filmów w starym stylu, których bohaterem jest Philip Marlowe (coś w rodzaju Wielkiego Snu). ewentualnie detektyw z Sokoła Maltańskiego. Eric Roberts wygląda po prostu na zwykłego, snującego się abnegata, a przede wszystkim chłystka, a nie prywatnego detektywa. W filmie przewija się tez jako kompletny wymoczek niejaki Johnny Depp. Jak zwykle jest po prostu sobą czyli wieczną, rachityczną chłopaczyną, która nie wiedzieć czemu uporczywie nazywana jest aktorem.