Yhmmmm.

My to wyszliśmy już po minucie jak leciały loga producentów

A ja wyszedłem zanim jeszcze wszedłem i po chwili znowu wszedłem i już nie wyszedłem.
Do końca.

Nigdy nie przypuszczałem, że obejrzę VHSa z komunii od dechy do dechy.. a tutaj proszę, nie dość, że obejrzałem, to jeszcze za to zapłaciłem. Już pierwsza scena, gdy lalożyser zmusza mnie do lampienia na zaparkowany samochód i ludzi biegających tam i z powrotem, powinna mi dać do myślenia, że kino należy opuścić póki wieczór młody. Napisy początkowe z podłożona muzyką przywitałem jak ożywienie akcji. Ładna scena śpiewnej modlitwy za zmarłego, ale to już bardziej zasługa egzotycznych (dla mnie) obyczajów pogrzebowych niż twórców filmu.
Serio, jak kogoś ten film rusza, zmusza do jakichś 'nowych' przemyśleń, daje mu coś, czego nigdy nie widział o niczym nie myślał, to chyba pochodzi z Marsa, albo wychował się w słoiku w jakimś laboratorium. Ciocia katoliczka kłoci się z ciotką komunistka, młodzi komentują zaczytane w internetach bzdury, seniorka rodu ma problemy zdrowotne, ktoś tam kogoś zdradza, problem alkoholowy, problem narkotykowy. Trzeba do kina chodzić ?????