Film jest całkowicie bez wyrazu. Typowy dramat "biurowy". Zdjęcia głównie w pomieszczeniach, przesiąknięte brązem i szarością są nieciekawe dla oka. Russel Crowe gra smutnego detektywa, totalnie niesprawnego fizycznie. Tak detektywa, bo nie zachowuje się jak zwykły dziennikarz. Biega wieczorami po jakiś szemranych okolicach. Postać bardzo nierealna w niezwykle realistycznym filmie. Totalnie niezrozumiałe tak wysokie oceny. Niezrozumiałe też traktowanie Cala MacAffrey'a jako idola. Jego kochanką jest żona przyjaciela. Rzeczywiście wzór do naśladowania. Film do zapomnienia, nie wyróżnia się ani jedną sceną, cały spisek i afera w filmie mocno naciągana.
3/10