PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=723550}
7,6 173 170
ocen
7,6 10 1 173170
7,6 49
ocen krytyków
Spotlight
powrót do forum filmu Spotlight

Opowiada o krzywdzie i cierpieniu, ale w cieniu statystyk. Czy jedno cierpienie znaczy mniej niż wiele?? Rozumiem, że chcieli pokazać skalę problemu - ale za tą skalą ukrywają się ludzie z krwi i kości, ukrywają się kaci i ofiary, ukryte są uczucia od wściekłości po przerażenie.

I może jestem za surowa - ale kogo obchodzi, że ci reporterzy stracili wiarę?? Mnie przeraża to, że nie ukarano winnych molestowania dzieci, nie kara ich się nadal.

Zabrakło mi w tym filmie uczuć ludzkich!

ocenił(a) film na 8
nan_s

też sie nad tym zastanawialam, ze wyszlo troche "sucho", ale ostatecznie myślę, ze to jednak na plus bo nie poszli na łatwiznę. Najłatwiej jest w końcu pokazać cierpiące, słodkie dziecko, albo totalnego psychopatę pedofila, w typie np. jokera z batmana. Film dzięki temu nie jest przerysowany, bardziej odzwierciedla rzeczywistość, bo tak jest, ze tych historii nikt nie zna, nikt o tym nie mowi, i generalnie ludzie nie chca słuchać. Wszystko widzimy z perspektywy zwyklych ludzi, którzy po prostu nie wiedzą lub jak dobitnie jest pokazane w filmie nie chca wiedzieć o tym co sie dzieje obok, w instytucjach które ludzie powszechnie szanują.
Bardziej jest pokazany problem społeczny niż problem pedofilii. Wolimy sie jednak oszukiwać. Ten film mam nadzieje uczy, że trzeba myślec, zwracać uwagę, słuchać, nie wierzyć, że świat jest czarno biały.

ocenił(a) film na 7
charlietramp

Masz rację, że bardziej pokazano problem społeczny, niż problem pedofilii. Zgadzam się z tym całkowicie! Ale przyznaję - że strasznie zdenerwowała mnie ta scena - kiedy liczą księży, którzy byli przenoszeni. Kilku księży - wydawało im się nic nie znaczącym tematem. Dopiero jak wyszło, że to kilka procent w całej skali, czyli nie kilku zboczeńców, ale kilkuset - nagle dech im zaparło - i poczuli, że mają temat.

Wkurza mnie, że nie interesuje ich JEDEN ksiądz, który zgwałcił dzieci. Wkurzyło mnie, że potrzebowali całej skali - by się obudzić!

ocenił(a) film na 8
nan_s

no niestety tak jest i to jest smutne. Nie jestesmy jako ludzkość tak fajni jak nam sie wydaje ;/. Wystarczy popatrzec na media, im większa tragedia tym lepszy news. Większa liczba księzy pedofilów dała im szanse na przedstawienie innej historii bo nagle okazało sie ze to instytucja, w tym przypadku kościół, jest równie winna co pojedynczy ksiądz pedofil.
ps. wczoraj oglądałam świetny film pokazujący jak jesteśmy wrażliwi na cierpienia innych, tak na prawdę, kiedy w grę wchodzą różne czynniki społeczne, wszystko podliczone statystycznie. http://www.filmweb.pl/film/Eksperymentator-2015-716749

nan_s

Nic nie rozumiesz. Jeden ksiądz gwałcący dzieci to jedno zgniłe jajo. Ok, to co robi jest przerażające, ale powiedzmy wprost takie zgniłe jajo może zdarzyć się wszędzie, wśród nauczycieli, strażaków itd. Liczba księży pokazuje, że nie jest to pojedynczy występek, a proceder na który pozwalają władze kościoła, a to jest o wiele bardziej przerażające.

