Na plusie...mamy western w zimowej scenerii...bohaterami są bracia o odmiennych chrakterach ktorych sytuację i powody podróży poznajemy w trakcie te powierzchowne jak i skryte zaspamy...jest też kino drogi na koniu na piechotę z coraz to dziwniejszymy przygodami i zaskakującym punktem postepowo zwrotnym. Na minusie...scenarzysta przysypiał pisząc ową historia w pewną grudniową noc budzony podmuchami zimna więc na prędzce wymyślał co dalej...realizatorzy też się nie dostosowali do panujących warunków więc im robota wyszła topornie...w końcu odświeżamy sobie drogę do celu wyprawy znajdując to jakiś stary but to pustą flaszke lub czyjesz galesony z łyżwą ma to niby dać nam do myślenia ale po filiżance ciepłej herbaty zapominamy o wszystkim. Polecam szczerze na zimowy wieczór.