Jestem ciekaw co teraz powiedzą wyznawcy Macierewicza i Berczyńskiego. Jakby kompromitacja z detonacją ładunku w blaszanej szopie z namalowanymi oknami nie była dość dobitna to Berczyński postanowił uciec do USA. Co nie dziwi po jego wyznaniu na temat kilkunastomiliardowego przetargu na na śmigłowce i kilkumiliardowego na samoloty dla VIP, który rozstrzygnięto bez przetargu na korzyść firmy w której Berczyński pracował.
Jaka teraz wersja będzie obowiązywać w sekcie smoleńskiej? Wróci sztuczna mgła? Rozmnożą się wybuchy? Ale wybuchy przeczą zachowaniu obsługi lotniska, która rzekomo miała doprowadzić samolot do rozbicia. Po co mieli to robić, jeśli samolot już nie mógł lecieć???
Przy czym teraz będziecie trwali? Co się zmieni w odbiorze tego filmu? A może pora po prostu przyznać się do pomyłki, łatwowierności? I przeprosić.
Uciekł, bo jeśli to, co powiedział jest prawdą, to grozi mu odpowiedzialność karna. Pewnie ma obywatelstwo amerykańskie, a USA nie wydają swoich innym państwom.
Widać ile są warci "eksperci" Macierewicza.
Poprzedni "ekspert" Macierewicza, Rońda użył określenia blef w zastępstwie słowa kłamstwo w określeniu własnego postępowania.
A Chris Cieszewski?
"Zdjęcia satelity meteorologicznego, które wykorzystał prof. Cieszewski, jak dowód są nie do odrzucenia i nie do obalenia, więcej – jest to chyba najbardziej obiektywny dowód w tej sprawie. Ponieważ wnioski idące z analizy profesora idą bardzo daleko w stronę mordu pasażerów i załogi na innym terenie niż lotniska, to cisza medialna daje powód do obawy, że nie tylko komisje śledcze, politycy, eksperci wszelkiej maści, ale i media, są umoczone w wielką antypolską konspirację."
Jakoś cicho o nim teraz...
Chris Cieszewski to zdaje się, to ten ekspert co pomylił brzozę w Smoleńsku ze stertą desek. Nie dziwi, że eksperci Macierewicza wyciągają błędne wnioski, skoro posiłują się błędnymi danymi.
A Wiesław Binienda podobno przy swoich obliczeniach wytrzymałości skrzydła przyjął kilkunasto milimetrową grubość blach. To wyjaśnia karczowanie drzew - członkowie podkomisji widzieli to w końcu w "Czterech pancernych"...
No i najnowsze sensacje:
"Podano, że w trakcie eksperymentów specjaliści testowali skutki eksplozji ładunku termobarycznego umieszczonego wewnątrz pasażerskiej części samolotu. Zbudowany został fragment kadłuba w skali 1:1 zgodny z planami konstrukcyjnymi. Wewnątrz umieszczono rząd oryginalnych foteli oraz modele twardych i miękkich tkanek ludzkich. Eksperyment poprzedzony został szeregiem badań i prób, a jego przebieg rejestrowały szybkie kamery nagrywające z prędkością 10- i 15 tysięcy. klatek na sekundę. W jego wyniku komisja uważa, że znalazła "szereg analogii do katastrofy Tu-154M". - W obu przypadkach wybuchu był głuchy dźwięk, a błysk i ogień były krótkotrwałe. (http://www.tvn24.pl)"
Wzmiankowany model wygląda bardziej na amerykański wojskowy barak, ustawiony w dodatku na gruncie, którego bezwładność i opór jest nieporównanie większy od spodniej części kadłuba. Po rozdarciu góry kabiny energia wybuchu przestaje być siłą wewnętrzną i pojawia się reakcja pchająca podłogę ku dołowi. Samolot nie mógłby się obrócić kołami do góry. Tak to wygląda odtworzenie warunków katastrofy 1:1.
Właśnie uzmysłowiłem sobie, że "bomba termobaryczna" też mogła mieć inspirację filmową - wysadzenie septu dzikim ogniem w "GoT".
Berczynski lubi chyba Bonda. Zamach, wybuch a zapytany o przynależność do PZPR stwierdził że należał tam a by niszczyć ugrupowanie od środka
Ta opcja polityczna lubuje się w podobnych teoriach i "swoim" wybaczy wszystko. Zdaniem Sławomira Cenckiewicza, który opublikował kartę pracy Kuklińskiego dla Informacji Wojskowej było to celowe działanie, maskujące przyszłe zaangażowanie dla CIA. Czyli planował to z 20-letnim wyprzedzeniem, jak jakiś Konrad Wallenrod. Nawet prokurator Piotrowicz przewidział przyszłe sukcesy swego obecnego ugrupowania i pomagał opozycjonistom. Bardzo dyskretnie, bo nikt nie pamięta...
