Włączając film, miałem nadzieję na ciekawą fabułę, chociaż poprawnie zrealizowane sceny, które potrafią przestraszyć lub zaintrygować, zainteresować... niestety... nie doczekałem się. Akcja rozgrywa się bardzo powoli tak naprawdę nigdy nie dochodząc do momentu kulminacyjnego a masa absurdów nie ułatwia odbioru...
Ale po kolei:
- sklep okultystycznych (w filmie był nazwany sex shopem??) , który nic nie sprzedaje? No cóż filmie, można i tak...
- jedna z głównych postaci, Elise, pragnie emocji, wiec namawia na seans spirytystyczny przy pomocy tablicy, po samobojstwie rozpoczyna się zwrot w charakterystyce postaci, która zaczyna mieć w du*ie wszystko i wszystkich, bo się przestraszyła... po czym znowu wraca na etap „wywołajmy ducha, zobaczymy co się stanie...” kończąc znowu na przestraszonej, rozwydrzonej 12 latce... aha...
- motyw zdemolowanego domu... mam wrażenie, że był tam tak po prostu... bo nie wniosło to nic. Przy wyjeździe bohaterowie nawet się tym nie przejęli, ze (trzeba przyznać, ze dość bogato wyposażona chata kuzyna) została zdemolowana...
- totalnie randomowe i nieudolnie wykonane „jump scare’y”, które bardziej irytują niż straszą. Wybacz filmie, ale dziewczyna biegnąca przez korytarz, drąc jape to słaby jump scare...

Niestety, mimo dość fajnego plakatu, film nie ma nic do zaoferowania. Niedociągnięć, absurdów, niepotrzebnych ujęć można mierzyć na kilometry taśmy filmowej. Strasznie nie polecam.