dużo humoru, uśmiałem się momentami do łez, dużo walki (wykonaniu dziewczynki) ogólnie film da się obejrzeć bez przymrużenia oka ;P
Hej chcę to obejrzeć, niestety pomijając "Chocolate" (nie było Aż tak straszne) aż po oczach razi schemat robienia Tajlandzkich filmów. Główny bohater jest wspaniały, naraża się - albo i nie, złym ludziom a oni nie mogąc go dorwać zabijają wszystkich których nasz bohater kocha, lubi, zna... często giną oni w męczarniach... Normalnie już oglądać tego nie mogę Coś mnie trafi jeśli jeszcze raz coś takiego zobaczę
Moje pytanie brzmi: czy ten film ma coś wspólnego z tym schematem?
:P Nie ten film nie ma nic wspólnego ze schematem który przedstawiłeś. Ten film to zabawna opowieść o dużym niezdarnym kolesiu którego okradli. Błąkając się po mieście spotyka i zaprzyjaźnia się z dwiema dziewczynkami. Nie ma tu morderstw czy tym podobnym, jest to zabawna, przyjemna komedia.
Dzięki już obejrzałam i też mi się bardzo spodobał.
A w szczególności to pokazane w tym filmie sztuki walki, bardzo fajne, widowiskowe jak i podejrzewam dość kontuzyjne, przez te wyskoki.
Ale dziewczyna była naprawdę niezła w tym co robiła
Tak sobie. Trochę się biją, ale nie tyle co w Ong Bak. Tu walki są raczej dodatkiem.
Tak, teraz już wiem. Oglądałem ten film jakiś czas temu. Tylko ta dziewczynka fajnie walczy, no i ta babka ze straganu co sprzedawała melony czy coś (już nie pamiętam co sprzedawał, mniejsza z tym). No ale faktycznie, nie ma dużo tych walk. Dan Chupong tylko epizodycznie wystepuje jako policjant.