"Prof. Jacek Rońda, zawieszony czasowo w 2013 r. w działalności dydaktycznej na Akademii Górniczo-Hutniczej za tzw. blef w sprawie smoleńskiej, ma zostać przeproszony przez rektora za naruszenie dóbr osobistych – zadecydował dziś krakowski sąd okręgowy." - wiadomość z 28 marca. Czyżby efekty pacyfikacji sądów...
na tym polega naprawa przez PiS instytucji sądowej. Nieważne jakie przestępstwa masz na sumieniu, tylko to, czy jesteś nasz.
Skoro najwyżsi urzędnicy z PiSu przyznali w związku z jego wypowiedziami na temat caracali , że Berczyński jest konfabulantem, to siłą rzeczy wnioski podkomisji smoleńskiej, której przewodniczył też są konfabulacjami.
"W sondażu przeprowadzonym na zlecenie „Faktów” TVN i TVn24 zapytano „Czy uważa Pan/Pani, że katastrofa, do której doszło 10 kwietnia 2010 pod Smoleńskiem, i w której zginęli prezydent Lech Kaczyński i 95 towarzyszących mu osób, była wynikiem zamachu?”
Na takie pytanie 65 proc. badanych udzieliło odpowiedzi przeczącej (40 proc. „zdecydowanie nie”, 25 proc. – „raczej nie”). Natomiast 18 proc. ankietowanych zgodziło się z teorią o zamachu (odpowiedzi „raczej tak” i „zdecydowanie tak” udzieliło po 9 proc. badanych). 17 proc. ankietowanych wybrało odpowiedź „nie wiem/trudno powiedzieć”. Sondaż zrealizowany przez Kantar Millward Brown SA przeprowadzono w dniach 24-25 kwietnia tego roku. W badaniu przeprowadzonym na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie telefonów stacjonarnych i komórkowych, wśród osób w wieku powyżej 18 lat, wzięło udział 1001 osób.
Autorzy materiału „Faktów”, opisujący najnowszy sondaż, przypominają badanie sprzed 2 lat, z kwietnia 2015 roku. Wówczas zadano ankietowanym takie samo pytanie. Wtedy 60 proc. badanych udzieliło odpowiedzi przeczącej, a 29 proc. twierdzącej. Odpowiedź „nie wiem/trudno powiedzieć” wybrało w kwietniu 2015 roku 11 proc. ankietowanych."
Może faktycznie dariuszroki (wpis powyżej) ma rację i ta gwiazda myśli technicznej rozsadza kolejne ugrupowanie od środka. A może po prostu Polacy są zmęczeni "jesteśmy coraz bliżej prawdy" wygłaszanemu na miesięcznicach. Wzrost udziału niezdecydowanych może być po prostu działaniem mechanizmu wyparcia.
Niestety ale nie oczekiwałbym logicznego myślenia od wyznawców spiskowych. Dlatego to co 'jest' ma dla nich mniejsze znaczenie niż to co oni uważają, że jest.
Jak to zwykle trollom bywa: fałszywy sylogizm = fałszywy wniosek.
Ale trudno, aby troll marssendo przejmował się jakąś-tam logiką...
MON potwierdził kłamstwo Berczyńskiego. Jeżeli kłamca był na czele podkomisji smoleńskiej, to "rewelacje" podkomisji nie zaskakują.
Ale trudno, aby kłamczuszek krzych66 przejmował się jakimiś-tam kłamstwami...
Kojarzę tego wariata. Minęło chyba z pół roku a ten dalej tutaj siedzi i wszystkich atakuje. Żadne okoliczności i fakty go nie przekonają. Nawet ta żenująca zbieranina pseudo ekspertów się sypie, której głównym osiągnięciem było wysadzenie blaszanej szopy z namalowanymi oknami.
I pewnie mi powiecie o brzozie posadowionej na samochodzie w którą uderza drugi Tupolew? Łatwo jest krytykować innych nic nie robiąc. Trudno jest dojść do prawdy zaczynając od zera. Ale wiadomo - TVM SAT...
"Trudno jest dojść do prawdy zaczynając od zera."
