Ośmielę się z tobą nie zgodzić ;]
Najlepszym okresem były lata 60, 70, 80... potem się komercha zaczęła :P

a teraz niestety mamy co mamy... ;/

A wracając do tematu, najlepsze wg. mnie filmy lat 90-tych:
- Forrest Gump
- Pulp Fiction
- Shawshank Redemption
- Leon
- Fight CLub
...w sumie to raczej całą ścisłą czołówkę wymieniłeś chyba więc zbyt wiele nie mozna dodać... dlatego też to nie był najlepszy okres kina ;]

pozdrawiam!

Lata 80? Zgadzam się co do lat 60 i 70,ale lata 80? Ta dekada była słaba,dużo kiczu i komerchy (oczywiście też były dobre filmy),ale w latach 90 powstało dużo więcej perełek,niż w latach 80.

Lata 90-te to okres dominacji postmodernizmu. Ja osobiście wolę 70-te. Ale 90-te zaraz na drugim miejscu.

A najlepsze filmy to te, które najbardziej popularne? bo wymieniłeś czołówkę filmwebu, jakby nic lepszego nie było.

1. Heat (1995), reż. Michael Mann
2. Pulp Fiction (1994), reż. Quentin Tarantino
3. Leaving Las Vegas (1995), reż. Mike Figgis
4. Piano, The (1993), reż. Jane Campion
5. Doors, The (1991), reż. Oliver Stone
6. Las Vegas parano (1998), reż. Terry Gilliam
7. Fight Club (1999), reż. David Fincher
8. Casino (1995), reż. Martin Scorsese
9. Dances with Wolves (1990), reż. Kevin Costner
10. American Beauty (1999), reż. Sam Mendes
11. Shawshank Redemption, The, reż. Frank Darabont
12. L.A. Confidential (1997), reż. Curtis Hanson
13. Se7en (1995), reż. David Fincher
14. Forrest Gump (1994), reż. Robert Zemeckis

To są moje dziewiątki i dziesiątki, nie pisałem z pamięci. Lista w 100% adekwatna.

Nie wymieniłem tych filmów dlatego, że są w czołówce filmewbu. Wymieniłem je, bo najbardziej je lubię - proste.

Zła odpowiedź - bo lepszych nie widziałeś.:-)

Nie no, przecież ja też lubię te z czołówki filmwebu. Spoko.

Trochę zabawne, że próbujesz wytłumaczyć moje zdanie i mój gust sam wymieniając w przewadze czołówkę filmwebu, ale OK.

Bo popatrz - wymieniłeś tylko i wyłącznie te, które wszyscy już znamy z filmwebowego rankingu. To prawda - te filmy są bardzo dobre, ale tak popularne, że nie ma sensu ich nawet wypisywać.
Ja dodałem nieco ciekawych tytułów, o których pewnie nawet nie słyszałeś.

Nie chciałem Cię urazić, jeżeli tak się poczułeś to przepraszam. Wiem, że filmy, które wypisałeś to Twoje ulubione. Sam, rok roku temu też w ulubionych zamieściłbym same filmy z czołówki - z tego prostego powodu, że tylko te wtedy widziałem.
Jeżeli widziałbyś więcej, to nie ma mowy o 100% zgodności z "przeciętnym gustem" (ranking obrazuje gusta statystycznego filmwebowicza). Każdy jednak jest/chce być na swój sposób indywidualny. Pzdr.

Sorry, ale jedynymi filmami mniej znanymi z tych co wymieniłeś to "L.A. Confidential" i "Heat", a tak to reszta jest bardzo, ale to bardzo znana.

Choć i nawet one są mega znane :D. I one wszystkie są w czołówce stronty filmweb.

Jeszcze dodam Lost Highway, Boogie Nights i Barton Finka. A Leon i Braveheart do dziewiątki jednak także się załapali.

Więc dzisiaj wyglądałoby to już troszkę inaczej.

