zaczyna sie nawet niezle, sympatyczna muzyczka, klimatyczne wprowadzenie, ciekawa narracja, potem kilka bekowych motywow z jaredem i kwiatami i z lodem salmy, no a potem juz sztampa goni sztampe :) wydaje mi sie ze mozna by duzo 'wycisnac' z relacji martha-ray, a wyszlo bezplciowo i okrutnie sztucznie, zwlaszcza kiedy marta robi swoje subtelne wkrety a ray lyka jak dziecko. travolta-syn-rene (czy jak jej tam) tez nijak. pare bekowych wrzutek i fajnych dialogow no i fajne zdjecia a poza tym klapa. 5/10 to maks,nie wiem skad sie wzielo bodaj 8,44.