Jestem w trakcie lektury.
Kto to tłumaczył? Teksty, grypsy pożal się Boże...Chociaż z drugiej strony metafory w tej książce też nie błyszczą, więc nie wiem czy odpowiedzialność jest jednostronna.
Do tego, coś z czym spotkałem się już w przypadku skandynawskich kryminałów: dość częste przytaczanie marek, nazwa modeli różnych przedmiotów - co dla mnie jest zupełnie nieistotne, np. jakiej firmy była hantla którą ktoś podnosił czy mp3 której ktoś słuchał. Nie wiem co to za maniera.
Fabuła, wątki - potrafią skupić na sobie uwagę czytającego, ale nie powalają.
Jak dotrę do końca, napiszę coś więcej.
P.S.
Słucham tego w formie audiobooka, "wczuwający" się lektor który czyta to śmieszne tłumaczenie czasem mógłby sobie darować.
Marudzisz... Ja właśnie jestem po skończeniu także audiobooka i obejrzeniu filmu zaraz po tym.
Dżizas... Jak można tak namieszać wątki w filmie... A końcówka w porównaniu z książką to totalna porażka. W książce przynajmniej wiadomo czemu jest jak jest i czemu się kończy jak się kończy... W filmie ten co to kręcił chyba już sam się pogubił w swoich wątkach...
Nie mówiąc o tym, że po cholerę jest w filmie wątek z siostrą J.W., jak w zasadzie do niczego to nie nawiązuje...
No tak... do tatuażu na ręce. No kaman.
Film oglądałem bazując na książce i wtedy się nawet to jakoś oglądało.
Wstępnie oceniałem na 7. Po końcówce 6.
P.S. Nie znając książki nie wiem czy bym dał więcej niż 5...