O, mniej więcej tak:

1. Heat (1995), reż. Michael Mann
2. Pulp Fiction (1994), reż. Quentin Tarantino
3. Leaving Las Vegas (1995), reż. Mike Figgis
4. Lost Highway (1997), reż. David Lynch
5. Piano, The (1993), reż. Jane Campion
6. Doors, The (1991), reż. Oliver Stone
7. Las Vegas parano (1998), reż. Terry Gilliam
8. Boogie Nights (1997) reż. Paul Thomas Anderson
9. Barton Fink (1991), reż. Joel Coen , Ethan Coen
10. Fight Club (1999), reż. David Fincher
11. Casino (1995), reż. Martin Scorsese
12. Dances with Wolves (1990), reż. Kevin Costner
13. American Beauty (1999), reż. Sam Mendes
14. Shawshank Redemption, The, reż. Frank Darabont
15. L.A. Confidential (1997), reż. Curtis Hanson
16. Se7en (1995), reż. David Fincher
17. Forrest Gump (1994), reż. Robert Zemeckis
18. Léon (1994), reż. Luc Besson
19. Braveheart (1995), reż. Mel Gibson

Apomentis, proszę, dajcie już spokój. Zachowałem się arogancko w stosunku do enrico, za co przepraszam. Ok?

Wiele filmów z lat 90' jeszcze nie widziałem, dlatego lista żadna tam ostateczna. A że w tym tygodniu obejrzałem kilka nowych tytułów, to jest kilka zmian.

Moim zdaniem najlepszy okres kinematografii to lata 80-te, ale to tylko moje zdanie. Najlepsze filmy lat 90-tych wg mnie (kolejność nie ma znaczenia)
Pulp Fiction
Podziemny Krąg
Wściekłe Psy
Leon Zawodowiec
Skazani Na Shawshank
Gorączka
Kasyno
Big Lebowski
Leon Zawodowiec
Donnie Brasco
Prawdziwy Romans
Chłopcy Z Ferajny
Życie Carlita
Nagi Instynkt
Święci Z Bostonu
Desperado
Wichry Namiętności
Siedem
Milczenie Owiec
Siedem Lat W Tybecie
Tańczący Z Wilkami
Zostawić Las Vegas
Las Vegas Parano

To chyba wszystko z lepszych filmów które przyszły mi do głowy...

Mała poprawka, za najlepszy okres kinematografii uważam lata 70-te, a nie jak wyżej napisałem lata 80-te.

a "Angielski pacjent" czy "martwi prezydenci" na pewno zasługują żeby tu sie znaleźć

Zgadzam się z przedmówcami. Na podium równorzędnie stawiam: Skazani na Shawshank, Braveheart, Fortepian
+ kilka dodatkowych:
Pretty Woman(1990)
Edward Nożycoręki(1990)
Syreny (Cher) 1990
Nikita (1990)
Milczenie owiec (1991)
JFK (1991)
Terminator 2: Dzień sądu (1992)
Wichrowe Wzgórza(1992)
Ostatni Mohikanin (1992)
Zapach kobiety (1992)
Ludzie honoru (1992)
Drakula (1992)
Jurassic Park (1993)
W imię ojca (1993)
Firma (1993)
Ścigany (1993)
Co gryzie Gilberta Grape,a (1993)
Niemoralna propozycja (1993)
Don Juan De Marco (1994)
Syreny (Hugh Grant) 1994
Frankenstein (1994)
Sabrina (1995)
Szklana pułapka 3 (1995)
Ja Cię kocham a ty śpisz (1995)
12 Małp (1995)
Czarownice z Salem (1996)
Lęk pierwotny (1996)
Jerry Maguire (1996)
Faceci w czerni (1997)
Titanic (1997)
Butownik z wyboru (1997)
Jubilerka (1998)
Truman show (1998)
Matrix (1999)
Szusty zmysł (1999)
Afera Thomasa Crowna(1999)
edytujzgłoś nadużycie odpowiedz /forum/1001048/topic/1434156/edit

Mission: Impossible (1996)

forrest gump
młodzi gniewni
wojna (1994)
maska
truman show
american beauty
co gryzie gilberta grape'a

a i zdecydowanie Upadek 1993

o gustach się nie dyskutuje, filmów jest tak dużo hehe, nie potrafię wybrać tych 10 naj nie da rady

Nie wiem czy ktoś już wymienił ale jednymi z moich ulubionych z lat 90 są: "Gra"z Michaelem Daouglasem i "Usual Suspect"z Kevinem Space'em

Do wymienionych w tym temacie filmów dodałbym "Fargo", "Misery", "Candyman"

