Mało tego dostał główną nagrodę na 30-tym WFF-ie w kategorii Konkurs dokumentalny, ale ocenić dalej nie sposób :/
A sam film średni - patologię najłatwiej sfilmować i jest taka "malownicza", a więc i atrakcyjna dla filmowców :(
pomimo, że patologię tak łatwo sfilmować to powstaje masa nudnych gniotów, a ten jest świetny i należała mu się nagroda
Całkiem przeciętny, ale to może ja już w życiu za dużo podobnych filmów obejrzałem :P
Ale masz rację w jednym, rzeczywiście w tym roku wybór wśród dokumentów był ograniczony :/
Poza tym filmy kręci się dla ludzi. Co z tego, że grupa krytyków zdecydowała by go uhonorować. Publiczność wybrała zgoła inaczej:
http://www.wff.pl/aktualnosci/nagroda-publicznosci-30-warszawskiego-festiwalu-fi lmowego/
plasując "Toto..." dopiero na ósmej pozycji w kategorii filmów dokumentalnych.
Osobiście jestem ciekaw "Fotografów w ogniu walki" (nie oglądałem niestety :( ). A fabuły o klubie "Bang, bang" (lub po polsku "Pif, paf" :)) "zaliczyłem".
te publicznosci nagrody to dziwne momentami, wysoko david i ja, najzwyklejszy dokument, ok, ale absolutnie nic ciekawego
fela kuti super, a jest nisko
fotografowie ciekawi jako historia, a zrobiony zupelnie normalnie - nie zaluj
totart swietny i powinien byc wyzej
nagroda dla tego prostackiego, słabego, nudnego i fatalnie zrealizowanego filmu to kompromitacja Jury Festiwalu