Pierwszy film, z którym mam dylemat - jak taki zły film może być jednocześnie tak piękny?! Dialogi - żenada, w dużym stopniu zastępuje je głos zza kadru. Fabuła to epizody (fakt że świetne, ale to zasługa książki), klimat filmu - lata 60. i co gorsze - ideologia, wymowa, przesłanie - to jak najbardziej lata 60! Te slogany, te banały, ten zapał, ci bohaterowie. To wszystko - w scenerii - bajka-raj-ósmy cud świata - płaskowyż Putoran i to wszystko - a trwa prawie 3 godziny - nie jest ani przez sekundę nudne; jest pasjonujące, wzruszające, porywające, zapiera dech. No, jak to jest możliwe?!
a może dlatego, że akcja filmu poprzez niezbyt dobrą reżyserię, film się często rozsypuje, jest tylko pretekstem do pokazania tamtych krajobrazów i przyrody. I gdyby nie te plenery to nie byłoby co oglądać. Lepszym rozwiązaniem byłby film dokumentalny, bez tej zbędnej ideologii. Bo to rzeczywiście zły film fabularny.