Hm, gdzie w "[Rec]", "Sierocińcu" czy "W stronę morza" masz "głupkowaty humor dla kretynów"? Bo to są między innymi oryginały, od których ten film jest rzekomo lepszy. Film dramatycznie słaby, w którym wątki z różnorakich filmów wymieszano na siłę, tworząc chaotyczną, niestrawną i - co najgorsze - na ogół nieśmieszną całość. Tym samym porównania do Monty Pythona są tu wyjątkowo na miejscu. Bodaj najsłabsza parodia, jaką w życiu widziałem. A generalnie lubię ten gatunek...

Ale tak, gra aktorska faktycznie dobra.

Od oryginału czyli od Strasznego Filmu który on próbuje naśladować.... poczucie humoru każdy ma różne.

A, o to Ci chodziło. Nie znam genezy powstania "Spanish Movie", ale sam tytuł oryginału sugeruje, że niekoniecznie musiało chodzić o spin-off "Scary Movie". Zresztą film w równym stopniu parodiuje produkcje niebędące horrorami (Mar adentro, Abre los ojos, El Laberinto del fauno z tych ważniejszych).

Jeszcze a propos finezji - przy żartach z niepełnosprawnych czy spalonej ręce z wyciągniętym fakulcem nie pisałbym w kontekście tego filmu o jakiejkolwiek finezji ;) Choć rzeczywiście, mniej tu bąków, rzygów i seksu.

Od siebie jeszcze dodam, że była to któraś z kolei parodia, którą obejrzałem na przestrzeni kilku dni, więc na moją negatywną ocenę filmu mogło również wpłynąć "zmęczenie materiału".

Mówiąc o finezji brałem jako punkt odniesienia Straszny Film ;) niestety mało parodii ma jakąkolwiek finezje czy estetykę bo łatwiej się wybić na tanich żartach - przykład polski kabaret. Właściwie parodie skończyły się w latach 90tych dziś świat parodiuje sam siebie.