Już w tym filmie, można zaobserwować odejście od dokumentu jako takiego(z resztą uważam, że Kieślowski wcale nie robił "suchych" dokumentów), ponieważ nie jest to zapis mający służyć do pokazania jak to tam jest z tym baletem, balet pełni tutaj rolę drugorzędną, a temat filmu można podszyć nawet pod sens życia. Każda scena jest sztuką, bo każda coś znaczy. Jak się okazuje można zrobić genialny film , mimo że jest prosty i krótki. "Nie ważne gdzie postawisz kamerę, ważne po co" ,tak to jest dobre podsumowanie.
Zgadzam się, aczkolwiek nie podpisałbym się pod tą częścią o sensie życia. Moim zdaniem Kieślowski znakomicie potrafił oddać emocje towarzyszące postaciom. Dokument jako taki, przedstawia zajęcia z baletu, jednak pokazane jako "suche" odzwierciedlenie samego zdarzenia, a zwrócenie uwagi, na indywidualność poszczególnych postaci i to jest właśnie świetne.