Bardzo fajny obraz, ale zdecydowanie dla wąskiej grupy odbiorców. Zacznijmy od tego, że naprawdę ciężko stwierdzić, czym właściwie jest ten film, gdyż dość karkołomnie łączy w sobie krwawą czarną komedię z ciepłym, niemalże poruszającym komediodramatem obyczajowym. Film ma pewne podobieństwa z „Super”: w obu przypadkach wszystko wskazuje na to (w Super jest to pewne, w SGWKP – prawie), że nasz bohater – samotny (zgadza się), życiowy nieudacznik (zgadza się), pracujący gastronomi (zgadza się), jest postacią rodem z filmu (zgadza się), tylko w tym przypadku nie superbohaterem, a … seryjnym mordercą. W obu filmach pojawia się też motyw komiksowo – rysunkowy.

SGWKP to obraz z niższym budżetem, niż „Super”, ale zrealizowano go bardzo sprawnie, a mało znana obsada spisuje się bardzo dobrze. Nie brakuje tu krwi, jest też trochę gore, ale w sumie nie to stanowi tu atrakcję. A na pewno – nie tylko to. Naszego bohatera, pomimo, iż jest kompletnym niedojdą, który sabotuje własne życie i na dodatek mamy wszelkie podstawy, aby podejrzewać go o wielokrotne morderstwa (!), da się lubić. Bohaterom wokół niego również nie brakuje charyzmy: mama (jedna z lepszych ról Karen Black od wielu lat), policjant prowadzący śledztwo, pewna tajemnicza dziewczynka, czy zainteresowana naszym bohaterem (o dziwo) atrakcyjna kobieta… - fajni bohaterowie. Humor jest dość specyficzny, czasem się śmiałem, czasem jedynie uśmiechałem, ale ani razu nie budził niesmaku, czy zażenowania. W trakcie seansu kilkakrotnie byłem zaskoczony, tzn. do pewnego momentu, bowiem wszelkie plot twisty dało się przewidzieć wcześniej, ale jednak były fajne.

Owszem, może gdyby filmem zajął się jakiś bardziej utalentowany scenarzysta i reżyser – byłby jeszcze lepszy, ale nadal uważam, że to naprawdę dobry, godny polecenia niezależny obraz. Problem może jednak stanowić fakt, że fani krwistych czarnych komedii będą znużeni „obyczajowością” i osobliwą ckliwością tego filmu, zaś osoby do których mogła by przemówić wrażliwa strona tego filmu, mogą nie strawić tej całej makabry. Ale ta wąska część widowni, która przyswaja takie połączenia powinna być naprawdę zadowolona.