Szczerze mówiąc trochę mnie zaskoczyła ta opinia. Nie, żeby Chris w roli Thora nie był przystojny (jeszcze jak!), ale mnie on jednak w pewien sposób odrzuca. Już od pierwszego filmu z serii zapisał mi się w pamięci jako tępy osiłek i ten obraz się niestety nie zmienił. Za to Loki z jego przebiegłością i misternymi knowaniami... ( ͡♥ ͜ʖ ͡♥)

Ja też uważam, że jest bardzo dobrze osadzony w swej roli, bije od niego taka szlachetność, że mogłabym mu zaufać, poza tym świetnie zbudowany i bardzo mu pasuje taki wizerunek, te kostiumy i długie włosy. Fajny facet :-)

Bo on taki po prostu jest :) Chris jest jednym z moich ulubieńców - widziałam niezliczone wywiady z nim: to mega inteligentny gość, który zna swoją wartość ale nic nikomu nie musi udowadniać. Ma mega poczucie humoru, lubi śmiać się też z siebie, a przy tym jest prawdziwym gentelmenem (to ta „szlachetność” o której wspomniałyście Drogie Panie). Nade wszystko kocha swoją żonę i rodzinę (mają chyba 3 dzieci?), a internet pełen jest zdjęć jak spacerują z wózkiem, przy czym na nim uwieszona jest cała trójka ;)) Ma 2 braci (zresztą też aktorów), ceni sobie braterstwo i uczciwość. Nie bez powodu Chris Evans bodajże (panowie bardzo się lubią, nie tylko na ekranie ale i poza), powiedział o nim, że: „Jak wchodzi do pomieszczenia, to on po prostu JEST Thorem, nie musi nawet grać”. Także tak moje Drogie ;) Loki jest rewelacyjny, świetnie zagrany przez Toma i też uwielbiam tę postać, natomiast bez dobrej przeciwwagi, nie byłoby tej pięknej dynamiki. Plus skoro już marzymy to zadajcie sobie pytanie - z którym z nich chciałybyście spędzić życie? ;) Ja nie muszę sie nawet zastanawiać. Czapki z głów dla castingowców Marvela, za tak REWELACYJNE wybory. Tu się wszystko zgadza.

P.S. Jeśli dla kogoś Thor to „tępy osiłek”, to chyba utknął na pierwszej kwarcie pierwszej części. Tak był zakochanym w sobie egocentrykiem (tępy nie był nigdy, bardziej porywczy), natomiast scena z przesłuchania (polecam odświeżyć), kiedy po tym jak nie może podnieść młotu zrozumiał, że nie jest go godzien, a Loki przychodzi mu powiedzieć, że Odyn przez niego zginął zmienia wszystko... Tam są piękne zbliżenia (tu brawa dla Chrisa ponownie) i widać jak pyche, zastępuje pokora, gniew zastepuje smutek i żal. Jedna z moich ulubionych scen. Od tamtej pory to jest inny Thor - mniej mówi, nie jest chełpliwy, zawsze konkret. Co nie znaczy że stracił na pewności siebie, lekkości czy poczuciu humoru, po prostu z roszczeniowego chłopca stał się wtedy mężczyzną, świadomym swojego zaślepienia i odpowiedzialności. Dla mnie MEGA. Ja bardzo poproszę takich Thorów i Chrisów w codziennym życiu <3

Dzięki za te szczyptę informacji o Chrisie z jego prywatnego życia, nie znałam ich...no i za tych kilka zdań hołdu dla granej przez niego postaci. Pozdrawiam :-)

jak dla mnie, przebija robert downeya jr. i jego tonego starka, typ noormalnie urodził się do tej roli

Fizycznie jest idealnym aktorem do wcielenia się w tą postać. Ale jako aktor obiektywnie ma ograniczone talenty na pewno ustępujące RDJ. Trochę jak Jason Mamoa - wygląda świetnie, ma tony charyzmy, jest sympatyczny, ale nie jest bynajmniej pretendentem do Oscara.

Ja tez wole Thora. Jest odpowiedzialny. Loki to taki wrzod na d***e. Cwaniaczek. To taki gosc, w ktorego otoczeniu zawsze sie cos traci. Chodzi i szkodzi. Chyba kazdy ma takiego Lokiego, w pracy, czy w szkole. A to sklamie na twoja niekorzysc, naskarzy, cos zepsuje, prowadzi swoje gierki zeby zaszkodzic… Taki dickhead.