Piękny, ale i smutny film. Jego bohaterów spotyka podwójna tragedia. Jedna to okrucieństwo i przemoc ze strony fanatyków islamskich. Druga to taka, że właśnie wtedy nie ma nikogo, kto by stanął w ich obronie. Nikt się nimi nawet nie zainteresuje. Cały świat ma ich dosłownie w d..., a zwróci na nich uwagę, kiedy oni też zaczną się radykalizować i dołączą do terrorystów. Tyle że wtedy ktoś przyjdzie nimi walczyć. Zaczną się naloty, inwazja piechoty i zaprowadzanie nowych porządków, ale nikogo nie było tam w momencie, kiedy potrzebowali pomocy i można było temu wszystkiemu zapobiec. Tak jakby muzułmanami świat zaczynał się interesować dopiero w momencie, kiedy dokonują zamachów.