szczerze to nie interesuje mnie ten Jobs dla mnie to kawał syfu i tyle. Tu ukraść pomysł tam go przedstawić jako swój i promować się a kasa leci.
No tak wszystko obraca się wokół pieniądza i krzywdy ludzkiej opakowane w ładnym pudełku nieźle się sprzedaje.
Tak, dużo czytałem o Tesli. Wspaniały wynalazca, jest wiele fajnych anegdot i niewyjaśnionych informacji na jego temat. Tesla tyle by można o nim pisać napiszę tylko jedno, kiedyś jakiś jego znajomy miał jechać na Syberię czy tamte okolice a Tesla mu powiedział, żeby był uważny po prostu i coś tam się stało mnóstwo drzew poprzewracanych, podobno Tesla to spowodował, testował jakąś ogromną siłę na odległość.
Wiem o czym mówisz katastrofa Tunguska. FBI weszła do niego i do dnia dzisiejszego jego prace są klasyfikowane jako ściśle tajne. Tesla traktował Ziemię jako wielki kondensator energii no i podobno potrafił przesyłać ogromną energię w dowolne miejsce na Ziemi po stratosferze chyba. W końcu to tylko plusy i minusy.
W kontekście Tesli ja piszę jak Teslę potraktowano np. Edison wszystko mu ukradli i musiał zmagać się procesami.
Tak do tej pory jest w USA po prostu małym nie opłaca się wszczynać procesów. Jobs to złodziej i już się nie dowiemy co komu podiwanił.
Fajny film jest w tym kontekście a nawet dwa.
http://www.filmweb.pl/film/Przeb%C5%82ysk+geniuszu-2008-446446
http://www.filmweb.pl/film/Tucker+-+konstruktor+marze%C5%84-1988-11242
W tej kolejności polecam.
Patrze na daty Tunguska 1908 więc Tesla spokojnie mógł to zrobić.
Przebłysk geniuszu widziałem, a tego drugiego nie, obejrzę w późniejszym czasie, jak skończę oglądać to co już zacząłem.
A w przebłysku geniuszu jednak się udaje temu wynalazcy wygrać sprawę, ale na tym stracił jego kontakt i relacje z rodziną.
gdyby się nie udało to by nie było filmu :) Tam jest dużo powiedziane jak działają firmy i ilu wynalazców czy też twórców nie podejmuje kroków prawnych do własnych wynalazków.
W tym filmie są pokazani inni wynalazcy którzy go zachęcają do walki.
Polecam obserwować polską firmę która powstałą na wynalazku ciekawym.
Mianowicie
Olga Malinkiewicz wynalazła nowe ogniwa fotowoltaniczne i założyła firmę. Zobaczymy jak to się potoczy warto obserwować bo mamy to teraz na dłoni naszych czasów.
Wszystko jest możliwe. Wszystko można spiep... . Nawet najlepszym. Jak w tym przypadku.
Film nie jest gniotem. Jest znacznie lepszy od poprzedniego. A jednak rozczarowuję (bynajmniej mnie).
Po twórcy "Slumdog" i "Trainspotting" oczekiwałem więcej. Zwłaszcza, że jest Fassbender (genialny w "Zniewolonym"). Zresztą, Fassbender gra tu świetnie. Brak chronologii też był dobrym pomysłem.
A jednak coś zawiodło. Co? Brak emocji, pasji , energii. Zabrakło samego Steve'a Jobsa.
Może należało poświęcić więcej miejsca na początki? Garażowe, kiedy największy kapitał stanowił rozklekotany Volkswagen. Z tej perspektywy stworzenie od zera najbardziej wartościowej firmy na świecie jeszcze bardziej zdumiewa.
Zabrakło też pokazania motywacji i osobowości Jobsa.
"Nie ma takiego wielkiego czynu który nie powstałby z wielkiego marzenia". No właśnie, w tym filmie zabrakło marzeń. Takich jak choćby w tym 2 minutowym filmiku https://www.youtube.com/watch?v=ooVNtzNYTCI
właśnie, czegoś tu zabrakło. jakiegoś pazura. jest to film o prezentacjach, a brakuje emocji, czegoś więcej.
Dokładnie. Zabrakło Jobsa. Film oceniam pozytywnie jednak akcja za bardzo rozciągnięta i jak wyżej : Film o prezentacjach. Już Jobs z 2013 był dużo lepszy bo były i początki jak i wszystko ze sobą zgrane. I nie wiem czy tylko mnie denerwował fakt iż postacie nie są nawet odrobinę podobne do pierwowzorów. W filmie z 2013, początek gdy Ashton Kutcher takim samym stylem chodzenia - prezentuje na scenie iPoda powalał bo był bardzo ale to bardzo podobny. A tutaj mina Fassbendera bliżej jest do Jokera z Batmana.
Podobieństwo do pierwowzorów (wizualne) ma dla mnie drugorzędne znaczenie. Mnie z kolei bardziej irytowała nie-filmowość i teatralna maniera. Scenariusz bardziej pasowałby do sztuki teatralnej czy wręcz słuchowiska. Choć i w tej formie, mam wątpliwości, czy byłoby to bardzo ciekawe?
Scenariusz jest zlepkiem autentycznych rozmów i dialogów z których niewiele jednak wynika. To zresztą problem wielu biografii. Chlubnym wyjątkiem jest książka "Steve Jobs" Waltera Isaacsona którą polecam.
Przeciwnie. Danny Boyle za kamerą, jeżeli nie chcę cierpieć na nudności, muszę się trzymać z daleka od kina.
No właśnie. Poza Trainspotting i Niebiańską Plażą co on nakręcił.
Mydlaną opowieść w scenerii Indyjskiej czyli Slum Dog ?
Pomyśleć że Scorsese czy Mann nie dostał Oscara za ich najlepsze filmy, a takie coś ...ehh.
Tak, u mnie trafił na czarną listę po Slum Dogu. Choć przyznam się...:) gdy to pisałam, myślałam o Aronofskym, bo on u mnie też jest na tej liście, skojarzyli mi się, bo obaj nakręcili filmy o dragach. Ale ta drobna pomyłka nic nie szkodzi, bo na Boyle'a filmy też już nie chcę patrzeć.
Ujęcia w ciągłym biegu, niczym w filmach sensacyjnych gdy detektyw wchodzi na komisariat. irytujące.