bo to film lewicowy

Nie papuguj pojęć o których nie masz zielonego pojęcia.

:))))))))

Fakt, to było słabe, ale taki obraz epoki, w jakiej powstał ten film. Końcówka lat 90 to czas, kiedy USA mimo coraz mocniejszych ostrzeżeń, nie do końca brały na serio zagrożenie terroryzmem islamskim. W efekcie wymowa filmu jest taka, że da się z nim walczyć w granicach prawa, choć właściwie nie wiadomo jak, bo działania Denzela były przecież nieskuteczne. Willis został potępiony, ale już po 9/11 nikt nie miał takich rozterek.

Bo to jest złoczyńca. Postać socjopatycznego tyrana, który znajdzie terrorystę ale żeby to zrobić będzie torturował ludzi, zresztą bezprawnie.

Więc wychodzi na to, że to nie terroryzm albo system, czy coś innego są problemami, tylko ten generał Willis i nikt więcej. Bardzo głupie przesłanie.

Przesłanie jest takie, że terroryzm powinno się zwalczać, ale nie powinno się używać tej walki jako usprawiedliwianie tyranii i łamania praw człowieka.

Nawet jeśli, to i tak pomysł, że TYLKO JEDEN generał jest temu winny i wystarczy tylko go aresztować i wszystko będzie w porządku jest bezsensowny.

Więcej generałów trudno będzie wpakować w dwugodzinny film.

Generał powinien być częścią tego, a nie źródłem problemu, które wystarczy aresztować i po problemie.

Jeszcze jak sam Willis mówi we wcześniejszej scenie, by nie wprowadzać wojska na ulicę, to później ciężko go jako złoczyńcę postrzegać. Zwyczajnie bardzo efektywnie wykonywał swoją pracę, którą kazano mu wykonać i tyle.

Nagle na koniec filmu Denzel zrobił się taka miękka cipa, a niech najpierw sam się osądzi za zabicie tego zamachowca, bez wezwania do poddania się i bez strzału ostrzegawczego.

Całkiem spoko fajny film, a na koniec się taki lewacki badziew zrobił. No i z pretensjami to chyba do CIA i wywiadu, że spartolili, ale nie, jako że ta tajna agentka zginęła, no to nagle się z niej robi bohaterkę i biedną ofiarę, a o wiele więcej złego zrobiła niż ten generał.

Się nie dziwię, że po latach nikt tego nie wspomina, sprawdza się chyba tylko jako laureczka, gdy terroryzm nie był wielkim problemem.