Ale Bob wcale nie jest zepsuty i cyniczny, i niedojrzały. Chciałbym tak żyć, jak on. To bardzo fascynujący film. Nie czułem żadnego napięcia, gdy go oglądałem. Nie jest to też film o nieszczęślywm życiu kogokolwiek. To prawda, że dr Hirsch i Alex są samotni, ale myślę, że nie mniej samotny jest Bob. Ale samotność nie jest czymś złym. Samotność jest piękna - to ona pozwala im dzielić miłość. A ich miłośc i tak nie pozostaje podzielona. Jest ciągle pełna.
To spokojny film. Nie kończy się tragicznie. Tak, jak nie wiem, jak ta historia się zaczęła, tak nie wiem, jak ona się kończy. Przecież Bob powiedział, że wróci ze Stanów. Ja mu uwierzyłem.