hudner z ratownikiem odlatywali helikopterem. Nie wyjaśniono też, po jaką cholerę Brown lądował samolotem na ziemi zamiast wyskoczyć ze spadochronu. Dziesięć lat wcześniej podczas Bitwy o Anglię piloci mogli skakać ze spadochronem a w Korei już nie? Nie wyjaśnione też po cholerę tak bardzo zależało Amerykanom na zniszczeniu wraku. Bo Koreańczycy poznają super zaawansowaną technologię budowy śmigłowego samolotu myśliwsko-bombowego? Parę lat wcześniej USA przekazały ZSRR 4719 sztuk Bell P-39 Airacobra, 3414 sztuk Douglas A-20 Havoc i 2397 Bell P-63 Kingcobra a teraz mieliby się przejąć, że jakiś wrak podobnego samolotu wpadnie w ręce komunistów? Bez sensu.