1994 to był magiczny rok.
To był magiczny rok.
"KRÓL LEW" Roba Minkoffa i Rogera Allersa , "FORREST GUMP" Roberta Zemeckisa , "SKAZANI NA SHAWSHANK" Franka Darabonta , "PULP FICTION" Quentina Tarantino , "LEON ZAWODOWIEC" Luca Bessona , "CZERWONY" Krzysztofa Kieślowskiego , "NAIWNIAK" Roberta Bentona , "QUIZ SHOW" Roberta Redforda , "ED WOOD" Tima Burtona , "NIEBIAŃSKIE ISTOTY" Petra Jacksona , "JEDZ I PIJ MĘŻCZYZNO I KOBIETO" Anga Lee, "WICHRY NAMIĘNOŚCI" Edwarda Zwicka , "KRÓLOWA MARGOT" Patrice'a Chereau , "CZYSTA FORMALNOŚĆ" Giuseppe Tornatore , "HUDSUCKER PROXY" Joela Coena , "URODZENI MORDERCY" Olivera Stone'a , "W SIECI" Bary'ego Levinsona , "PRISCILLA KRÓLOWA PUSTYNI" Stephana Elliotta , "BACKBEAT" Iana Softleya , "WERSJA BROWNINGA" Mike'a Figgisa, "Z HONORAMI" Aleka Keshishiana , "OSTATNIE UWIEDZENIE" Johna Dahla , "KSIĄDZ" Antonii Bird , "BŁĘKIT NIEBA" Tony'ego Richardsona , "SPALENI SŁOŃCEM" Nikity Michałkowa , "ZAWRÓCONY" Kazimierza Kutza , "WRONY" Doroty Kędzierzawskiej ,
"WILK" Mike'a Nicholsa , "WYWIAD Z WAMPIREM" Neila Jordana , "FRANKENSTEIN" Kennetha Branagha , "KRUK" Alexa Proyasa ,"CIEŃ" Russela Mulcahy ,
"SPEED" Jana De Bonta , "PRAWDZIWE KŁAMSTWA" Jamesa Camerona , "MAVERICK" Richarda Donnera , "GLINIARZ Z BEVERLY HILLS 3" Johna Landisa , "UCIECZKA GANGSTERA" Rogera Donaldsona , "GWIEZDNE WROTA" Rolanda Emmericha , "KSIĘGA DŻUNGLI" Stephena Sommersa ,"DZIKA RZEKA" Curtisa Hansona , "STRAŻNIK CZASU" Petera Hyamsa , "NA ZABÓJCZEJ ZIEMI" Stevena Seagala , "WYATT EARP" Lawrence'a Kasdana , "DRUŻYNA ASÓW" Williama Friedkina , "BARWY NOCY" Richarda Rusha ,
"MASKA" Chucka Russella, "GAZETA" Rona Howarda , "JUNIOR" Ivana Reitmana , "CZTERY WESELA I POGRZEB" Mike'a Newella , "GŁUPI I GŁUPSZY" braci Farrelly , "NAGA BROŃ 33 i 1/3" Petera Segala ,"FLINSTONOWIE" Briana Levanta , "ŚNIĘTY MIKOŁAJ" Johna Pasquina , "CUD NA 34. ULICY" Lesa Mayfielda , "KIESZONKOWE" Richarda Benjamina , "ZŁOTO DLA NAIWNYCH" Paula Weilanda, "SPRZEDAWCY" Kevina Smitha...


Aż szkoda, że Amerykańskiej Akdemii Filmowej zabrakło odwagi i nonkonformizmu przy wręczaniu Oscarów podsumowującyh ten zdumiewający rok.
Gdyby przyznali Oscara w kategorii "Najlepszy film" właśnie filmowi KRÓL LEW, byłoby to piękne zwieńczenie blisko 100 lat animacji filmowej i nowe otwarcie. No i zaiste był to film, który ryknął najgłośniej. Rozdzierał serca. Na strzępy. Zaiste była to najdojrzalsza animacja, ale też największe wydarzenie roku. Rezonans tego filmu był bezdyskusyjnie największy, pomimo wybitnych ze wszech miar konkurentów.
KRÓL LEW był katartycznym doświadczeniem żywcem wyjętym z tragedii greckiej, opowieścią o śmierci, traumie i przepracowaniu, a następnie przezwyciężeniu jej, bez zaprzeczania jej.
Śmierć pozostawała w pamięci, naznaczała na całe życie. Nie wolno jej było wymazać, zanegować pomimo usilnych prób (hakuna matata). Śmierć jest taką samą wartością jak życie. Bez tej pierwszej nie docenialibyśmy tej drugiej. Dlatego w spotkaniu ojca z synem w chmurach po latach, Mufasa gniewnie mówi Simbie: ZAPOMNIAŁEŚ MNIE. ZAPOMNIAŁEŚ MNIE I ZAPOMNIAŁEŚ, KIM JESTEŚ. PAMIĘTAJ!

Nie sposób zapomnieć.