była okropna i nawet nie mówie o małym chłopcu będącym mordercą czy tym, że to wszystko rozgrywa sie w jego głowie ALE jakim cudem sędzia doszedł do wniosku, że ta historia ma jakikolwiek sens i nie należy go jednak skazywać na śmierć. Zwłaszcza, że widzimy tego sędziego nie przekonanego wkurzonego, rozpoczynającego sprawe nawet bez typa skazanego na śmierć, raczej pewnego, że jest winny i gotowego go ponownie skazać + skoro to już istniejąca sprawa w której TEN sędzia wydał wyrok to zakładam, że widział już tego podejrzanego i nie jest to ich 1 spotkanie. Z perspektywy sędziego to spotkali sie nasz skazaniec mruczy do siebie, nie wierzy w to jak wygląda gada pod nosem swoimi "różnymi osobowościami" i na koniec gada już tylko osobowością kobiety uspokajającej dziecko. I nasz sędzia i zgromadzeni po tych mamrotaniach dochodzą do wniosku, że no najpewniej osobowość mordercy została zabita usunięta czy cokolwiek i teraz już będzie dobrze? Już pomijając fakt jak działa choroba i jak nieprawdopodobne jest to wszystko, to serio? ci ludzie obserwując to uznali, że coś osiągneli i przetrwały dobre osobowości?

Z perspektywy widza, trzyma troche w napięciu i widzimy jak te osobowości giną i walczą na koniec ze sobą, ale no te osoby z nim w pokoju widzą tylko gościa gadającego do siebie. Zakładam też, że na procesie wcześniejszym na którym go skazano, widziano jego stan psychiczny i po prostu odrzucono niepoczytalność więc tak na prawde co sie dla nich zmieniło?

Też cały motyw gdy lekarz mówi do niego, że osobowość mordercy nie może przetrwać i ED wraca tam żeby zabić 1 z osobowości, jak to pisze to już brzmi śmiesznie, jeszcze jakiś gość w tym pokoju na koniec mówi, że widzieliśmy dziś jak zgineły dobre osobowości i 1 zła? i oni to wywnioskowują z tego jego mamrotania?

Podsumowując to byłby niezły film gdyby gdzieś na koniec okazało się, że łooo to wszystko działo sie w jego głowie i skazali by go i tak i jako widz wiedzielibyśmy, że o zła osobowość unieszkodliwiona i ginie niewinny człowiek w tym momencie, wciąż byłoby to bardzo naciągane, ale jak dla mnie miałoby troche więcej sensu.