Ciasne i duszne kadry wypełnia tak naturalny gniew, płacz i duma. Nie ma miejsca na nieszczerość. Nasączone rumuńskim acz uniwersalnym temperamentem rozmowy jakimś cudem nie pozostawiają szyb pospiesznie zamykanych drzwi w kawałkach. Z minuty na minutę ujęcia dogorywają, cichną, pochłania je ciemność schyłku dnia rozrzedzając żal.
Film wieńczy upragniony obiad i śmiech. Jakby wszystko co złe przydymiły papierosy.