Uważam, że film ma sporo wspólnego z Requiem dla snu, albo raczej na odwrót. Być może stąd, z filmu Haynesa, czerpano co niektóre pomysły. Chodzi mi o klimat, podobne napięcie, pewną teledyskowość, albo choćby te klaustrofobiczne ujęcia z telewizorem.
Silnym dla mnie występującym symbolem są użyte lalki - dla mnie symbolizują one sztywne ramy w jakich została osadzona postać Karen, a także niemożliwość znalezienia kontaktu osoby chorej ze swoim ciałem i jego prawdziwymi potrzebami.