Owszem, w filmie pojawiają się znane mi dobrze motywy, jednak razem tworzą doprawdy niezwykłą mieszankę. Gorzki dramat człowieka z zaburzeniami psychicznymi, z problemami, które wykraczają po za jego siły, z, mogłoby się wydawać, zmarnowanym życiem. Do tego dużo nieskrępowanej radości i komizmu codziennego życia oglądanego z boku, motyw gangsterski (bezsilność szarego człowieka w obliczu bandytów) + uwaga, uwaga motyw niemalże fantastyczny - niezła mieszanka, co?
Mi się to naprawdę bardzo podobało. Tam gdzie miało być smutno, było smutno, tam gdzie miało być śmiesznie - śmiałem się i nawet było miejsce na nerwy i troskę, jak pojawił się wątek bandytów. Bohaterowie wydali mi się z krwi i kości, autentyczni, wiarygodni, budzący wystarczająco sympatii, by troszczyć się o ich losy i wystarczająco nieidealni, by pozostać ludźmi, nie zmienić się miałkich "pozytywnych bohaterów" rodem ze standardowych multipleksowych komedii.
Bardzo podobało się także umiejscowienie akcji i oddanie realiów WB. Nie byłem co prawda a Anglii, ale wydało mi się to dość wiarygodne. Nawet końcowa akcja, z pozoru typowa filmowa głupota, jakby się zastanowić mogła by mieć miejsce i faktycznie mogła by odnieść skutek.
Nie mam chyba żadnych zarzutów. Gorąco polecam, nie tylko kibicom(ja kibicem nie jestem i byłem zachwycony).