A co do braku emocji to tak właśnie wygląda śledztwo dziennikarskie. Nie ma tu fajerwerków i cieszę się, że twórcy nie ulegli pokusie wzbudzania emocji. Prosto by było pokazać np kilka scen gdzie dziecko płacze, ale po co? To nie tego typu film. Pokazuje on ważny problem bez zbędnego moralizatorstwa.

nan_s

Opisywali pojedyncze przypadki, było o tym na początku filmu. Problem stanowił fakt, że traktowano to jako tabloidyzację mediów. Poza tym odosobnioną sytuację łatwiej zbagatelizować przez KK, nazwać "wypadkiem przy pracy" a nie realnym zjawiskiem wśród kleru.

nan_s

@ nan_s
To przecież oczywiste że jak zdali sobie sprawę ze skali problemu zrozumieli nie to że "mają artykuł" ale to że sprawa jest na tyle duża, że można dzięki niej faktycznie coś zmienić. Nie ukarać jednego księża i zapomnieć o sprawie następnego dnia, ale spowodować lawinową reakcję, zakończyć zmowę milczenia, otworzyć ludziom oczy i pociągnąć do odpowiedzialności nie jedną personę, ale całą siatkę faktycznie winnych.

Zapominasz chyba o co gra się toczyła. Nie tylko o ukaranie winnych i zamieszanych w to księży przez których cierpiały dzieci. Przede wszystkim chodziło o to żeby położyć temu kres, nie dopuścić żeby te same osoby dalej krzywdziły, a inne dalej na to zezwalały. Znaleźć winnych i ich ukarać to żaden problem. Nie dopuścić do tego by te osoby popełniły przestępstwo to już zgoła co innego.

nan_s

Bo dziennikarzyny to takie same skur...y które szukają tematu aby zarobić, a nie żeby pomóc ludziom i zmienić świat.

ocenił(a) film na 5
nan_s

podobnie go odbieram- wazny temat, pokazany zbyt sucho, pierwsze 30-45 minut wręcz nudne, postaci dosyc palskie, zwlasza drugoplanowa rola kobieca nominowana do Oscara- dla mnie bardzo przeciętna, choc lubie McAdams, lepsze role to dla mnie Schreiber i Tucci

marianna_p

To film, który ukazuje śledztwo dziennikarskie. Czego oczekiwałeś? Bardzo dobrze, że zrezygnowano ze scen mających wzbudzać emocje, bo to by wyglądało okropnie banalnie. Za to tu mamy poważne podejście do problemu bez zbytniego moralizatorstwa.

ocenił(a) film na 6
_Zero_

po filmie nominowanym do Oscara oczekuję, że będzie wyjątkowy, nie przeciętny, ze mnie wciągnie, bardziej zainteresuje, zainspiruje, oczaruje, albo będzie refleksyjno-poetycki, w każdym bądź razie że będzie miał jakąś moc, a nie że będzie tylko ok i nic ponad to

ana_ax

Ale ten film nie był "tylko ok". Chodzi o to, że ten film miał zupełnie inny cel niż wzbudzanie emocji u widza tanimi efektami. Ten film zdecydowanie ma moc, tylko nie taką jakiej oczekiwałaś.

ocenił(a) film na 6
_Zero_

nie oczekiwałam tanich efektów, nie kręcą mnie tanie efekty, oczekiwałam jakiejś mocy- czegoś wydatkowego, a ten film tego nie ma

ocenił(a) film na 8
ana_ax

To już zależy od wrażliwości i oczekiwań wobec kina.

Moc jest w Gwiezdnych Wojnach, tutaj jest kino relacjonujące - trochę też społecznie zaangażowane - pokazujące mozolną pracę dziennikarską, walkę z betonowym systemem kryjących przestępców, walkę o prawdę i niezłomną determinację w dążeniu do niej, ale w sposób jaki niestety odpowiada w dużej mierze realiom. Nie ma tu miejsca na widowiskowość, wyjątkowość, poetyckość, tani sentymentalizm czy inne bzdety, bo życie jest przyziemne, pełne rutyny, poważne i często nudne, niestety.