Święta prawda, wystarczy przeczytać biogramy członków podkomisji. Dlaczego podkomisji? Bo nie spełniali kryteriów wymaganych dla członków Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego.
Panie Krzychu, zapamiętałem taką mądrość przedszkolną w kwestii Twojego nazywania interlokutorów trollami.
Kto się przezywa - sam się tak nazywa.
"Blisko 56 proc. badanych jest zdania, że przyczyną katastrofy smoleńskiej nie był zamach. Teorię zamachu popiera co piąty ankietowany, a zdania w tej sprawie nie ma co czwarty.- Częściej za tym, że katastrofa smoleńska nie była efektem zamachu, są mężczyźni (57 proc.), osoby powyżej 50. roku życia (58 proc.), o wykształceniu wyższym (63 proc.), dochodzie powyżej 5000 zł (69 proc.) oraz badani z miast od 100 do 199 tysięcy mieszkańców (63 proc.) - zwraca uwagę Piotr Zimolzak z agencji badawczej SW Research."
To wyniki sondażu opublikowanej w Rzeczpospolitej 10.04 .2017, czyli respondenci nie widzieli "fruwającego baraku". Przytoczony przeze mnie w poprzednim poście był już po. O ile różnica w popierających wynosi 2%, co jest w granicach błędu statystycznego, to wzrost odsetka przeciwników o 9% już nie. Jednak może też mieć wpływ akcja "Wacka zabójcy Caracali" obniżająca zaufanie do podkomisji.
Sondaż IRBiS dla Faktu i Radia ZET z dn. 11.04.2017 - co doprowadziło do katastrofy w Smoleńsku.
Błąd pilotów 12.3%
Zła pogoda 25%
Świadome działanie rosyjskich kontrolerów 10%
Naciski na pilotów na pokładzie Tupolewa 25.4%
Wybuch w samolocie 6.5%
Usterka Tupolewa 5.3%
Wciąż mam za mało wiedzy w tej sprawie 12.4%
Nie wiem/trudno powiedzieć 3.1%.
Z 84.5% mających jakąś opinię działanie zbrodnicze dopuszcza 16.5% (ewentualnie też część z 5.3%, jeśli usterka była celowa). Procent podobny, jak w badaniu z 24-25 kwietnia, czyli 18. Walka nie idzie o już przekonanych, których odsetek się nie zmienia, ale o te 15.5% niezdecydowanych.
Dobrze kombinują.
Rozbiłęm się, bo mi kazali lądować mimo fatalnej pogody.
Nie było żadnych bomb, eksplozji czy trotylów.
Po zastanowieniu stwierdzam, że chyba warianty odpowiedzi nie zostały najlepiej sformułowane. Respondent musiał wybrać jedną, bo nie było by sumy 100%, a przecież to był ciąg przyczynowo skutkowy. Sam wybrałbym przy takim postawieniu pytania złą pogodę, jako czynnik kluczowy. Reszta była z tym powiązana. Brakuje natomiast w przyczynach presji na samych kontrolerów ze strony władz rosyjskich. Odprawienie samolotu, w sytuacji gdy Jak-40 już wylądował, niezależnie od pogody zostałoby odebrane jako próba pokrzyżowania uroczystości. Ponadto należałoby się zastanowić, czy wśród przyczyn nie powinno się znaleźć dopuszczenie do lotu załogi bez wymaganych kwalifikacji, z którego to powodu być może złamali procedury nie reagując na "pull up". No i oczywiście pytanie, czy na tym lotnisku w ogóle takie samoloty powinny lądować (Ił-76, mimo że cięższy, może lądować na trawiastym).
"Szef podkomisji dr Wacław Berczyński powiedział w poniedziałek wieczorem w TVPInfo, że scenariusz wybuchu termobarycznego, jaki przedstawiła podkomisja, "mógł być; to znaczy w matematyce to się nazywa warunek konieczny i wystarczający; mogło tak być, ale nie możemy z całą pewnością powiedzieć, że tak było".
No zobaczcie, to zupełnie jak z zamachem, też "mógł być".
ja tam czekam jak dr Wacław Berczyński przyzna się do kłamstwa nazywając to co robi "blefem", podobnie jak to zrobił wcześniej inny czołowy ekspert Macierewicza prof. Jacek Rońda.
Na to bym nie liczył. W tej opcji politycznej przyznanie się do błędu, lub zmiany poglądu wiąże się z utratą twarzy. Raczej zrobią jak Nikodem Dyzma odmawiając premierowania.
