zajebiaszczy film szkoda że frusciante był uzależniony (jak wiekszosc rokowców) i żył w takim burdelu
dla mnie ten film był po prostu smutny i niezwykle poruszający.inaczej patrzy się na takie produkcje,jeśli są one fikcją.w tym wypadku zdajesz sobie sprawę z tego,że wszytsko co widzisz jest prawdziwe.jak chorym i zniszczonym człowiekiem był w tym momencie John Frusciante?to cud,że wyszedł na prostą i do dziś tworzy swoją niewiarygodną muzykę...