ocenił(a) film na 6
GodFella

ale można go pokazać ciekawie, a tu tego nie zrobiono-
każdy z nas ma swoje odmienne zdanie i jak widzę żadne drugiego nie przekona
dla mnie to kino jest tylko ok, temat ważny, pokazanie chwilami wręcz nudne- całość nie oscarowa, brak mu wyjątkowości, którą można osiągnąć nawet przy przyziemnym temacie, na tym ma polegać kreatywność twórców i za to sa nagrody
film powinien byc w jakimś sensie mocny (nie w sensie mocy z Gwiezdnych Wojen), to moze być moc bohaterów, zarysowane mocneij postacie, które tu sa prawie przeźroczyste, to moze być cokolwiek, czego ja tu nie znajduję
filmem który bym pokazała dla kontry dla tego jest Tajemnica Filomeny, gdzie nie było efektów z Gwiezdnych wojen, ani poetyckości, ale film był mocny i oddziaływał, bo był po prostu dobry, a nie przeciętny

ana_ax

Dla ciebie nie było mocy, dla innych była. Po wysokiej ocenie z różnych źródeł chyba jednak dla większości.
Film nie miał dramaturgi której oczekiwałaś bo to tak naprawdę nie był film o księżach molestujących dzieci. To film o procesie dochodzenia do prawdy, o łamaniu tematu tabu, o zaangażowaniu w dążeniu do sprawiedliwości. Temat pisanego artykułu jest tylko tłem i tak z pewnością właśnie miało być. Nie miał nas wzruszyć czy porazić, miał nam pokazać że nie wszystko jest takie jakie nam się podaje na tacy przez społeczeństwo, a autorytety nie istnieją. Kardynał przyczyniający się do pedofili? Bez pracy tych ludzi zapewne po dziś dzień nie wiedziałabyś o problemie. To jest morał tego filmu, a nie to że księża molestują dzieci na szeroką skalę.

ana_ax

Aktorstwo na średnim poziomie...to był film nakręcony za marne pieniądze dla chyba, kablowej telewizji gdzieś w stanie Iowa :]

ana_ax

Film nominowany do Oscara powinien być bardzo dobry, a film zdobywający tą główną nagrode już powinien być wybitny.Co do nagród Oscarowych to mam pare filmów które nie powinny Oscara dostać np Social Network.Czytałem że producenci tego filmu o sprytnym złodziejaszku cukerberg u z narodu wybranego zorganizowali wypasione przyjęcie członkom Akademi filmowej usa- cytuje ,,Przed ceremonią wręczenia nagród producenci filmu Social Network urządzili 11 godzinną imprezę w jednym z najdroższych i najmodniejszych klubów w Hollywood - Spago. Zaproszeni byli głównie członkowie Akademii. Hollywood Reporter wyliczył koszty jej organizacji na 2 miliony dolarów.'' Nie wiem jak zostać członkiem Akademi Filmowej, a chciałbym bo to fajna fucha, pełno wypasionych imprez za 100 dolarów wpisowego rocznie, darmowe filmy przysyłane prosto do domu no i prestiż i granty Dla mnie Akademia Filmowa - Oscary - to klub wzajemnej adoracji gdzie szepcze lobby i układy. Nie jaram się jak małpa bananem każdym Oscarowym filmem bo przy niektórych szczerze ziewam -- i nie smuce jak mój ulubiony obraz nie dostaje Oscara a nawet nominacji, na pewno nie obniże mu przez to ocen i nie przestane lubić.Patrze na tą całą gale oscarową z przymrużeniem oka

ocenił(a) film na 9
nan_s

Pozbawiony emocji ja po obejrzeniu tego filmu mam ochotę obciąć f...każdemu księdzu więc film musiał mieć emocje bo mnie trzymają od wczoraj...

nan_s

odpowiadam założycielowi tematu i ana_ax też po trochu.

Wielu ludzi doceni tę formę, w tym ja. Emocje to ma widz po seansie (i to jakie). Mogę oglądać na ekranie jak krew się leje, ale jak widzę, że w dramacie sądowym (specjalnie nie podaję tytułu, bo chcę zapomnieć o tym filmie) wstawia się pełną scenę gwałtu zbiorowego, to ja proszę, żeby mi twórcy teraz dali na terapię albo umieszczali oznaczenia na filmach "przemoc seksualna, proszę wyjąć żołądek i mózg przed seansem i odebrać przy wyjściu".