W obliczu ujawnionej manipulacji wynikami badań wykonanych na WAT, już nic nie ma znaczenia. Komunikat Nowaczyka, o wyjęciu fragmentu ze 150-stronicowego opracowania jest przeznaczony dla twardego elektoratu i równie dobrze mógł zwalać winę na kosmitów, bo przyjmą wszystko. Ciekawe jak wypadnie następne badanie opinii publicznej n/t poglądu o "zamachu".
Jak pisałem wcześniej, w wybuch w samolocie wierzy 6.5% (to mniej niż łącznie ateistów i agnostyków w tak katolickim społeczeństwie - patrz cytat poniżej). Mimo tego wciąż jest obowiązującą wersją.
"Według globalnego sondażu Worldwide Independent Network/Gallup International Association (WIN/GIA) wierzy u nas aż 86 proc. obywateli. 10 proc. wątpi w istnienie Boga, a 2 proc. deklaruje, że są ateistami."
Według mnie ilość procent osób wierzących w zamach nie świadczy o tym jaka jest prawda (wtedy byłoby 0%) tylko o skuteczność propagowania kłamstw przez Macierewicza.
To jest "twardy elektorat", odporny na fakty. Za to agresywny w budowaniu mitu założycielskiego. Gdzie oczywiste jest to, ze tak wspaniały prezydent nie mógł paść ofiarą prozaicznego wypadku. Musiał być "zamach" i męczeństwo.
Przytoczenie wyników sondażu było ze względu na powtarzający się pogląd, że większość decyduje. I to ma być podstawą narzucania mniejszości swojej woli i punktu widzenia. Ale gdy są w mniejszości, to ta sama zasada nie obowiązuje.
Fałszywe teorie zamachu mają też odrócić uwagę od rzeczywistych przyczyn tragedii. Presja, aby lądowąć i nie spóźnić się na uroczystości katyńskie, pomimo urągającym warunkom bezpieczeństwa doprowadziła do katastrofy.
Sądzę, że parę osób mających wpływ na tak nierozsądną decyzję o lądowaniu jest wśród żywych i wykorzystują śmierć tylu osób do własnych celów politycznych.
Nasilające się w przemówieniach prezesa akcenty "oblężonej twierdzy" i kraju infiltrowanego przez obcą agenturę, sugerują próbę kolejnego podsycania emocji. A może skończyć się polowaniem na czarownice, jeżeli takie będą oczekiwania tłumu.
Mam dodatkowo taką refleksję związaną z przemówieniami prezesa w trakcie miesięcznic. Nieuczciwością jest pociąganie tych czysto politycznych przemówień pod obrządki religijne i zarzucanie opozycji przeszkadzanie w modlitwach.
Mam parę nurtujących mnie pytań. Po pierwsze, dlaczego samolot lecąc 12 metrów na sekundę zgubił tylne drzwi, które wbiły się w ziemię z prędkością 120 metrów na sekundę. Co robiły za wykładziną tych drzwi ludzkie szczątki.Jaka siła wyrwała wszystkie fotele z podłogi, mimo że konstrukcja ta wytrzymuje przeciążenia kilku giga. Dlaczego samolot tak się roztrzaskał, skoro wiadomym jest, że żadna siła zewnętrzna nie jest w stanie poczynić takiego spustoszenia konstrukcji kadłubu samolotu. No i wreszcie dlaczego w internecie komoruski rzucił swe orędzie wcześniej niż wydarzyła się katastrofa. I dlaczego komoruski w radiu powiedział o ś.p. Prezydencie Lechu Kaczyńskim - cytuję - prezydent będzie gdzieś leciał, samolot może spaść?
Jam mam parę kolejnych nurtujących mnie pytań. Po pierwsze, dlaczego w miejscu katastrofy były śmigła skoro Tu-154 jest samolotem odrzutowym. Dlaczego samolot tak się roztrzaskał, skoro samoloty latają w górze, a nie na dole. Dlaczego ludzkie szczątki nie znajdowały się na ziemi w takich pozycjach jakie miały na pokładzie samolotu. Dlaczego samolot uległ jakiemukolwiek zniszczeniu skoro jest metalowy. Dlaczego piloci lądowali na jakimś lotnisku, a nie gdziekolwiek, skoro wiadomym jest, że samolot jest giga i to kilka razy. No i wreszcie dlaczego Putinoruski leżał krzyżem w Smoleńsku i wrzeszczał - cytuję - dopóki ja tu leżę, to Kaczyński nie wyląduje?
