Film jest "porąbany na maxa", ale... nawet klasycznemu westernowi daleko do realiów prawdziwego Far Westu (i do realizmu:):):)). Może być spagetti, może być sukiyaki.
Zgadzam się że jest "porąbany'', ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Z zaskoczeniem stwierdziłem po obejrzeniu, że naprawdę mi się podobał ;)
''Wild West made in Japan'' :D
Zwłaszcza atak "ninja" wprost z dachów w westernowym miasteczku. :)
Film powinien być rozrywką, i ten to zadanie spełnił ;))
Najlepszy jest numer z cieciem w głowę i klaskaniem:):):)
Faktycznie spaghetti western i kino samurajskie przenika się i miesza od dawien dawna.