Nie uważasz, że współczesny widz jest po prostu odwrażliwiony? Moja mama nie ogląda filmów i nawet na Shreku zamykała oczy, bo lawa. Śmieszne, nie? A to, że obok 5-letni dzieciak obok kibicuje, żeby do tej lawy wpadł? Też śmieszne? Kurcze, dajmy spokój, to jest godność wielu naprawdę istniejących ludzi o spieprzonych życiach, obarczonych piętnem wstydu, jak dla mnie to trzeba uszanować. Ten film ma otwierać dużą przestrzeń - i widocznie otworzył, bo nawet ludziom kościoła się podobał, katolicy nie powinni się nim czuć obrażeni, a i do takich nadwrażliwych jak ja dotrze (a pamiętajmy, że wśród tych nadwrażliwych mogą być ofiary - dla nich to też film). Na tym moim zdaniem polega jego "moc".

A na poziomie fabuły - to są dziennikarze - przy takiej sprawie jak ta, gdzie trzeba dużo dyplomacji, a jednocześnie dużo odwagi i samozaparcia działanie z wyłączeniem emocji jest kluczem. Jak u lekarza przy operacji.

I nie chodziło o to, że małe liczby przestępców nie zrobiły na nich wrażenia - oczywiście mogli opublikować taki artykuł, ale wiedzieli, że to jest grubsza sprawa i jak złowią płotkę, to mogą stracić grubą rybę. Dobro można robić w małych porcjach, wszędzie i po cichu, ale żeby zrobić zmianę - tu już trzeba nie tylko sumienia, ale myślenia strategicznego, mocnych nerwów itd

ocenił(a) film na 7
mikoszr

Twórcy rzeczywiście skupili się na śledztwie dziennikarskim, które z założenia charakteryzuje się zbieraniem notatek czy buszowaniem w bibliotekach:). Jednak forma śledztwa dziennikarskiego - w moim przekonaniu, opiera się, przede wszystkim, na rozmowach i na uczuciach, które w związku z tymi rozmowami powinny powstać.

Uważam, że w filmie, twórcy bardzo mocno ograniczyli rozmowy między bohaterami - właśnie na temat molestowania i gwałtu. Nie pokazali nawet całej rozmowy, kiedy bohater grany przez M. Keatona spotyka się ze swoim kolegą ze szkoły, o którym wie, że był molestowany! Chodzi mi o to, że w całym filmie - mamy jedną rozmowę z jakimś dorosłym facetem, ze dwie rozmowy z tym gejem (swoją drogą - bardzo dziwny facet), jedną rozmowę z założycielem tego stowarzyszenia i jedną rozmowę z katem, czyli z tym księdzem na emeryturze. I proszę - nie mam tu na myśli, aby film pokazywał jakieś sceny gwałtów czy przemocy seksualnej! Chodzi mi o sposób przedstawienia uczuć: wstydu, rozpaczy, żalu, łez itp. po upływie czasu od doznanej przemocy. Uważam, że problem wstydu ofiar, w ogóle, nie wybrzmiał. Kto się w tym filmie wstydził? Kiedy?

Kwestia wrażliwości - chyba u każdego jest inna. Ale jeśli pochylenie się na jednym dzieckiem i jednym katem nie jest wystarczającym tematem dla filmu - to naprawdę nie rozumiem, co znaczy słowo wrażliwość.

Uważam natomiast, że bardzo dobrze wyszły wszystkie rozmowy z arcybiskupem i przewodniczącym rady kościelnej, którzy jawnie działali na rzecz tego, aby problem ukryć i nie rozgłaszać.

Dziennikarze mnie razili - właśnie przez to, że wcale nie działali z wyłączeniem emocji. Przeciwnie - sami przecież gadali o tym, jak ta sprawa wpłynęła na ich wiarę. O wiele bardziej rozumiałabym bohaterów, gdyby wprost gonili za sensacją - ale żeby mieli na celu ujawnienie całej prawdy - obojętnie w jakiej skali i obojętnie jakim kosztem.