12 metrów na sekundę, to 43.2 km/godzinę. Dla Tu-154 prędkość minimalna wynosi 235 km/godzinę (czyli 65,3 m/s), przy zwolnieniu następuje utrata siły nośnej i przepadnięcie. Równocześnie prędkość opadania przy lądowaniu w Smoleńsku wynosiła 6.2 m/s, co ma się nijak do podanych 12 m/s. Jak już coś cytujesz jako argument, to sprawdź czy się nie ośmieszasz.
Ja tylko cytowałem wypowiedź duńskiego eksperta od katastrof lotniczych pana Joergensena. A jakie jest Twoje źródło ?
"Po pierwsze, dlaczego samolot lecąc 12 metrów na sekundę zgubił tylne drzwi, które wbiły się w ziemię z prędkością 120 metrów na sekundę. "
Dziwne pytanie. Po bezsprzecznych ustaleniach komisji Wacława Berczyńskiego można jeszcze zadawać tego typu pytania? Bo wybuchła na pokładzie bomba termobaryczna. Kolega chyba nie był w Polsce przez ostatnie pół roku albo i dłużej. Teraz jesteśmy na etapie ustalania kto i jak wniósł ją na pokład. Jakie masz na ten temat przypuszczenia?
" I dlaczego komoruski w radiu powiedział o ś.p. Prezydencie Lechu Kaczyńskim - cytuję - prezydent będzie gdzieś leciał, samolot może spaść?"
No wygadał się jak uczniak, nie nadaje się do niczego. Dziennikarz go przycisnął do ściany i chlapnął. Mamy go!
Ale... możesz mi podać dokładny cytat, słowo w słowo z jego wypowiedzi? Chciałbym jeszcze raz przeczytać, żeby jeszcze bardziej się upewnić co do tej kwestii. Z góry dzięki!
Wypowiedź komoruskiego można znaleźć na youtube. W połączeniu z jego przedwczesnym orędziem. Wystarczy wpisać - zamach smoleński.
"Wypowiedź komoruskiego można znaleźć na youtube. W połączeniu z jego przedwczesnym orędziem. Wystarczy wpisać - zamach smoleński."
Ale Ty nie potrafisz przepisać ze słuchu tekstu słowo w słowo? To jest za trudne dla Ciebie, tak? Nie dziwię się, bo wykazałoby bezsprzecznie jak ordynarnie łżesz.
Kto wniósł bombę to trzeba ustalić. Jest raport polskich służb, z którego wynika, że jedno miejsce nie było sprawdzane, a mianowicie apteczka techniczna o masie 1,2 tony.Również pirotechnik z psem nie przeszukał całego samolotu tłumacząc się zbyt dużym hałasem. Wedle ustaleń niemieckiego dziennikarza śledczego Jurgena Rotha istnieje raport BND, niemieckich specsłużb. Wynika z niego, że wpływowy polski polityk T. zlecił zamach rosyjskiemu generałowi. Z kolei inny spec mówił o kontrolowanej demolce samolotu, tak jak wyburza się budynki. Nastąpił szereg awarii. Co istotne, samolot NATO serwisowany był w Rosji.
Czyli w kręgach oszołomów krąży jakaś nowa, sprzeczna ze wcześniejszymi teoria spiskowa o Smoleńsku? Wybacz, nie jestem na czasie. Czyli teraz twierdzicie, że "polityk T." stał za wszystkim, a nie Putin, któremu to rzekomo ś.p. Lech Kaczyński wchodził w drogę w kwestiach międzynarodowych, takich jak np. Gruzja - co było jednoznacznie postawione w filmie.
To już wiem z kim mam do czynienia i na jakich 'ekspertów' się powołujesz.
Również ostatnie rosyjskie śledztwo ujawniło winę pewnego rosyjskiego generała. Być może Putin nie do końca wie co się dzieje w jego kraju.
Ojej, ale do tej pory wiedział i wszystkim manipulował. Przyszły nowe instrukcje z Kremla?
Oczywiście ucieczka łgarza Berczyńskiego nie daje nic do myślenia, podobnie jak kłamliwe interpretowanie badań przeprowadzonych na WATcie? WAT się odciął od jego kłamstw.
Oczywiście skład ex-komisji Berczyńskiego, a teraz Nowaczyka, i ich kompetencje w dziedzinie badania wypadków lotniczych też przez tyle lat nie zapaliły czerwonej lampki u oszołomstwa? No to już nic jej nie zapali.
Przecież z tymi sensacjami jest tak jak z przeświadczeniem, że Elvis żyje. Każda "nowa teoria" jest wiarygodna, nieważne że sprzeczna z dotychczasowymi.