Decyzja Rubena o poddaniu się operacji "przywrócenia" słuchu okazała się dla niego kluczowa. Zastanawiam się jednak czy ktoś jeszcze tak jak ja, uważa, że poniekąd zawiesiła go ona między dwoma światami: słyszących i głuchych. Od tamtej pory Ruben w pełni nie należy już do żadnej z tych społeczności.
Miałam też wrażenie, że w finałowej scenie zastanawia się czy rzeczywiście tego potrzebował. Co sądzicie?
dokładnie to samo pomyślałam na końcówce! wg mnie sam bohater trochę się przestraszył "nowego" życia w ośrodku, na siłę chciał odzyskać "stare" życie mimo, że na początku filmu słyszy od lekarza, że nawet operacja nie pomoże, implanty nie równają się odzyskaniu słuchu w 100% jak przed. nie wiem czy zauważyliście, ale boh
ater "przekręca" słowa lekarza mówiąc Lou, że odzyska słuch i wszystko będzie po staremu.
on chciał odzyskać stare życie bo wszystko w nim było związane z Nią, a ona po okresie kiedy uciekła od tatusia, wyszalała się z łobuzem, wróciła do Paryża do bogatego ojca i nie dała nawet znaku życia, a on przeleciał pół świata żeby zrobić jej niespodziankę (też nie mieli jak tego wymyślić)