nan_s

Co do rozmów: myślę, że nie było sensu pokazywać w filmie rozmów z ofiarami, bo całe założenie śledztwa opierało się na tym, że kończy im się czas, żeby inna gazeta nie opublikowała tej jednej sprawy, na której był oparty ich materiał, zanim oni nie zbiorą danych na temat szerszego zjawiska. Dlatego przyjęli strategię poszukiwań od góry, nie od dołu, czyli zaczęli szukać, czy tam jest jakiś system, jakiś pattern - stąd przeszukiwanie tych ksiąg po datach i adnotacjach przeniesień. Oni chcieli to rozwalić na poziomie instytucjonalnym, stąd rozmawiali głównie z adwokatem, z tym gościem od ugód z rodzinami. Na ich materiał składały się dane liczbowe + opis działania machiny. Właśnie bezduszność machiny miała pokazać w jaki cyniczny sposób w tym przestępczym procederze traktuje się pojedynczego człowieka - chcieli to pokazać przez szok, przez skalę, przez kontrast. Przecież sami wpadli w tę pułapkę ignorowania poszlak lata temu, kiedy udupili materiał przesłany im przez organizację zrzeszającą ofiary - zobaczyli jak duże tabu jest w społeczeństwie, w kościele i nawet w ich samej redakcji - puszczenie bomby informacyjnej miało przełamać ogólne milczenie i zrobić dużo dobrego poprzez wprowadzenie tematu do debaty publicznej i uruchomienie machiny procesów sądowych. Przecież nikt nie neguje tragedii jednostki - ale to byłby temat na inny film, na kameralny dramat (Doubt z Seymourem-Hoffmanem to jest bardzo dobry film z tym tematem ujętym z zupełnie innej strony).

Druga sprawa jeśli chodzi o rozmowy z ofiarami i katami - ja to odebrałam tak, że oni po prostu nie potrafili do tego podejść, to było dla nich terra incognita. Każda z tych rozmów jest nieporadna - kiedy Ruffalo rozmawia z ofiarą przy adwokacie nie wie co powiedzieć, kiwa głową, nie wie za bardzo, czy ma to nagrywać czy zapisywać, jakie pytania może zadawać, żeby nie przekroczyć swoich kompetencji i żeby rozmówca się nie rozmyślił. A kiedy dziennikarka idzie do księdza atmosfera to jedno wielkie totalne nieporozumienie - ona nie zna języka księży-oprawców, nie rozumie ich toku myślenia, logiki usprawiedliwiania się, ich mentalności. To samo jest gdy Keaton próbuje namówić kolegę do ujawnienia listy nazwisk - jest wobec niego bezbronny, nie potrafi przebić się przez jego przekonania, jest dziennikarzem, a nie radzi sobie z perswazją na poziomie poruszenia czyjegoś poczucia moralności. Dla mnie została tu ukazana celowo porażka ruszenia tego systemu od dołu, czyli od strony konkretnych oprawców i ofiar - niemożliwość przebicia się ot tak po prostu do tematu od dołu. Pokazuje to dobrze frustracja przewodniczącego tego stowarzyszenia zrzeszającego ofiary, który nie chciał z nimi współpracować, bo był rozgoryczony, zawiedziony i przekonany, że znowu umoczą sprawę. Moim zdaniem dlatego nie było rozmów, i dlatego nie było ujęcia od "ludzkiej" strony, jeśli mamy na myśli emocje. Trud to nie był tu wstyd ofiar i mentalność katów, ale jak się przez nich przebić do jakichś źródeł, na wyższe piętra zjawiska - w dodatku walcząc z czasem.

nan_s

Taka telewizyjna telenowela,,jeśli taki film dostaje nagrody, to ile nagród powinien dostać KLER , który jest dużo lepszym filmem.

ocenił(a) film na 6
nan_s

" Śmierć jednego człowieka to tragedia. Śmierć milionów ludzi to statystyka " - Józef Stalin

ocenił(a) film na 7
Gladiator1000

Nie zgadzam się z tym powiedzeniem. :)

ocenił(a) film na 6
nan_s

Ja też nie. Tak tylko mi sie przypomniało odnosnie tego,kiedy pisałaś jak film jest wyparty z uczuć i opowiada jakby o suchych statystykach. Pewnie gdyby opowiadał o jednym człowieku twórcy zrobili by z niego wielkiego antycznego bohatera. Ale skoro traktuje o całości (statystykach) problemu to wyszlo jak wyszlo. Stad wydało mi sie, ze akurat ten cytat Stalina bedzie adekwatny do tematu. Oczywiście tylko i wyłącznie z tego powodu jakim potworem był rzeczony gruzin ;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones