Może mam specyficzny gust, ale nigdy nie określiłbym głównej bohaterki mianem "grubej i brzydkiej", wręcz przeciwnie, podoba mi sie znacznie bardziej od filmowej "suki"
Może po prostu tytuł filmu i pokazuje że nawet przystojni faceci wolą zwyczajne dziewczyny zamiast "odpicowanych lachonów".
Ale jeżeli reżyser chce mieć w filmie brzydką postać, to nie powinien wziąć brzydkiej aktorki?
Tak, niestety tu dochodzimy do pewnej bariery, którą kino nie przeskoczy i już chyba nigdy tego nie zrobi. Mówię przynajmniej o wysokobudżetowych filmach skeirowanych dla nastolatków. Nie wyborażam sobie, by w tytułowej roli rzecyzwiscie mogła wystąpić prawdizwie gruba i brzydka młoda aktorka. W ten sposób wymowa i realizm filmu się roztrzaskuje, no ale i tak jest to kino niezłe.
Na końcu jest scena jak Bianka wchodzi na imprezę odpicowana i wszystkim opadają kopary do kolan. Jakby aktorka była faktycznie brzydka i gruba to pewnie nie wiedzieli by jak zrobić taki efekt :P
Właśnie...a potem wszyscy się dziwią że dziewczyny mają kompleksy. Aktorka szczupła ładna...totalnie bezsensu. Ale to USA!!!
Film nie miał być o brzydkiej dziewczynie tylko o nieatrakcyjnej na tle bardzo ładnych koleżanek. Dlatego według mnie dobrano dobrą aktorkę do roli Bianci. Bianca jest niska, ma przeciętną figurę i ładną twarz, a jej koleżanki są długonogie, i tak zgrabne, że bez problemu noszą ciuchy odsłaniające talię i brzuch. Mają też piękne twarze. Główna bohaterka wygląda na ich tle przeciętne i w dżinsach i odpicowana w sukience i makijażu. Ale główny przystojniak wybiera ją, a nie szkolną piękność, bo świetnie się z Biancą czuje, dobrze się razem bawią, ona potrafi go i rozbawić i wesprzeć. Film w sympatyczny sposób pokazuje, że liczy się też osobowość;)